Pochodzą z nieautoryzowanego nagrania dziennikarki "Gazety Wyborczej". Oto one:
„Trudno mi powiedzieć, nie znam tych sytuacji.
Nie wiem, nie mam przed sobą dokumentów.
Trudno mi powiedzieć, musiałbym to sprawdzić.
Jest tam pewna liczba ustaw i rozporządzeń.
Trudno mi powiedzieć.
Nie wiem tego.
- Nie mogę dłużej rozmawiać. Proszę przysłać pytania mailem.
- Postaram się to sprawdzić, ale niczego nie gwarantuję.
Nie wiem, czy mi się uda to sprawdzić.
Postaram się odpowiedzieć w odpowiednim terminie."
Człowiekiem, który nic nie wie i niczego nie wyjaśnia jest rzecznik rządu najjaśniejszej czwartej - Jan Dziedziczak. Występy publiczne tego pana odznaczają się pewną szczególna cechą. Wydając z siebie głos, nie udziela odpowiedzi i za to pobiera pensję. Sięgając pamięcią do niesłusznej III RP widzę oczami duszy dwie panie: utytułowana piękność, która zasłynęła powiedzeniem iż „premierowi się nie odmawia”, a karierę rzecznika prasowego zakończyła bez wstrząsów wraz ze swoim szefem. Daje się nam poznać jako autorka smakowitości kulinarnych. Była, zaistniała. Pani Ewa Wachowicz.
Jej poprzedniczka – pani Małgorzata Niezabitowska. Wsławiła się nie tylko blond fryzurą, ale i poziomem prowadzonych z niezwykłą elegancją konferencji prasowych oraz wypowiedziami równie wyczerpującymi temat, co kompetentnymi. Była błyskotliwym uzupełnieniem małomównego premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Jeszcze wcześniej kraj był czarną dziurą, czyli państwem zniewolenia, WRON-y, Jaruzelskiego, stanu wojennego oraz Urbana. Jerzego. Urban wprowadził regularne konferencje prasowe, na których zagraniczni dziennikarze z pianą na ustach rwali resztki włosów; precyzyjne odpowiedzi na najbardziej podstępne pytania uchodziły za bezczelne, cyniczne i przekraczające wszelkie granice dziennikarskiego smaku.
W czasach, kiedy przeciętny działacz opozycyjny odżywiał się całkiem przyzwoicie zawartością paczek od proboszcza, a tzw. lud pracujący, czyli baby dostawały żylaków w kolejkach po kartkowe ochłapy - Urban, w odpowiedzi na jedno z pytań odrzekł: "rząd się sam wyżywi". Oferując na dodatek ciepłe koce dla bezdomnych w Nowym Jorku.
Mniej więcej w czasie, kiedy Wałęsa czytał, a przyboczny ksiądz tłumaczył słynne przemówienie w Kongresie, Urban zaproponował zachodnim dziennikarzom publiczną debatę na temat dramatycznych wydarzeń w naszym kraju. Moja amerykańska kuzynka, oblatana w polityce jak mało kto wyjaśniła, dlaczego zaproszenie do debaty nie zostało przyjęte: otóż – rzekła – nie zdarzyło się, by naszych dziennikarzy ktokolwiek zapędził w kozi róg i doprowadzał do furii. Jak dotychczas. Ale Urban to potrafi i oni się go boją. A szkoda, bo Amerykanie chętnie by posłuchali. Jest nie tylko równie cwany, ale tak samo inteligentny.
Nie doszło do spodziewanego show, a mnie zaczęło świtać co to takiego demokracja. Wszystko to zapadło w pamięć, wypowiedzi przeszły do historii dziennikarstwa a postać Urbana do historii kraju.
Gdzie przejdzie obecny rzecznik? Chyba tylko na drugą stronę ulicy.
Cytaty za "Gazetą Wyborczą"
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?