Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Serce narodu koło przystanku" Nowaka: Polska prowincjonalna

Redakcja
Okładka książki "Serce narodu koło przystanku" Włodzimierza Nowaka.
Okładka książki "Serce narodu koło przystanku" Włodzimierza Nowaka. materiały reklamowe
To dobrze, że wydawnictwo Czarne stworzyło serię "Reportaż", bo dzięki niej udaje się zebrać w jednej publikacji i "ocalić od zapomnienia" wartościowe teksty rozsiane po różnych gazetach, których żywot z natury rzeczy bywa krótki. Właśnie ukazało się "Serce narodu koło przystanku" Włodzimierza Nowaka z "Gazety Wyborczej".

Do tej pory znałem jednego Włodzimierza Nowaka , aktora, męża seksbomby kina polskiego lat 70., Haliny Kowalskiej, która rozbierała się m.in. w "Nie lubię poniedziałku".
Teraz z tym nazwiskiem będzie mi się też kojarzył reporter "Gazety Wyborczej", laureat Nagrody Dziennikarzy Polskich im. Kazimierza Dziewanowskiego za cykl reportaży z Białorusi oraz Grand Press 2004 za "Mój warszawski szał", autor książki "Obwód głowy", która znalazła się wśród finalistów nagród Nike w roku ubiegłym i najnowszego zbioru reportaży zatytułowanego "Serce narodu koło przystanku".

Książka zawiera 16 reportaży Włodzimierza Nowaka napisanych w ciagu ostatnich 11 lat. Składają się one na obraz Polski po przekształceniach ustrojowych i Polaków, którzy próbują w różny sposób ułożyć sobie życie w nowych warunkach, przede wszystkim ekonomiczo - społecznych. I powiedzmy od razu: nie jest to obraz optymistyczny.

Dziennikarz z założenia omija wielkie miasta (sam pochodzi z niewielkiego Pszczewa), bo tu transformacja przyniosła najmniejsze szkody, by nie powiedzieć - stworzyła nowe możliwości. Nowak odwiedza wiec Gorczenicę pod Brodnicą, Wielowieś koło Gliwic, Mostki pod Świebodzinem, Łaziska Dolne, Wrześnię, Końskie, Kowalów, Boboszewo, Kowalów, Witnicę i jeszcze kilka małych mieścin lub wręcz wiosek, z reguły w zachodniej części naszego kraju położonych. I nawet jeśli zahacza o Poznań, to jest to "dzielnica biedna, dużo elementu".

Reporter rozmawia ze swoimi bohaterami, uważnie wsłuchuje się w ich opowieści i jak najwierniej przekazuje ich treść czytelnikom. Zachowuje nawet charakterystyczne dla danego regionu słownictwo oraz składnię. Bohaterami jego tekstów są zwykli ludzie, którzy mocują się z życiem z bardzo różnym efektem. Niektórzy "stają na nogi", jak Zofia Koszela z reportażu "Życie jest pionowe", inni popełniają samobójstwo, jak młodzieńcy z Witnicy ("Nara") czy Teresa Sawicka, która "pociąga" za sobą nieuleczalnie chorego syna.

Dzień powszedni większości bohaterów Nowaka to walka o przetrwanie, o to, by mieć co do garnka włożyć, aby nakarmić siebie i swoją rodzinę; to marazm spowodowany bezrobociem i brakiem perspektyw, a w przypadku osób starszych - życie wspomnieniem dobrych, zamożnych (zwłaszcza dla górników i ich rodzin) czasów PRL-u. Młodzi nie mają autorytetów i szans na lepsze jutro. Nawet jeśli wyjadą za Wielką Wodę, jak łomżyniacy z reportażu "Dół na Greenpoincie", to i tu dopadnie ich "polskie piekło", przez które wyznają dziennikarzowi: "Czasami bardziej pomoże ci czarny niż Polak".

Niewesołego obrazu naszej Polski B dopełniają takie zjawiska, jak wykorzystywanie pracowników przez pracodawców ("Źrebak na okresie próbnym"), cwaniactwo (reportaż "Cała Polska trzaska" o sfingowanych wypadkach samochodowych w celu wyłudzenia wysokiego odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej), niemal powszechna znieczulica, mówiąc kolokwialnie, bo przecież słowa lekarza skierowane do matki chorego syna: "Niech mu pani amputuje nogi, nie będą mu potrzebne, a będzie mniej do dźwigania" zasługują na nieparlamentarne określenie.

Włodzimierz Nowak jawi się w swoich reportażach jako niezwykle wrażliwy obserwator rzeczywistości i obiektywny kronikarz swoich czasów. Nie ocenia opisywanych faktów i osób, pozostawiając to inteligencji i również wrażliwości czytelnika. Wciągający jest jego sposób narracji, powodujący, iż czytający ma wrażenie współuczestnictwa, razem z dziennikarzem, w opowiadanej historii. Dlatego warto sięgnąć po tę publikację.

"Serce narodu koło przystanku" kończy się oryginalnym posłowiem, w którym Nowak wraca do czasów, gdy uczestniczył, jako aktywny działacz Komitetu Obywatelskiego Solidarność, w tworzeniu nowego ładu społeczno-politycznego w Polsce, a dokładniej w rodzinnym Pszczewie. Gdy wprowadzone zmiany nie spełniają oczekiwań obywateli, musi się ewakuować na rowerze z pszczewskiego rynku. Ale wydarzenie to nie psuje dobrego samopoczucia Włodzimierza Nowaka, cieszy się, że Polska jest w Unii Europejskiej, nie ma granic i spokojnie może z rodziną udać się na Zachód.

Podczas takiej podróży jego mała córka pyta: "Tato, a te panie przy drodze, to kto? - Prostytutki - odpowiadam. Tuśka parę kilometrów dalej: - Tato, patrz, cała rodzina prostych tutków. - Nie, kochanie, to grzybiarze". To jeden z nielicznych, niestety, humorystycznych momentów tej smutnej, acz ciekawej książki.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto