Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Senat do poprawki!

Redakcja
Coś w tym musi być, skoro postulat likwidacji Senatu pojawia się regularnie w czasie kolejnych kampanii wyborczych. I nic. No, niezupełnie: mamy wreszcie skandal.

Tradycja i już!

Wydaje się, że nie ma na świecie kraju, który z taką nadwrażliwością kultywuje własną tradycję. W społecznej świadomości zakorzenił się pogląd, że bez utrwalania dramatycznych wydarzeń poprzez pomniki, gigantyczne muzea, grobowce, przemarsze z pochodniami, miejsca obficie znaczone krzyżami - zniknie gdzieś nasza narodowa tożsamość. Po części można to zrozumieć, bo naród, pozbawiony przez spory kawał czasu państwowości, trzymał się swoich symboli, znaków, obyczajów, śladów i swego Kościoła. Nie ma w tym nic złego. Ale świat wokół nas zmienia się. O naszej polskości i rozpoznawalności w świecie świadczą już nieco inne i progresywne znamiona. Senat jest tym elementem naszej tradycji, który nam zabrano i który odzyskaliśmy na nowo. Kiedyś był i ma być teraz. Społeczeństwo nie bardzo rozumie - po co. Sejm to co innego. Kłócą się, obrażają, istny cyrk. A w Senacie - chyba śpią. Za blisko 200 mln zł rocznie. Fakt, że przez wiele lat swojej działalności Senat nie wyszedł z żadną ideową, czy ustawodawczą inicjatywą. "Pochylał się" tylko nad podrzucanymi mu przez Sejm ustawami, zatwierdzał i kulturalnie zwracał. Nazwano go "izbą refleksji" i tak to wygląda do dzisiaj.

Ten skandalista, Kutz!

I tak od wyborów do wyborów kolejni partyjni liderzy obiecywali, że może jednak ten Senat zlikwidować i zaoszczędzić. Ale po wygranych wyborach znowu Senat był. Bo w Sejmie nie ma miejsca na "refleksję" i drzemkę? Bo potrzebne są posady i awanse dla zasłużonych w kampanii partyjnych kolegów. To przecież, aż sto dobrze płatnych etatów. I to jest prawdziwy powód, że ten parlamentarny twór jest nie do ruszenia. Dla poprawiania spapranych sejmowych ustaw, wystarczyłaby specjalna sejmowa kancelaria. Cóż, tradycja i posady. Ale znalazł się jeden odważny senator, co "własne gniazdo kala" i z uroczystej inauguracji zrobił "skandal". Marszałek senior, znany reżyser Kazimierz Kutz, nareszcie nazwał rzecz po imieniu: "Senat to produkt wojny polsko-polskiej; stał się mechaniczną zabawką nakręcaną przez PO i zaczyna przypominać towarzystwo kongregacji przykościelnej". Nie pomogło wprowadzenie okręgów jednomandatowych. Zwycięska partia legalnie zawłaszczyła Senat, także Sejm, który posłusznie zatwierdzi wszystko z "refleksją", czy bez. Senator Kutz wywalił wszystko, co miał na wątrobie. Prezydent Komorowski tylko poczerwieniał. Co dalej z tym "pasztetem z wątróbki"? Ano nic. Dopóki nie nauczymy się zdrowego dystansu do tradycji i do opłacania swoich razem z "basistami".

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto