Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sezon na małe koty rozpoczęty, czyli pierwsze narodziny

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Te kociaki miały szczęście. Mają własne domki.
Te kociaki miały szczęście. Mają własne domki. Ewa Łazowska
Kotów działkowych jednak zimą ubyło - tak myślałam do ubiegłego tygodnia. Okazuje się, że nic bardziej błędnego. Co prawda stadko dorosłych futrzaków, którymi opiekowałam się przez całą zimę, zmniejszyło się prawie o połowę, ale...

Natura nie znosi próżni. Mimo zmniejszenia się zimą liczby kotów działkowych, którymi się opiekuję, właśnie przed tygodniem odkryłam, że w miejsce tych, które zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, przyszły na świat nowe. Gdy zobaczyłam w swojej altanie trzy puchate kulki, kociaki już widziały i o eutanazji maluchów nie mogło być mowy. Oseski "podrzuciła" mi dzika kotka. Tak dzika, że gdy pojawiałam się na działce, na mój widok uciekała gdzie pieprz rośnie. A jednak ta dzika kotka miała do mnie na tyle zaufania, że swoje dzieci urodziła w styropianowej, nota bene bardzo przestronnej i dobrze ocieplonej, budce.

Czytaj też: Zima nie żartuje, czyli raport od działkowych kotów

Póki co - kociaki rosną w miejscu swojego urodzenia, czyli w mojej altanie. Ich matka co prawda w dalszym ciągu ucieka z altany, gdy przychodzę na działkę, ale zawsze czuwa w pobliżu. Oczywiście dostaje swoją porcję karmy, bo to przecież matka karmiąca.
Inne koty jakby wiedziały, że w altanie rośnie nowe pokolenie "działkowców", ponieważ na ganku pojawiają się sporadycznie. Widocznie nie chcą się narazić karmiącej matce, która strzeże swojego przychówku jak oka w głowie.

Oczywiście będę za chwilę miała poważne zadanie, polegające na znalezieniu domów dla tej ślicznej trójki. Na działkach pozostać nie mogą, ponieważ nieprzychylność działkowców względem kotów w dalszym ciągu zbiera swoje żniwo i nie ustępuje ani o krok.
Mam nadzieję, że kociej "młodej gwardii" nie dopadnie epidemia kociego kataru, a wirus ten jednak w dalszym ciągu się panoszy na działkach. Jego ofiarą stała się w ubiegłym roku między innymi moja Nurka vel Ślepotka.

Póki co - czekam aż kocia mama nauczy swoje maluchy samodzielnie jeść, a potem przede mną kolejny etap, tym razem poważniejszy, czyli poszukiwanie osób chętnych do zaadoptowania tych ślicznych, szylkretowych kociaczków. Jeśli mi się to nie uda - kocia trójka będzie musiała podzielić los kotów bytujących w schronisku dla zwierząt. Takie wyjście, z dwojga złego, jest zawsze lepsze niż podłe życie działkowych kotów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto