Rząd powoła służbę specjalną, która będzie kontrolowała internet?

"Wzburzenie opinii perspektywą pacyfikowania nas przez Gestapo, NKWD i Mosad musiało najwidoczniej spłoszyć naszych okupantów, bo 18 lutego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zatrąbiło do odwrotu. „Konieczne jest dokonanie ponownego przeglądu projektu ustawy” - czytamy w komunikacie MSW, w którym oczywiście znajdują się również obłudne zapewnienia, że chodzi w nim tylko o „zapewnienie ograniczonej i niezbędnej pomocy w działaniach ratowniczych oraz zwalczaniu przestępczości transgranicznej”- napisał Stanisław Michalkiewicz w jednym ze swoich artykułów. Publicysta ma oczywiście na myśli protest przeciwko ustawie zezwalającej na udział w interwencjach na terenie Rzeczpospolitej, służb obcych państw.

Warto zwrócić uwagę na to, że ów temat nie istniał w mediach głównego nurtu. Nie podnieśli go również politycy PiS, którzy uważają się za patriotów i obrońców naszej suwerenności. Proces wprowadzania ustawy w życie został zahamowany przez zakrojoną akcję internautów informującą o skandalicznym projekcie. Niewykluczone, że jest to ostatnia tego typu akcja.

Oto "Dziennik Gazeta Prawna" ujawniła, że MON planuje stworzyć kolejną, ósmą, tajną służbę specjalną. Na jej czele ma stanąć były szef ABW, gen. Krzysztof Bondaryk, o którym niedawno mówiono, że jest skonfliktowany z premierem Tuskiem. Okazuje się, że gen. Bondaryk musiał odejść ze stanowiska szefa ABW, gdyż został wezwany do realizacji poważniejszych zadań. Nowa służba będzie zajmowała się kryptografią, wywiad elektroniczny oraz radiowy. Ów wywiad należy rozumieć jako kontrolę internetu oraz monitorowanie zamieszczanych tam treści. Jak zwykle w takich sytuacjach rząd ukrywa swoje prawdziwe cele i przekonuje, że robi to dla naszego dobra. Oficjalnym powodem powołania nowej służby jest usprawnienie walki z agenturą obcych państw: "Bodźcem do stworzenia nowej służby był sukces związany z zatrzymaniem Tadeusza J., agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jak się dowiedzieliśmy, dowody, które pozwoliły postawić mu zarzuty, zdobyto dzięki wykorzystaniu starych technik kontrwywiadu radiowego. – Wydawało się, że takie metody odeszły do lamusa wraz z końcem zimnej wojny. W polskich służbach rozwiązano nawet komórkę, która się tym zajmowała. I Rosjanie natychmiast to wykorzystali do bezpiecznej komunikacji agenta z centralą – mówi Jarosław Jakimczyk, dziennikarz i analityk służb specjalnych."- czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej"

To nie pierwszy przypadek, kiedy władza ogranicza swobody obywatelskie pod płaszczykiem działania w interesie narodu. Dość przypomnieć, że po zamieszkach w Dniu Niepodległości prezydent Komorowski znowelizował Prawo o Zgromadzeniach, poważnie je ograniczając.

Istnieje pogląd, że internet jest ostatnim bastionem medialnej wolności. Internautami często są ludzie z otwartymi umysłami, szukający alternatywnych źródeł wiedzy. Są oni niewygodni dl władzy, ponieważ są świadomi kłamstw oraz manipulacji, jakie sączą usłużne im media. Te media działają w tzw. służbie ciszy, to znaczy zajmują ludzi sprawami typu proces matki Madzi nie informując o najważniejszych sprawach (dobrym przykładem jest milczenie w sprawie wspomnianej ustawy o udziale w interwencjach na terenie "Rzeczpospolitej" służb obcych państw). Na zupełnie innej zasadzie działa internet; jego sensem jest ujawnianie przemilczanych informacji.

Wystarczy spojrzeć na popularność polityków w internecie- od lat niepodważalną pozycję lidera piastuje tam człowiek, który praktycznie nie istnieje w medialnym mainstreamie, Janusz Korwin- Mikke.

Z tego właśnie powodu kwestią czasu było to kiedy Internet zostanie przez władze "odzyskany". Stanisław Michalkiewicz nie ma wątpliwości- rząd podejmuje działania skierowane przeciwko społeczeństwu i żeby je ukryć, musi spacyfikować internet.