Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryki, tupanie i głosy pod niebiosy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Znaleźliśmy się w momencie, kiedy nareszcie można podziwiać Jarosława K., bo jak widać wyraźnie w tym momencie, należy skorygować punkt widzenia: były premier nie przegrał wyborów; on wygrał opozycję . To się nazywa mieć łeb!

Opozycji sekundują wszyscy niezadowoleni i jak Polska długa i szeroka rozlega się jeden wielki krzyk: forsy!
Najpierw krzyki rozległy się pod Budrykiem: nie pracujący górnicy krzyczą, że nie chcą strajkować (lecz strajkują) oraz, że chcą pracować (lecz nie pracują). Logika jak u tej namawianej do grzechu, która powiadała: „moiściewy, panną byłam, dziecko miałam, ale co to, to nie!”

Przedziwne to hasło wzmacniane jest dla większego efektu rozbijaniem służbowych kasków o posadzkę i demolką w budynku, gdzie urzędują krwiopijcy. Działacze, którzy z "działactwa" żyją - krzyczą dla lepszego efektu do mikrofonów . Nie, żeby chcieli pracować, ale na mój rozum chyba chodzi o to, że skoro jedna z kopalń jest już własnością działacza przemienionego w kapitalistę, to zapewne nic nie stoi na przeszkodzie aby i Budryk przeszedł w ręce działaczy.

Jak bowiem wykazują działacze - miejscem dla głupiego zarządu kopalni jest dom wariatów; miejscem więc dla działaczy z racji ich mądrości jest zarząd. Gromkie żądania działaczy górniczych wzmacnia tenorem pewien listonosz, który też na działactwo się przerzucił, noszenie listów pozostawiając kolegom, którzy, jak domniemywam, też „chcą pracować a nie strajkować”, tyle że biorą to hasło – naiwniacy – dosłownie. Listy z dalekich krajów do działaczy dostarczono sumiennie.

W całej tej sprawie brakuje tylko opinii pana prezydenta, jako speca od prawa pracy, ale pan prezydent zajęty bardzo, bo w tak zwanym międzyczasie zabiera się do uporządkowania spraw służby zdrowia, której to operacji nikomu jeszcze nie udało się wykonać. Pan prezydent będzie jednak operował przy okrągłym stole, co jest bardzo słuszne bo resztki można ciepnąć do dziury przed sobą, zamiast do kubła przy nodze.

Póki co, rząd opozycję sobie chwali wielce, za pozostawienie wielu projektów; Z których rząd skorzysta bo mądre są nad podziw, wystarczy dołożyć swoje małe co nieco i – zrealizować. Niestety, prócz projektów nie pozostawiono forsy i ten drobiazg powinna wykopać nomen omen minister Kopacz. Żeby się jednak nie leniła, krzyczą lekarze. Krzyknął na przykład głosem wielkim jeden wypasiony, aby wreszcie pan prezydent Tuska przez kolano przełożył oraz do pani Kopacz aby sobie poszła. Ale ten chudy przeprosił. Że się zagalopowali. Fakt. Ciut ciut przecie brakowało, aby premier za panią Kopacz szefa związku w ministra zamienił.

Ten, jak wieść gminna niesie ponoć bogaty bardzo, więc z pieniędzmi dla kolegów problemu by nie miał. Zgodnie zresztą z sugestią pana prezydenta, który po konsultacjach doszedł do wniosku, że trzeba pieniędzy dosypać. Nareszcie jakieś rozsądne podejście do sprawy. Po ostatecznym załatwieniu służba zdrowia będzie więc opłacana w „sypkich” i to będzie właśnie ten nowy system, który zasypie wszystkie dziury.

Jednakże krzyki nie tylko o forsę się rozlegają: wczoraj wrzasnęła młodzież całkiem ideologicznie na temat „wyssanego przez Polaków z mlekiem matki antysemityzmu”. Taką bowiem figurę retoryczną wydalił ustami pan RPO na okoliczność wytwornej porcelany. Mają młodzi absolutna rację: nawet przystawiani do cyca Polacy szybko przerzucają się na butelkę dostępną o każdej porze dnia, w każdym wieku i zawartością wedle upodobań; od borygo do „pejsachówki”. Gdzież więc tu pan RPO widzi mleko? Chyba we własnej filiżance.

Kolejny, tyczący forsy (tym razem prywatnej) okrzyk, wydał był poseł Janusz Palikot, przestrzegając żonę przed papugą, zwaną też adwokatem, która bardzo chce się w pałacu byłej żony zawiesić oraz procesować. Papuga owa plotła wiele dziwnych rzeczy siedząc na grzędzie, ale to się marnie skończyło, słusznie więc pan poseł żonę przestrzega.

Jak powyższa analiza sytuacji pokazuje, niezadowoleni krzyczeć będą jak zwykle, a i przybywać ich będzie bo zadowolonym być po prostu nie wypada. Dlatego popełnię towarzyskie seppuku: otóż zadowolona jestem niesłychanie, bo nie tylko ja spamy z Viagrą otworzyłam. Zdarzyło się to również Michałowi Wiśniewskiemu i teraz biedak musi boratowe majtki na szelkach nosić bo zwykłe slipy chyba nie trzymają.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto