Drugi dzień był trochę pechowy. Postanowiliśmy ze znajomymi zacząć od ambientów - będzie ładnie, spokojnie i w dobrym stylu. Skończyło się na dość chaotycznym secie Stendka, w którym wszystko skrzeczało i krzyczało (ani śladu ambientów), a w tle leciały przerażające wizualizacje z żółwiami szarpiącymi liście mlecza. Niepokojące widowisko.
Później było Delphic, które zagrało bezbarwny, bezpłciowy koncert. Dobra, przyznaję, zaczęło się dość obiecująco kawałkiem "The momentary", w którym jest wakacyjna aura i przyjemnie zaaranżowane, prościutkie riffy. Niestety, dobra passa powtórzyła się jeszcze tylko raz - przy "Red lights", w sumie skonstruowanym w identyczny sposób. Reszta kompletnie się rozmyła w chaotycznych dyskotekowych bitach, śmiesznie prostych gitarach i wtórnych melodiach. Nudy, straszne nudy. Co gorsza, ten stan nie zmieniał się przez kolejne godziny - odpuściliśmy sobie Pol_On, by pójść po odpoczynku na jednego z headlinerów, Metronomy, i znów gorzko się rozczarować. Kolejny angielski indie zespolik, który idzie na łatwiznę i powiela schematy. Ot, grali, grali jakieś disco, niby wesoło i do tańca, a jednak banalnie do bólu. Były dwie rzeczy, które uznać można za interesujące: ich basista, całkiem niezły muzyk i posiadacz świetnego falsetu, który dodawał trochę Boney M'owego powabu do koncertu oraz białe migające koła na koszulkach.
Coś musiało ten wieczór zmienić - i, o dziwo, nie był tym czymś Faithless, ale The Booka Shade i Boys Noize. Apropo Faithless można powiedzieć wiele, jako że jest to zespół wielki, wielbiony i z wyśmienitym dorobkiem na koncie. Można także powiedzieć niewiele, skoro koncert zagrali nie muzycy z krwi i kości, ale istne maszyny do produkowania perfekcyjnych (aż bolesnych) dźwięków. Nie było rozdzierających emocji - "God is a DJ" brzmiało bezdusznie, choć miało pyszną oprawę, z podwójnym zestawem perkusyjnym, ciekawą wizualizacją i świetnymi bitami włącznie. "Mass destruction" straciło cały klimat tanecznego szlagiera, przearanżowane i spłaszczone. Jedynym, co dodało autentyzmu, był biały wokalista o niebywale wysokim, pięknym głosie, który zaśpiewał kilka utworów, na przykład "Bombs". Reszta - ot, Faithless, klasyka, coś co trzeba było zobaczyć i coś, czego widzieć jednak nie musiałam.
Za to The Booka Shade musiałabym mocno żałować. Za pulpitem z klawiszami i zestawem DJskim oraz za perkusją stanęli dwaj panowie i przez 60-kilka minut przędli fantastyczny show muzyczno-wizualny. Energetycznej, oscylującej gdzieś na granicy techno i house elektronice, towarzyszyła feeria szalejących świateł i wizualizacji. Nie dało się nie stracić głowy podczas tego koncertu - motywy przechodziły płynnie, bez przerw, tworząc monolityczny set z perkusją na żywo. Kto nie dotarł, niech żałuje, było genialnie.
Drugi rewelacyjny set tego wieczora dali Boys Noize - gwiazda zamykająca Selectora. Znów na dobrą godzinę zanurzyć się można było w kaskadzie ciężkich bitów, dziwacznych wtrąceń (jakieś robocie głosy i delikatne piosenki, na przykład taka Feist) i geometrycznych wizualizacji. Podobnie jak The Booka Shade, Niemcy nie dali nam ani chwili spokoju - zmieniali sample, tempa, rytmy, nastroje, bawili się muzyką i światłem, z czego powstał spektakularny, miażdżący, brutalny koncert. Orgia, spektakl i totalne szaleństwo - tak zakończył się festiwal Selector.
***
W ogólnym rozrachunku potwierdziła się teza, że indie jako gatunek znajduje się od kilku lat na jakimś koszmarnym zakręcie. Na najlepszy festiwal współczesnej muzyki zaproszono garstkę świeżych, gitarowych grup, które nudziły i psuły wrażenie. Na szczęście organizatorzy mieli nosa i sprowadzili mistrzów: Bloody Beetroots (właściwie świeżo po Primaverze), Booka Shade (świeżo po wydaniu nowej płyty) i Boys Noize (z nowymi utworami na koncie). Pięć świetnych koncertów wartych było absolutnie wartych spędzenia czasu na festiwalu. Wygląda na to, że spotykamy się znów za rok w Krakowie.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?