Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sacha Stawiarski w Ostrowcu Świętokrzyskim: "Maluję światło"

Redakcja
Stanisław Sacha Stawiarski wysoko ocenił talent wokalny Weroniki Iljasow.
Stanisław Sacha Stawiarski wysoko ocenił talent wokalny Weroniki Iljasow. Krzysztof Krzak
Biuro Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim zaprosiło w piątek, 5 grudnia 2014 roku na otwarcie wystawy malarstwa Stanisława Sachy Stawiarskiego. Będzie ją można oglądać przez najbliższy miesiąc.

Stanisław Sacha Stawiarski urodził w 1941 roku w Śladowie w powiecie miechowskim. Edukację artystyczną rozpoczął w Państwowym Liceum Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie w 1962 roku złożył egzamin maturalny. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Hanny Rudzkiej – Cybisowej. Po latach wybitna polska kolorystka wyznawała, że obok Andrzeja Wróblewskiego i Andrzeja Wajdy należy on do studentów, z których jest najbardziej dumna. W 1969 roku uzyskał dyplom malarski z wyróżnieniem. W tym samym roku ukończył również Studium Pedagogiczne przy krakowskiej ASP. W 1970 roku wyjechał do Paryża i odbył roczne studia w praskiej Beaux Arts. W 1973 roku został członkiem ZPAP w Krakowie, a w 1975 Związku Artystów Malarzy w Saint Tropez. Od roku 1977 należy do Francuskiego Związku Artystów. W roku 1989 został powołany na członka Międzynarodowej Akademii Literatury, Sztuki i Nauki "Greci Marino", która w uznaniu jego zasług artystycznych przyznała mu tytuł profesora. – To jest szczęśliwy człowiek, który kocha naturę i czerpie z niej wszystko, co najpiękniejsze i tym szczęściem obdarza także odbiorców – mówiła o bohaterze wernisażu dyrektor ostrowieckiego BWA, Jolanta Chwałek. – Te prace są piękne, uspokajające, dają ludziom radość poprzez cudowne światło i przepiękne kolory. Jest w nich odrobina kubizmu, ale przede wszystkim jest w nich Sacha Stawiarski.

Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i w zasobach wielu polskich muzeów. Prezentowane były na wystawach indywidualnych i zbiorowych m.in. w Paryżu, Kijowie, Sztokholmie, Chicago, Berlinie, Krakowie, Wrocławiu, Kłodzku i w Saint Tropez, gdzie artysta mieszka i pracuje (ma też dom i pracownię w Michałowicach w Kotlinie Kłodzkiej).

Pejzaż miejsc, w których przebywa Stanisław Sacha Stawiarski, zajmuje poczesne miejsce w jego obrazach malowanych najczęściej techniką oleju na płótnie. Polsko – francuski artysta, jak wielcy jego poprzednicy, impresjoniści, maluje najchętniej z natury. Jest jednym z ostatnich malarzy, którzy tworzą w ten sposób, co potwierdził obecny na wernisażu prof. Stanisław Białogłowicz. – Przede wszystkim maluję światło, nie oświetlenie. Żeby namalować taki obraz muszę pojechać w dane miejsce pięć, sześć razy – mówił Stawiarski podczas wernisażu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nie jest to jednak mimetyzm w czystej postaci. W każdej z jego prac widać wyraźne piętno malarza, wyrażające się choćby w nastroju danej pracy. Obrazy Stawiarskiego są bliskie koloryzmowi (do czego z pewnością przyczyniło się „terminowanie” malarza w pracowni Rudzkiej – Cybisowej): jasny kolor, intensywne światło oraz spokojna, kameralna atmosfera to wyznaczniki wielu prac Sachy Stawiarskiego, na których wiele scen rodzajowych ze śródziemnomorskich kurortów (Saint Tropez, Romantuelle) i dolnośląskich miasteczek. Ale nie tylko pejzaże znajdują się dorobku artystycznym Stanisława Sachy Stawiarskiego. Jest on autorem wielu autoportretów i portretów, także tych klientów, którzy nie kupili ich, bo im się nie podobały.

Stanisław Stawiarski poza nietuzinkowym talentem artystycznym okazał się świetnym gawędziarzem. Opowiadał o pochodzeniu swojego "przezwiska" Sacha, które otrzymał w czasie służby wojskowej, m.in. na poligonie w Kielcach. Wspominał swoich francuskich sąsiadów, w tym Brigitte Bardot, która mu wytoczyła mu proces sądowy za niepotrzebne rozmnażanie kotki; mówił o problemach z dziećmi Charlesa Aznavoura, którymi się opiekował podczas jego nieobecności spowodowanej kręceniem filmu w Szwecji. – Miałem też problemy z Johnnym Hallyday, który wybudował sobie dom z 14 łazienkami i zapraszał wielu gości – opowiadał z humorem w trakcie swoistego one man show Stawiarski, korzystając z językowej pomocy swojej żony Marii, w której butiku słynna Bardotka kupowała ubrania, za często za nie nie płacąc. – Nie miałem problemów tylko z Juliette Greco.
Kilka ciepłych słów skierował Stanisław Sacha Stawiarski do Weroniki Iljasow, która brawurowym i porywającym wykonaniem utworów z repertuaru Edith Piaf uświetniła wernisaż prac tego malarza światła.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto