Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Rzecz o banalności miłości" w Teatrze Dramatycznym

Beata Gumienna
Beata Gumienna
Plakat przedstawienia: "Rzecz o banalności miłości"
Plakat przedstawienia: "Rzecz o banalności miłości" www.teatrdramatyczny.pl
Trudno wyobrazić sobie bardziej poruszającą historię, która dzieje się pomiędzy dwojgiem ludzi, intelektualistów. Sztuka w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego porusza wszystkie zmysły i uruchamia szare komórki. Warto to przeżyć!

Jest rok 1925, Freinburg, Niemcy. Młoda studentka politologii, Hanna Arendt, zakochuje się bez pamięci w swoim profesorze filozofii - Martinie Heideggerze, starszym od niej o 20 lat. To właśnie dla niego odrzuca miłość swojego przyjaciela, Rafaela Mendelsona, mądrego i troskliwego mężczyzny. Związek Hanny i Heideggera jest trudny, pomiędzy kochankami pojawiają się konflikty natury politycznej. Heidegger, zafascynowany Hitlerem, wierzy, że ten przywróci wielkiego ducha Niemiec. Jego fanatyzm prowadzi do osłabnięcia więzi między zakochanymi. Kiedy Hitler dochodzi do władzy, Hanna (z pochodzenia Żydówka) musi opuścić kraj i tym samym rozstać się ze swoją wielką miłością. W tym czasie Heidegger przystępuje do partii, a swoją filozofią wspiera ideologię nazistowską. Hanna natomiast trafia do obozu koncentracyjnego. Po 17 latach znów się spotykają. Miłość Hanny, pomimo żalu i bólu, wciąż jest żywa...

Przenosimy się teraz do roku 1975. Znajdujemy się w nowojorskim mieszkaniu schorowanej 69-letniej Hanny Arendt, która właśnie wróciła ze szpitala. Z wielką chęcią chce udzielić wywiadu izraelskiemu studentowi na temat Eichmanna. Wizyta Michaela Ben Szakeda przywołuje jej wspomnienia za czasów studenckich, kiedy to zaczął się jej romans z Heideggerem. Jak się okazuje, młody człowiek ma całkiem inny powód swojej wizyty, nie związany z Eichmannem, lecz swoim ojcem...

"Rzecz o banalności miłości" to niebanalna historia, pełna wzruszeń, myśli na temat własnego ja. To zadziwiające jak wiele można się dowiedzieć podczas jednego wieczoru na temat filozofii, historii, myśli politycznej Niemiec, narodzie izraelskim. Ta sztuka to wielkie przedstawienie. Słodyczą dla uszu jest śpiew Mateusza Webera - świetnego aktora i jeszcze lepszego wokalisty. Świetna gra aktorska Martyny Kowalik przyprawia o ciarki, a Halina Skoczyńska i Adam Ferency to wielkie postacie teatralne, duet, bez którego nie wyobrażam sobie tego przedstawienia.

Początkowo minusem mogą się wydawać długie, wąskie schody, prowadzące na salę, miejsca na widowni przypominające te w cyrku, a także mroczna atmosfera występująca na sali. Jednak pod koniec przedstawienia wszystkie te niedogodności okazują się atutem, dzięki swojej wyjątkowości powodują niesamowity stan emocjonalny, który na długo pozostaje w widzach. Warto to przeżyć!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto