Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Selector elektroniką stojący

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Selector
Chwałę sobotnich koncertów na Selectorze uratowali twórcy muzyki elektronicznej.

Drugi dzień był trochę pechowy. Postanowiliśmy ze znajomymi zacząć od ambientów - będzie ładnie, spokojnie i w dobrym stylu. Skończyło się na dość chaotycznym secie Stendka, w którym wszystko skrzeczało i krzyczało (ani śladu ambientów), a w tle leciały przerażające wizualizacje z żółwiami szarpiącymi liście mlecza. Niepokojące widowisko.

Później było Delphic, które zagrało bezbarwny, bezpłciowy koncert. Dobra, przyznaję, zaczęło się dość obiecująco kawałkiem "The momentary", w którym jest wakacyjna aura i przyjemnie zaaranżowane, prościutkie riffy. Niestety, dobra passa powtórzyła się jeszcze tylko raz - przy "Red lights", w sumie skonstruowanym w identyczny sposób. Reszta kompletnie się rozmyła w chaotycznych dyskotekowych bitach, śmiesznie prostych gitarach i wtórnych melodiach. Nudy, straszne nudy. Co gorsza, ten stan nie zmieniał się przez kolejne godziny - odpuściliśmy sobie Pol_On, by pójść po odpoczynku na jednego z headlinerów, Metronomy, i znów gorzko się rozczarować. Kolejny angielski indie zespolik, który idzie na łatwiznę i powiela schematy. Ot, grali, grali jakieś disco, niby wesoło i do tańca, a jednak banalnie do bólu. Były dwie rzeczy, które uznać można za interesujące: ich basista, całkiem niezły muzyk i posiadacz świetnego falsetu, który dodawał trochę Boney M'owego powabu do koncertu oraz białe migające koła na koszulkach.

Coś musiało ten wieczór zmienić - i, o dziwo, nie był tym czymś Faithless, ale The Booka Shade i Boys Noize. Apropo Faithless można powiedzieć wiele, jako że jest to zespół wielki, wielbiony i z wyśmienitym dorobkiem na koncie. Można także powiedzieć niewiele, skoro koncert zagrali nie muzycy z krwi i kości, ale istne maszyny do produkowania perfekcyjnych (aż bolesnych) dźwięków. Nie było rozdzierających emocji - "God is a DJ" brzmiało bezdusznie, choć miało pyszną oprawę, z podwójnym zestawem perkusyjnym, ciekawą wizualizacją i świetnymi bitami włącznie. "Mass destruction" straciło cały klimat tanecznego szlagiera, przearanżowane i spłaszczone. Jedynym, co dodało autentyzmu, był biały wokalista o niebywale wysokim, pięknym głosie, który zaśpiewał kilka utworów, na przykład "Bombs". Reszta - ot, Faithless, klasyka, coś co trzeba było zobaczyć i coś, czego widzieć jednak nie musiałam.

Za to The Booka Shade musiałabym mocno żałować. Za pulpitem z klawiszami i zestawem DJskim oraz za perkusją stanęli dwaj panowie i przez 60-kilka minut przędli fantastyczny show muzyczno-wizualny. Energetycznej, oscylującej gdzieś na granicy techno i house elektronice, towarzyszyła feeria szalejących świateł i wizualizacji. Nie dało się nie stracić głowy podczas tego koncertu - motywy przechodziły płynnie, bez przerw, tworząc monolityczny set z perkusją na żywo. Kto nie dotarł, niech żałuje, było genialnie.

Drugi rewelacyjny set tego wieczora dali Boys Noize - gwiazda zamykająca Selectora. Znów na dobrą godzinę zanurzyć się można było w kaskadzie ciężkich bitów, dziwacznych wtrąceń (jakieś robocie głosy i delikatne piosenki, na przykład taka Feist) i geometrycznych wizualizacji. Podobnie jak The Booka Shade, Niemcy nie dali nam ani chwili spokoju - zmieniali sample, tempa, rytmy, nastroje, bawili się muzyką i światłem, z czego powstał spektakularny, miażdżący, brutalny koncert. Orgia, spektakl i totalne szaleństwo - tak zakończył się festiwal Selector.

***
W ogólnym rozrachunku potwierdziła się teza, że indie jako gatunek znajduje się od kilku lat na jakimś koszmarnym zakręcie. Na najlepszy festiwal współczesnej muzyki zaproszono garstkę świeżych, gitarowych grup, które nudziły i psuły wrażenie. Na szczęście organizatorzy mieli nosa i sprowadzili mistrzów: Bloody Beetroots (właściwie świeżo po Primaverze), Booka Shade (świeżo po wydaniu nowej płyty) i Boys Noize (z nowymi utworami na koncie). Pięć świetnych koncertów wartych było absolutnie wartych spędzenia czasu na festiwalu. Wygląda na to, że spotykamy się znów za rok w Krakowie.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto