Kolejne ofiary to „sklepy śmierci”. W niewyjaśnionych okolicznościach były szef Sanepidu zrezygnował z dobrze płatnej i wygodnej posady. A działania podjął szybko powołany nowy szef. Być może były szef nie wierzył w możliwość przeprowadzenia tak dużej akcji, która objęła cały kraj i to w czasie wolnym od pracy. Akcja spowodowała zamknięcie tzw. „sklepów śmierci” (około 1500 w całym kraju).
Jeszcze tydzień wcześniej media rozpaczały, że Polska jest kompletnie ubezwłasnowolniona, że wypadki do jakich dochodzi w wyniku użycia dopalaczy to wina unijnych rozwiązań prawnych. I nagle okazuje się, że organa państwa w sposób błyskawiczny zlikwidowały istniejące dla naszych milusińskich zagrożenie. Zadziały jakże sprawnie, szybko. Ogłoszono sukces.
Jakże potrzebny w tych dniach. W dniach zwątpienia w chęć władzy do działania.
Nie zlikwidowano złego prawa. Prawa które pozwala na sprzedaż szkodliwych substancji. Nie zlikwidowano „prawa śmierci”. Jak pamiętamy ze szkoły, prawo jest uchwalane przez sejm i posłów, składających przysięgę, że działać będą dla dobra kraju i narodu. Czy wiemy kto konkretnie opracowywał to prawo, kto je polecał i kto je uchwalał?
Nie przeprowadzono akcji przeciwko prowodyrom. Przeprowadzono akcję przeciw wykorzystującym nasze prawo dla celów własnych. A może nie tylko dla celów własnych?
Nie zmieniono prawa.
Wykorzystano armię urzędników do niezbyt zgodnych z prawem działań. Sklepy zostały zamknięte z przyczyn zupełnie innych. Ale w określonym celu. Tylko jaki był w rzeczywistości cel przyświecający akcji? Okazuje się, że urząd jest w stanie zamknąć firmę po to, by przestała działać, wynajdując niezbędne po temu podstawy.
Bardzo ciekawe. Nie tak dawno Władca Rosji zlikwidował firmę, bo miał zastrzeżenia. Bo firma zbyt śmiało zerkała w niezależność. Nasze władze przyjmują coraz więcej wzorców wschodnich. Nie wystarcza już wschodni blichtr. Czekać tylko, kiedy Donald Pasza wyciągnie jedwabny sznur?
Niedziele handlowe mogą wrócić już w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?