Salon robi reklamę Ruchowi Narodowemu

Pokazał to ostatni program z udziałem lidera Nowej Prawicy ("Tak czy nie" w Polsat News) w którym ekscentryczny polityk porównał na korzyść Adolfa Hitlera, III Rzeszę z UE. Nie twierdzę, że JKM nie ma racji, nawet może imponować jego walka z poprawnością polityczną, jednak z politycznego punktu widzenia jest to samobójstwo i przewiduje, że z tych 5 proc, które ostatnio otrzymał zostaną może z 2.

Co innego z Ruchem Narodowym; kongres tego ruchu stał się jednym z najważniejszych wydarzeń medialnych tego tygodnia. Wczoraj TVN24 poświecił niemal wszystkie programy publicystyczne budzącym grozę narodowcom. Członkowie Ruchu Narodowego budzą strach; to właśnie z tego powodu propagandyści III RP zapraszają ich do swoich mediów; wczoraj w Radio TOK FM wystąpił Artur Zawisza, a w TVN24 Krzysztof Bosak (to już chyba 4 raz w tym roku). Tak, więc salonowe media zadbały o to, żeby każdy z nas dowiedział się o istnieniu Ruchu Narodowego. Czy trzeba o lepszą reklamę dla nowo powstającej partii?

Oczywiście, ktoś powie, że członkowie Ruch Narodowego występuje tam w określonym kontekście- niebezpiecznych dla demokracji faszystów. Problem w tym, że do tej pory te same ośrodki medialne stosowały zupełnie inną strategie wobec tych środowisk- marginalizowania ich oraz wysyłania na obrzeża polskiego życia publicznego. Tak jest na przykład ze Stanisławem Michalkiewiczem, którego polactwo kojarzy wyłącznie z antysemickimi ekscesami. Ale przecież Jan Kobylański również jest antysemitą, nie przeszkadza to jednak mediom głównego nurtu w zapraszaniu do programów członków sponsorowanego przez nich ruchu.

Nie od dzisiaj wiadomo, że ten kogo nie ma w mediach, ten de facto nie istnieje. Z tej broni przez lata korzystały media kierowane przez bezpiekę. Ktoś kiedyś powiedział, że najgorszym scenariuszem dla Palikota, byłby jego bojkot przez media. Nic jednak takiego nie nastąpiło; tak jak to było kiedyś było z Andrzejem Lepperem. Palikot jest żywym dowodem na to, że łajdactwo jest świetnym sposobem na zrobienie kariery. Dlatego media, które tak ochoczo zapraszają do siebie polityków Ruchu Narodowego, muszą liczyć się z tym, że ta aura niebezpieczeństwa oraz grozy może się stać ich atutem a nie słabością. Wszak wiadomo, że nachalne demonizowanie kogoś przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Ale może właśnie taki jest cel operacji pompowania faszystów w antyfasztowskich mediach?

Dobrym tropem jest tutaj wypowiedź niezawodnego posła Protasiewicza, który powiedział, iż liczy, że w wyborach do Europarlamentu Ruch Narodowy odbierze głosy PiS-owi. Podobną konkluzje zawiera wczorajszy materiał w TVN24, w któym postawione tezę, że Ruch Narodowy zagraża partii Jarosław Kaczyńskiego. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że establishment sam tworzy faszystów czy terrorystów, żeby później w odpowiednim momencie użyć ich dla własnych celów politycznych. Postawmy się na chwile w sytuacji razwiedki; PO słabnie, w lewicy nie można pokładzie nadziei; jak więc zatrzymać PiS, który rośnie w siłę? Oczywiście odbierając im poparcie tworząc nowego ugrupowania na prawicy. Takiego zamieszania na prawicy nie było od początku lat 90, a wiadomo, kto był wtedy tego sprawcą.

W taki sposób właśnie rozumiem nieustanne wałkowanie temat Ruchu Narodowego; właśnie tak pojmuje ochocze zapraszanie faszystów przez lewicowo- liberalne media. Powstawanie Ruchu Narodowego przypomina mi tworzenie Ruchu Palikota; przecież na początku to też był zaledwie ruch społeczny, który dzięki wsparciu mediów przekształcił się w pokaźną siłą polityczną. Dokładnie tak samo jest dzisiaj z Ruchem Narodowym, który nie wchodzi do polityki jako anonimowa siła, ale organizacja, która skupia uwagę mediów.

Kiedyś Rafał Ziemkiewicz wzywał do zapamiętania nazwisk ludzi, którzy podpisali się na liście poparcia dla Ewy Wójciak. Dzisiaj ja wzywam do zapamiętania nazwisk wybitnych prawicowców deklarujących walkę z rządem Tuska, którzy wsparli swoim autorytetem Ruch Narodowy.