Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruda Śląska po wyborach. Część 7. Rozmowa z Jarosławem Wieszołkiem

Redakcja
Jarosław Wieszołek
Jarosław Wieszołek
"Kiedy patrzę w lustro, nie widzę tam władzy" - mówi Jarosław Wieszołek. Z przewodniczącym Rady Miasta Ruda Śląska rozmawia Adam K. Podgórski.

Panie Przewodniczący! Jako dziennikarz mogę zadawać Panu najróżniejsze pytania i
oczekiwać rzetelnych odpowiedzi. Ale z każdego wypowiedzianego słowa, to nie ja, ale Pan zostanie kiedyś rozliczony. Jak każda władza. Czy Pan się czuje władzą? Czy rada miasta rzeczywiście rządzi, czy przyklepuje jedynie decyzje prezydenta miasta i jego urzędników?
- Po wyborze na przewodniczącego Rady Miasta moja samoocena nie uległa zmianie. Z ręką na sercu daję słowo, że kiedy patrzę w lustro, to nie widzę tam władzy. Wręcz przeciwnie - jak nigdy dotąd mam świadomość odpowiedzialności za los miasta i mieszkańców. Sądzę, że uczucie to nie jest obce i pozostałym radnym. Zdecydowanie natomiast trudno mi się zgodzić z sugestią dotyczącą „przyklepywania” decyzji prezydenta miasta i - co za tym idzie - sprowadzania Rady Miasta do roli marionetki. Wielokrotnie powtarzałem i powtarzać będę, że mam nadzieję, iż w tej kadencji uda nam się wypracować nowy model współpracy. Dotyczy to nie tylko samej Rady, ale i współpracy między tym organem a prezydentem miasta. Jestem przekonany, że nam wszystkim przyświeca jeden cel: dobro Rudy Śląskiej. Trudno zatem dobrze rozumiane współdziałanie i ciężką pracę sprowadzać do "przyklepywania". Co więcej - sytuacja miasta jest na tyle trudna, że chyba wszyscy mamy świadomość, iż podjęcie każdej ważnej decyzji musi poprzedzić dogłębna analiza i czasami burzliwa dyskusja.

Jakie zagadnienia, tematy, problemy uważa Pan za najważniejsze w otwartej właśnie kadencji? Czy już się Pan w nich zorientował? Które najbardziej Pana martwią? Czego Pan się boi. A może Pan się wcale nie boi...?
- W obecnej sytuacji wykazałbym się ogromną arogancją, gdybym powiedział, że się nie boję, ponieważ stan finansów miasta budzi przerażenie. Ich naprawa, to ogromne i równocześnie najpilniejsze wyzwanie.

W jaki sposób rada, będąca przecież emanacją obywateli miasta, będzie wsłuchiwała się w glos obywateli? Wszystkich obywateli nie tylko wyborców? W jaki sposób zamierzacie Państwo pytać rudzian i wysłuchiwać ich opinii? Czy nie grozi sytuacja, że znów urzędnicy będą wiedzieli lepiej od nich, czego im trzeba? Co z zaniechanym postulatem "przejrzystego miasta?". Czy przestał być modny? Czy postulat społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście możliwy jest do spełnienia?
- Będąc radnym, mam pełną świadomość tego, komu zawdzięczam wybór. Jak już wspominałem, to nie tylko zaszczyt, ale przede wszystkim odpowiedzialność. Mogę zapewnić, że jako radni nie będziemy unikali możliwości bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami. Służą temu zarówno dyżury radnych w dzielnicach, jak i dyżur, który pełnić będę jako przewodniczący. Do dyspozycji mieszkańców są również nasze adresy mailowe. Sądzę, że obecnie jest to najprostsza i najszybsza forma komunikacji.

Jako działacza obywatelskiego interesuje mnie kultura. Doświadczamy tego, że
w warunkach mizerii finansowej nakłady na kulturę tnie się najłatwiej. Nie ma w Rudzie Śląskiej nagród w dziedzinie kultury, nie ma stypendium, nie promuje się twórców, nie wydaje ich dorobku. Słyszałem, że w tym roku nie będzie Sylwestra na nowym rynku i powitania Nowego Roku. Przecież to była swoista tradycja. Ludzie i tak tu przyjdą o północy. I na sto procent będą rozprawiali o tym postanowieniu władzy. Chyba nie będą to komentarze łaskawe.
- Trudno mi wyrokować w sprawie Sylwestra na rynku, ponieważ to nie ja jestem organizatorem tego spotkania. Mam jednak nadzieję, że rzecz ta nie jest jeszcze ostatecznie przesądzona. Jeśli natomiast chodzi o nakłady na kulturę, to oczywiście - osobiście marzę o jej wielopłaszczyznowym rozwoju. I wierzę głęboko, że stopniowo uda nam się doprowadzić do sytuacji na tyle korzystnej, by i w tym zakresie Ruda Śląska na tle innych, dużych śląskich miast nie miała powodu do wstydu. Mam jednak świadomość, że obecne finanse pozwalają jedynie na metodę małych kroków. Ważne jednak, by nie stać w miejscu.

Proszę, żeby powiedział Pan cokolwiek o sobie, gdyż mówiąc szczerze, nie jest Pan postacią powszechnie znaną. Kwalifikacje, doświadczenia, rodzina - jeśli wolno - hobby?
- Wynik wyborów dowodzi, że w Rudzie Śląskiej nie jestem osobą całkowicie anonimową. Kilka lat temu pracowałem tu w Urzędzie Miasta. Następnie, po zwolnieniu mnie przez Pana Andrzeja Stanię, zostałem zatrudniony w administracji zabrzańskiej, a później pełniłem inne funkcje, w tym również publiczne, pozwalające mi zdobyć doświadczenie niezbędne dla roli, którą sprawuję obecnie. Prowadzę również działalność dydaktyczną. Wolne chwile - coraz rzadsze - najchętniej spędzam z rodziną - żoną i synem. Interesuje mnie zaś literatura sensacyjna. W tym jednak zakresie, moje zapotrzebowanie na długi czas zostało skutecznie zaspokojone przez dogłębną lekturę budżetu miasta…

Dziękuję za wypowiedzi! Życzę pomyślności i satysfakcji z realizacji przyjętych powinności.
Także wszystkiego najlepszego z okazji Wigilii, Bożego Narodzenia i Nowego Roku.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto