Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Sekta Diabła" - przedwojenny kryminał warszawski Wotowskiego

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka wydawnictwo CM
"Sekta Diabła" Stanisława A. Wotowskiego to przedwojenny kryminał warszawski, będący powieścią z kluczem - za inspirację do powstania tej książki posłużyła działalność sekty - Zakonu Martynistów.

Niedawno miałam okazję poznać nowego dla mnie autora - Stanisława A. Wotowskiego, reprezentującego przedwojenny kryminał warszawski. I jego "Upiorny dom" tak mi się spodobał, że postanowiłam poznać inne jego powieści. Mój wybór padł na "Sektę diabła", z uwagi na ponadczasową tematykę.

Głównym bohaterem jest Aleksander Różyc - detektyw-okultysta. Zajmuje się on sprawą sekty satanistycznej, na czele której stoi Kunar Thava - 70-letni mężczyzna o nadprzyrodzonych zdolnościach. Jej celem są młode i naiwne panny z dużym majątkiem. Pod wpływem jego działań przed stolicę przetacza się fala samobójstw. Przy ofiarach zawsze znajduje się czarny trójkąt podstawą odwrócony do góry - symbol sekty.

Właśnie do Różyca zwraca się Jan Grodecki, który niepokoi się o swoją narzeczoną. Przypuszcza, że Mura może być kolejną z ofiar sekty. Czy uda im się ocalić dziewczynę przed grożącym jej niebezpieczeństwem?

Powieść ukazała się po raz pierwszy w październiku 1930 roku - przed wojną książka była wznawiana 2 razy. Co ciekawe, w tym samym roku Wotowski ogłosił jeszcze 7 innych tytułów. Autor cieszył się powodzeniem, do tego stopnia, że złośliwi mawiali, że dla Wotowskiego literatura to maszynka do zarabiania pieniędzy. Jednak po wojnie, z powodu zamiany ustroju, na przeszło 60 lat popadł w zapomnienie. Trafił na listę autorów zakazanych, a jego książki były usuwane z bibliotek i wywożone na przemiał. Wszystko dlatego, że lubił on konwencję powieści salonowej, okraszonej takimi słowami jak baron, hrabia, ordynat czy bankier, a w socjalistycznej Polsce było to postrzegane jako zarzewie światopoglądowej prowokacji. Na szczęście po latach znowu można czytać jego kryminały.

"Sekta Diabła" jest przedwojennym kryminałem warszawskim opowiadającym o mechanizmach działania sekt. Akcja powieści rozgrywa się na przełomie lat 20. i 30., co przekłada się na język. Zdarzają się takie słowa jak m.in.: istność, poczynały się dziać, kalumnie, niemożebne. Nie jest to stylizacja, lecz ówczesna mowa, bowiem autor żył w tamtych czasach. Jest to miła odmiana w dobie współczesnych kryminałów. Dobrze, że ocalały egzemplarze, dzięki którym powstało to wydanie - pierwsze powojenne. Niech nie zwiedzie Was okładka, wydanie jest współczesne.

Na okładce widnieje napis "oparta na faktach". Autor, jako detektyw, rzeczywiście badał sprawę pewnej sekty - Zakonu Martynistów. Na jej czele stał Czesław Czyński, który przedstawiał się jako Punar Bhava. Mistrz werbował studentów. Jednakże zmienił pewne fakty, dodał wątki fikcyjne. W dodatku pisał tę powieść w trybie ekspresowym, gdyż tego typu książka powinna trafić do rąk czytelników w kulminacyjnym momencie zainteresowania opinii publicznej wydarzeniami nagłośnionymi przez prasę. Niestety wpłynęło to na jej jakość. Uproszczenia stały się aż nadto widoczne, powodując spłaszczenie tematu i wyeliminowanie wielu faktycznych bohaterów wydarzeń. Wotowski opisał niebywałe zdolności medialne Czyńskiego, których tak naprawdę nie miał oraz sprowadził ofiary seksty wyłącznie do kobiet.
Okazuje się więc, że to książka z kluczem, choć trochę zostało zmienione. I tak oto Oscar Wryński/Kunar Thava to Czesław Czyński/Punar Bhava, magnetyzer, chiromanta, grafolog i hipnotyzer, założyciel sekty satanistów, Sara (Sarah Muray) to Sara Hirsz, partnerka życiowa Czesława Czyńskiego, która odgrywała znaczącą rolę w organizowaniu czarnych mszy, Bucicki to Bolesław Wójcicki, jedna z najbardziej tajemniczych postaci polskiej ezoteryki, zaś sekretarz Kurowski to Bogdan Filipowski, członek Zakonu Martynistów. Natomiast Aleksander Różyc to nie kto inny jak Stanisław Antoni Wotowski, a komisarz Den to alter ego autora.

Konwencja szyfrowania rzeczywistych wydarzeń bardzo przypadło do gustu czytelnikom, gdyż mogli oni odczytywać książki przynajmniej na dwóch poziomach - fabularnym i faktograficznym. I mogli bawić się w detektywów. Być może właśnie to przyczyniło się do sukcesu komercyjnego Wotowskiego.

Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu, choć trochę archaicznemu językowi oraz interesującej intrydze. Stanisław Wotowski potrafił budować napięcie poprzez nagłe zwroty akcji i dozowanie informacji istotnych dla sprawy. Powieść ma także wartość edukacyjną, gdyż autor pokazuje, jak działa sekta, oplata swoje ofiary i sprawia, że stają się jej ulegli. W tym temacie niestety nic się nie zmieniło, dlatego należy uważać. Trzeba przyznać, że zakończenie jest zaskakujące, spodziewałam się innego.

Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów, osobom zainteresowanym mechanizmami działania sekt oraz osobom, które chciałaby zobaczyć, jak wyglądało życie w przedwojennej Warszawie.

Stanisław A. Wotowski był policjantem i właścicielem prywatnego biura detektywistycznego, a także był dziennikarzem i pisarzem. Specjalizował się w powieściach kryminalnych, sensacyjnych i kryminalno-salonowych, ale pisał także powieści historyczne i okultystyczne. Na swoim koncie miał także m.in. powieści "Czarny adept", "Człowiek, który zapomniał swego nazwiska", "Kobieta, która niesie śmierć".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto