Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rząd zmienia swoją retorykę w sprawie katastrofy smoleńskiej?

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
Πρωθυπουργός της Ελλάδας
Donald Tusk ponownie powiedział wczoraj o zamachu w kontekście katastrofy smoleńskiej. Czy aby na pewno mamy do czynienia z przejęzyczeniami?

Radio TOK FM. Jacek Żakowski rozmawia z Radosławem Sikorskim. Obaj rozmówcy używają słowa zamach w kontekście katastrofy smoleńskiej. Monika Olejnik oraz Janusz Palikot naśmiewają się z tego sugerując, że to przejęzyczenie.

Później okazuje się, że w ten sam sposób przejęzyczył się premier. Uczynił to ponownie wczoraj, kiedy podczas konferencji prasowej powiedział tak: "Też nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że podkreślenie wówczas, czy cały scenariusz konferencji MAK-owskiej miał także taki kontekst polityczny. Zarówno termin, sposób i treść ówczesnej konferencji i zaprezentowania raportu MAK-u, było oczywiście próbą sformułowania rosyjskiej tezy jeśli chodzi o zamach." Coraz bardziej te wpadki słowne przypominają zmianę w retoryce rządowej w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Z czego ona wynika?

Stanisław Michalkiewicz twierdzi, że za pomocą tzw. "afery trotylowej" Rosjanie przystąpili do wysadzania w Polsce obecnej władzy. Dlatego w obozie rządowym doszło do zmian w retoryce oraz działaniu; po raz pierwszy od 2010 roku rząd podjął próbę umiędzynarodowienie sprawy katastrofy smoleńskiej (chodzi o spotkanie Radosława Sikorskiego z Catherine Ashton), Tak też należy tłumaczyć napaść na Cezarego Gmyza oraz czystki w "Rzeczpospolitej" oraz "Uważam rze".

Gdyby jednak ekipa Donalda Tuska w tej sprawie nie dokonała tylu zaniechań oraz nie wykazała się uległością wobec Putina, to Rosjanie nie mieliby takich możliwości manewru. A teraz mogą udowodnić każdą tezę; mogą najpierw umyć wrak tupolewa, po czym wpuścić polskich śledczych, którzy wykryli na nim trotyl. Zasadnicze pytanie jest talkie dlaczego rząd przyjął taką taktykę?

Dla części opinii publicznej wytłumaczenie jest jedno- obecnie Polską rządzą zdrajcy, agentura innych państw. Istnieje również inne wytłumaczenie; według Stanisława Michalkiewicza Donald Tusk w taki sposób zdiagnozował swój interes polityczny. Uznał, że im dalej od Polski znajdują się dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej, tym bezpieczniej mogą się czuć politycy
jego partii. Rafał Ziemkiewicz napisał, że ta taktyka nie tylko jest obrzydliwa moralnie, ale również bardzo groźna politycznie. W ten sposób Putin może przekonać światową opinię publiczną do tego że może zamordować głowę państwa sąsiedniego kraju i nie spotka go za to żadna kara (według Ziemkiewicza Putin robi wszystko, aby cała sprawa wyglądała na zamach). Niestety polskie władze nie chciały umiędzynarodowienia tej sprawy; rzecznik rządu Paweł Graś nazwał nawet Antoniego Macierewicza oraz Annę Fotyga, którzy szukali pomocy u Amerykanów, zdrajcami.
Według Ziemkiewicza skutki tej postawy są fatalne; dzisiaj zachód odbiera Polskę znowu jako "Priwisljanski kraj".

https://plus.google.com/u/0/

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rząd zmienia swoją retorykę w sprawie katastrofy smoleńskiej? - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto