Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Scream for me Polska! Scream for me Warszawa!

Patrycja Cychner
Patrycja Cychner
Bruce Dickinson
Bruce Dickinson Patrycja Cychner
Wszystko co dobre szybko się kończy. Tak i było z koncertem Iron Maiden, który odbył się 7 sierpnia na stadionie Gwardii w Warszawie. Eddie zaatakował!

Podróż

Z Łodzi wyjechaliśmy około 16.40, o dziwo podróż minęła szybko i nim się obejrzeliśmy byliśmy w Warszawie. Niestety, kiedy tylko przekroczyliśmy granice stolicy już napotkaliśmy korki. Połowa z kierowców jechała na koncert. Z wielu samochodów słychać było muzykę Iron Maiden, widać było ludzi w koszulkach i z flagami. Niesamowity widok! Tak jak się spodziewaliśmy był mały problem ze znalezieniem miejsca do parkowania. Wszystkie uliczki wokół stadionu były zastawione. Po jakimś czasie udało się zostawić samochód w miarę bezpiecznym miejscu i ruszyliśmy w stronę stadionu. Miejsce koncertu nieprzypadkowe. To tam 24 lata temu 9 sierpnia zespół rozpoczął swoją trasę koncertową „World Slavery Tour”. Pierwszy raz za Żelazną Kurtyną! Dzień również szczególny. 7 sierpnia wokalista Iron Maiden – Bruce Dickinson – obchodził 50. urodziny! Oczywiście nie zabrakło „Sto lat”, ale o tym później.

Organizacja

Zbliżając się do naszego celu ujrzeliśmy okropny widok. Na trawie wokoło leżały tony śmieci! Aż przykro patrzeć jak to Polacy nawet nie potrafią donieść pustej butelki do śmietnika. Owszem – były przepełnione, ale już lepiej położyć obok niż śmiecić gdzie tylko popadnie!
Kolejki były długie, ale przeszukiwanie i „kasowanie” biletów szło sprawnie. Tutaj duży plus. Jedyne co mnie ogromnie zaskoczyło to zakaz wnoszenia... aparatów! Podchodząc do bramki jeden z ochroniarzy już z daleko krzyczał do mnie, że z tym aparatem nie wejdę. Myślę sobie na głos, chyba jakiś żart?! Poszliśmy do innej bramki chowając aparat do torby, pani ją obmacała, zapytała się czy nie mam napojów i weszliśmy. Uff.

„Scream for Me Polska!”

Dotarliśmy na płytę, znaleźliśmy odpowiednie miejsce z daleka od ludzi w glanach, a zarazem dość blisko sceny i z niecierpliwością wyczekiwaliśmy rozpoczęcia koncertu. Nerwowe spoglądanie na zegarek kiedy to wybije 20.15, emocje sięgały zenitu. Nagle... zaczęło się! Zasłona opadła i wyłonił się Eddie. W tle egipskie klimaty, słychać przemówienie Churchilla. Pierwsze dźwięki „Aces High” i członkowie zespołu już na scenie gotowi do gry. Później świetne wykonanie "2 Minutes to Midnight". Trochę wspomnień Bruca Dickinson z pierwszej wizyty w Polsce i koncertu sprzed 24 lat, "Revelations" i przyszedł czas na "The Trooper". Zmiana tła na Eddie’ego z brytyjską flagą, Bruce także zmienia wdzianko i jedziemy! Zdecydowanie jeden z lepszych utworów wieczoru. "Wasted Years" i "The Number of The Beast" jeszcze bardziej rozgrzały fanów. Cały stadion śpiewał! Chwila przerwy, ponownie Bruce rozmawia z publiką i pora śpiewać dalej - "Can I Play with Madness".

Prawie 30 tys. ludzi drących się podczas refrenu musiało być słychać daleko od stadionu. Po „Rime of The Ancient Marines” ponownie szybka zmiana wyglądu sceny i rozbrzmiało "Powerslave". Scenografia była świetnie przygotowana. Tło dopasowane było w zależności z jakiej płyty pochodził dany utwór. Klimaty egipskie, łódź z porwanym żaglem, Eddie – cyborg i wiele innych. Najbardziej efektowne było pojawienie się wielkiej głowy Eddie’ego-faraona, która w pewnym momencie rozpołowiła się na boki, a ze środka wyłonił się Eddie-mumia! Podczas „Run to the Hills” ponownie niósł się głos tysięcy ludzi, ale najbardziej żywiołowo przyjęta została piosenka "Fear of the Dark". Wtedy publika po prostu odleciała. „I have a constant fear that something's always near. Fear of the dark, fear of the dark, I have a phobia that someone's always there!” – te słowa znali wszyscy zgromadzeni na stadionie. Na zakończenie – “Iron Maiden”.

Mimo że muzycy zaczęli żegnać się z publiką, ta nie pozwalała im zakończyć koncertu. Długo słychać było okrzyki „Maiden, Maiden!”. Później wszyscy zaczęli śpiewać „Sto lat” i „Happy Birthday”. O dziwo, zespół dość długo kazał na siebie czekać. Czyżby Bruce Dickinson chciał dłużej posłuchać jak tłum śpiewa specjalnie dla niego? :) Po pewnym czasie Iron Maiden powróciło na scenę. Bruce zaczął dziękować, a my ponownie mu zaśpiewaliśmy „Happy Bithday”, chyba nie każdy znał tekst, bo za chwilę przerodziło się to w śpiewanie po polsku. Bruce domyślił się, że „Sto lat” to również piosenka z okazji urodzin i ponownie bardzo dziękował. Na bis jeszcze "Moonchild", "The Clairvoyant" i "Hallowed Be Thy Name". Znakomity finish! Mimo, że koncert zakończył się już definitywnie, większość ludzi jeszcze długo stała pod sceną wołając zespół.

Jak by czas się zatrzymał

Bruce Dickinson po raz kolejny pokazał, że jest w świetnej formie, a jego wokal wciąż zachwyca. Skakał po scenie, rozmawiał w publicznością, zrobił bardzo dobre show. Co ważne, złapał odpowiedni kontakt z fanami. Za każdym razem kiedy krzyczał „Scream for Me Polska!” ludzie na stadionie zdzierali gardła. To, że upływ czasu nie wpływa na zespół potwierdzili również gitarzyści i perkusista. Ich gra wręcz hipnotyzowała, aż nie chciało się wychodzić ze stadionu!

A mogło być tak pięknie..

Najgorsze było wyjście. Przez jedną małą bramę przepychało się prawie 30 tys. ludzi. Przypominało to marsz pingwinów. Każdy zmuszony był robić małe kroczki i kiwał się przy tym na boki. Niestety, część tłumu strasznie napierała, prawie zgniatając niektórych. Dopiero po dotarciu na ulicę można było odetchnąć. Niestety, w kwestii organizacji Warszawie jeszcze trochę brakuje. Powinni iść na nauki do organizatorów koncertów w Chorzowie. Przypominam koncert Metallici - policja kierowała ruchem, przy wyjściu niebyło ścisku. Mam nadzieję, że i w stolicy tak kiedyś będzie.

Przyjeżdżajcie jak najszybciej!

W tym roku byłam na trzech, chyba największych, koncertach w Polsce (biorąc pod uwagę mocniejsze brzmienie) – KoRna, Metalliki i Iron Maiden. Zdecydowanie Ci ostatni spisali się najlepiej. Co do samego koncertu wszystko było dopracowane. Nagłośnienie, efekty specjalne. Także zespół nie zawiódł, więc czego można chcieć więcej? Chyba tylko jednego – żeby przyjechali ponownie i to jak najprędzej!

Setlista:
1. Intro. Przemowa Churchill'a
2. "Aces High"
3. "2 Minutes to Midnight"
4. "Revelations"
5. "The Trooper"
6. "Wasted Years"
7. "The Number of The Beast"
8. "Can I Play with Madness"
9. "Rime of The Ancient Mariner"
10. "Powerslave"
11. "Heaven Can Wait"
12. "Run to the Hills"
13. "Fear of the Dark"
14. "Iron Maiden"
- “Sto lat” i “Happy Birthday” w wykonaniu fanów

Bis:
15. "Moonchild"
16. "The Clairvoyant"
17. "Hallowed Be Thy Name"

Obejrzyj fotorelację z koncertu!
pierwsza część
druga część
Zobacz filmy! Run to the Hills, The Number of The Beast, The Trooper i jeszcze więcej na moim kanale YouTube

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto