Jadę tramwajem linii numer 5. Pojazd skręca w ulicę Przybyszewskiego, by po chwili nagle się zatrzymać.
- Co jest - zdenerwowany myślę. Śpieszy mi się. Innym pewnie też. Pasażerowie wysiadają i własnym oczom nie wierzą. Kilka metrów dalej stoi "trójka", a tuż przed nią samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż samochód zablokował ruch tramwajowy.
Jakiś wyjątkowo zdolny kierowca tak zaparkował auto przy chodniku, że nachodziło lekko na szyny i uniemożliwiało przejechanie motorniczemu. Po chwili na miejscu jest przedstawiciel straży miejskiej. Sumiennie spisuje numery rejestracyjne auta, robi zdjęcia. Przez megafon nawołuje właściciela pojazdu.
Nie przynosi to efektów. Czterokołowiec jak stał, tak stoi. Ludzie nerwowo czekają na dalszy rozwój wydarzeń. Wnet do głowy wpada mi pewien, wydawać się mogło dobry, a zarazem najbardziej banalny pomysł.
- Przepraszam, czy nie możemy po prostu przepchąć ten samochód o kilka metrów? - olśniony pytam strażnika.
- Możemy. Ale ja go pchał nie będę. - odpowiada.
Śmiać się, czy płakać? Z nadzieją szukam wsparcia u mężczyzn stojących z boku. Nikt nie jest skory ubrudzić rączek i przesunąć wadzący pojazd. Wolą bezczynnie przypatrywać się. Widocznie nikomu nie zależy na czasie.
Pojawia się policja. Kierują ruchem. Zrezygnowany, a raczej wkurzony odchodzę, udając się na przystanek innej linii. Jak zdrowym rozumem ogarnąć słowa przedstawiciela straży miejskiej i przypadkowych cywilów? Czy aż tak bardzo kochamy utrudniać sobie życie, całkowicie odrzucając najprostsze rozwiązania?
Dziwny jest ten świat... a jeszcze dziwniejsi są ludzie.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?