Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SEALsi książki piszą - o "Snajperze" Howarda E. Wasdina

Redakcja
Okładka książki zaprojektowana przez Magdę Kuc.
Okładka książki zaprojektowana przez Magdę Kuc. www.znak.com.pl
Co robią żołnierze elitarnych jednostek wojskowych Stanów Zjednoczonych po przejściu w stan spoczynku? Wydaje się, że najchętniej piszą i publikują swoje wspomnienia. Okazuje się też, niestety, że większość tych książek ma głównie znaczenie terapeutyczne dla ich autorów, tym bardziej, że o wielu sprawach nie mogą oni pisać ze względu na tajemnicę wojskową.

Jakiś czas temu miałem sposobność recenzować książkę "Przetrwałem Afganistan" starszego bosmana marynarki wojennej USA, Marcusa Lutrella. Zasadniczą część tego "dzieła" stanowi drobiazgowy opis ćwiczeń fizycznych, które codziennie wykonują żołnierze elitarnej jednostki SEAL. Przebrnięcie tych opisów stanowi równie ciężkie zadanie dla czytelnika, jak same zadania dla poddawanych im marynarzy. Nuda, jednostajność, monotonia...

Niewiele lepiej rzecz ma się w wydanej właśnie przez krakowskie Wydawnictwo Znak książce "Snajper" napisanej przez Howarda E. Wasdina przy współpracy Stephena Templina. Stanowi ona, jak informuje podtytuł, opowieść komandosa Seal Team Six, czyli tego zespołu, którego żołnierze zabili Osamę Bin Ladena (opis tej akcji, wraz ze szkicem sytuacyjnym, znajdzie czytelnik w przedmowie). Wasdin opowiada w swojej książce o tym, jak stopniowo dochodził do tego, by stać się jednym z żołnierzy supertajnego legendarnego zespołu szóstego elitarnej jednostki komandosów Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, wykonującej swoje zadania operacyjne na morzu (SEa), w powietrzu (Air) i na lądzie (Land).

Zaczyna w Korpusie Kadetów Wojsk Lotniczych, potem jest grupa snajperów Korpusu Piechoty Morskiej w Quantico, SEAL 2; szkolenia SAR, BUD/S, piekielne tygodnie ("hell week") i wiele innych męczących ćwiczeń, treningów realizowanych w myśl zasady: "Im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju". A wszystko po to właśnie, by stać się szanowanym (choć przez niektórych nazywanym "maszynką do zabijania"), nieustraszonym SEALsem i wziąć udział na przykład w operacji "Pustynna Burza" w Zatoce Perskiej, "Urgent Fury" ("Nagła Furia") na Grenadzie czy w wojnie domowej w Somalii. Autorzy "Snajpera" opisują te akcje w sposób niezwykle drobiazgowy, uwzględniający nawet dane producenta sprzętu używanego przez amerykańskich żołnierzy.

Robią to, niestety, w sposób bardzo statyczny, beznamiętny, nawet gdy opowiadają o akcji bojowej, w której trwa strzelanina i padają trupy. Jeśli do tego dodać fakt, że główny bohater odnosi niemal wyłącznie sukcesy, jest (prawie) zawsze najlepszy, wychodzi cało właściwie z każdej opresji, wszyscy go uwielbiają, a on sam uważa siebie za ponadprzeciętnego - to już możemy przypuszczać, iż mamy do czynienia niemal z bajkową rzeczywistością, na dłuższą metę nie do zniesienia (a "Snajper" ma ponad 400 stron!). Toteż kiedy Wasdin zostaje wreszcie ranny, a żona puszcza mu się z przedstawicielem innej rasy, trudno znużonemu czytelnikowi wykrzesać z siebie choćby odrobinę współczucia.

A wszystko to opowiedziane językiem dla grzecznych dzieci. Choć Wasdin pisze, że w oddziałach specjalnych przeklinanie jest na porządku dziennym, sam wykropkowuje brzydkie słowa, a szczytem wyrażenia negatywnych emocji wobec nieprzyjaciela jest określenie "kretyńskie sukinsyny" - normalnie wrogów nazywa "gnojkami"! Motyla noga! A już podziękowania kończące opowieść komandosa z Seal Team Six to nagromadzenie bogoojczyźnianego patosu i infantylizmu: "Chciałbym podziękować swojemu Panu i Zbawcy, Jezusowi Chrystusowi, za wszystko, w czym mi pobłogosławił (...). Jestem bardzo wdzięczny mieszkańcom hrabstwa Wayne w stanie Georgia, którzy zawsze byli dla mnie wsparciem oraz źródłem siły, motywacji i inspiracji" - pisze Howard Wasdin.

Są, oczywiście, w książce Wasdina i Templina fragmenty ciekawe, na przykład te, gdy opisywane jest dzieciństwo przyszłego SEALsa, wychowywanego przez sadystycznego ojczyma, co paradoksalnie okazało się przydatne w późniejszej jego karierze; albo okres, gdy ranny Wasdin opuszcza armię i szuka dla siebie nowego miejsca w rzeczywistości bez oddziałowych kumpli, wśród ludzi, którzy nie bardzo go rozumieją i gdy zdaje sobie sprawę, że on i jego towarzysze byli wykorzystywani przez przedstawicieli władzy z Billem Clintonem na czele do polityczno - propagandowych.

"Snajper" Howarda E. Wasdina i Stephena Templina zawiera wkładkę z 40 zdjęciami i dość szeroką bibliografię. Stanowi przykład niezwykle starannej pracy edytorskiej, choć ,moim zdaniem, pierwsza strona okładki mogłaby zawierać nieco mniej rekomendacji.

Howard E. Wasdin, Stephen Templin, Snajper. Opowieść komandosa SEAL Team Six
Tłumaczenie: Łukasz Müller, Michał Romanek
Wydawnictwo Znak
Kraków 2011

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto