Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Sierociniec": nie dreszczyk, ale dreszcz emocji

Kajetan Balcer
Kajetan Balcer
Tytułowy "Sierociniec", ale to jedynie budynek, a co się dzieje za jego drzwiami...?
Tytułowy "Sierociniec", ale to jedynie budynek, a co się dzieje za jego drzwiami...? www.sierociniec.pl
"Sierociniec" to film niezwykły. W recenzjach na stronach kin oraz na wortalach internetowych nazywa się go horrorem. Nie zgadzam się. To coś więcej. Film nie tylko przeraża, ale oddziałuje na uczucia widza.

Stanowi mieszaninę różnych gatunków - po części jest dramatem, trochę thrillerem, momentami nawet filmem familijnym. Trzyma w napięciu od początku do końca. Zaskakuje odbiorcę, zapiera dech w piersiach, czasem może wywołać nawet łzy. Pokusiłbym się zgoła o stwierdzenie, że w niektórych momentach reżyser uprawia dydaktykę.

Główną bohaterką jest kobieta niezwykła - Laura (w tej roli Belen Rueda) - silna, ale zarazem wrażliwa, kochająca matka. Zanim trafia do rodziny zastępczej, jest jedną z sześciorga dzieci, które kiedyś wychowywały się w sierocińcu. Po wielu latach decyduje się, by nieść pomoc potrzebującym dzieciakom i stworzyć mały, rodzinny dom dziecka. Powraca w tym celu do opuszczonego już budynku sierocińca i postanawia przerobić go na wspaniałe miejsce. Zamieszkuje tam razem z mężem i adoptowanym synem Simonem. Wszystko zaczyna się jednak komplikować, kiedy jej dziecko coraz częściej opowiada o wyimaginowanych przyjaciołach, a nawet rozmawia z nimi. Simon gra z niewidzialnymi kolegami w grę, którą przedstawia również matce. Ta początkowo niedowierzając, postanawia w końcu sama odkryć intrygującą tajemnicę i "pobawić się" z przyjaciółmi dziecka. - Kiedy czytałam scenariusz, nikogo nie było w domu i naprawdę się bałam, ale nie mogłam przestać, póki nie doszłam do końca. To niezwykle wciągająca historia, która nieustannie zaskakuje. Co trzy, cztery sceny niepokoi, rozbija i zmusza do przemyślenia wszystkiego od nowa - pisze aktorka na polskiej oficjalnej stronie filmu.

Słowa Ruedy znakomicie podsumowują film. Od siebie dodałbym jeszcze, że to akcja bardzo skomplikowana i nie gwarantuję, że każdy zrozumie o co chodzi w fabule za pierwszym razem. Reżyser filmu, Juan Antonio Bayona oraz Sergio G. Sánchez, scenarzysta, wykazali się pomysłowością i inteligencją. - Ten, kto wymyślił ten film, naprawdę musi mieć niezły mózg... - powiedział jeden z widzów po wczorajszym seansie "Sierocińca" w NovymKinie w Tychach. Jeśli chodzi o ogólną reakcję publiki po filmie, długo nikt nie wstawał z krzesła. Zwykle, kiedy chodziłem do kina, jak tylko pojawiły się napisy - ludzie wstawali, rozmawiali, śmiali się. Tym razem jednak wszyscy wychodzili w ciszy...

Film najlepiej zobaczyć jest w kinie z rzeczywiście profesjonalnym nagłośnieniem, gdyż bardzo ważną rolę odgrywają także efekty dźwiękowe. Mogę zdradzić jeszcze tyle, że "El Orfanato" (oryginalny, hiszpański tytuł filmu), powstał w roku 2007, zebrał wiele nagród, o czym pisał na łamach Wiadomości24.pl Adrian Grzymski w artykule "Przegląd premier filmowych". Na ekrany kin w Polsce wszedł sześć dni temu.

Zainteresowanych odsyłam na ciekawą, bogatą w multimedia i wiele informacji, oficjalną stronę filmu "Sierociniec".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto