Rydułtowy: Ratownicy wydobyli ciało górnika

Od momentu, kiedy wczoraj odnaleziono zaginionego górnika zastępy ratownicze przez blisko 21 godzin przebijały przejście, żeby jak najszybciej dotrzeć do kolegi. Chociaż od wczoraj wiedzieli, że górnik nie daje żadnych oznak życia wszyscy mieli nadzieję, że 40-letni elektromonter nie zginął.

Ratownicy pracowali bez przerwy, co pół godziny zmieniając się w rumowisku. Dzisiaj, o godz.5.50 dotarli do zasypanego. Niestety górnik nie żył. Zgon potwierdził obecny na dole lekarz ratownik. Po przekazaniu na powierzchnię informacji, że odnaleziony nie żyje, Marcin Maciejczyk - dyrektor ds. pracy KWK Rydułtowy-Anna osobiście pojechał o tym fakcie powiadomić rodziców 40-latka.

Ratownicy wywieźli ciało górnika na powierzchnię. Trwająca prawie trzy doby akcja ratunkowa w kopalni Rydułtowy-Anna została zakończona. Teraz ratownicy wrócą do miejsca zawału, by je zabezpieczyć. Kiedy je opuszczą, na dół zjadą eksperci z urzędu górniczego prowadzący śledztwo w sprawie wypadku.

Zmarły górnik pracował jako elektryk dołowy. Był doświadczonym pracownikiem z 19-letnim stażem pracy w kopalni. Był kawalerem. Jest trzecią w tym roku śmiertelną ofiarą wypadków w kopalniach węgla kamiennego w Polsce i ósmą w całym polskim górnictwie (w 2009 roku w polskim górnictwie zginęło 38 osób, z czego 36 w kopalniach węgla kamiennego).