Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarby Armenii - część II

Anna Rosińska
Anna Rosińska
We wnętrzu katedry św. Piotra i Pawła znajduje się grób Grigora Tatewacego (1346-1411), filozofa i mistrza miniatury malarskiej.
We wnętrzu katedry św. Piotra i Pawła znajduje się grób Grigora Tatewacego (1346-1411), filozofa i mistrza miniatury malarskiej.
Nie można być w Armenii i nie zobaczyć klasztoru Tatew. Prawie każda nowo poznana osoba w tym kraju, tubylec czy obcokrajowiec, pyta mnie czy tam byłam. Teraz mogę już odpowiedzieć, że tak.

Obiekt położony jest na wysokości ok. 2000 m. Nie polecam tego miejsca osobom o słabych nerwach lub mającym lęk wysokości. Wprawdzie do celu dojedzie się samochodem, ale droga cały czas wije się na skraju gór. Widok przeraża, a zarazem uwodzi swym pięknem. Góry Zangezurskie w tym miejscu porośnięte są lasami lub swego rodzaju kosodrzewiną.

Na szczycie głębokiego wąwozu, gdzie w dole szumi rzeka Worotan, kopuła katedry wyłania się spośród otaczającej ją zieleni. Położenie klasztoru na wysuniętej półce skalnej, sprawia wrażanie niemożliwej do zdobycia twierdzy.

Budowa została zapoczątkowana w IX stuleciu, kiedy to powstała największa świątynia klasztoru, katedra św. Piotra i Pawła. Do kompleksu należą jeszcze dwa kościoły: surp Grigor (świętego Grzegorza) i surp Astawacacin (Matki Bożej). Zachowały się także refektarz, komnaty mieszkalne, dzwonnica.

Tatew był jednym z najważniejszych klasztorów średniowiecznej
Armenii. Rozwijano tam nie tylko nauki teologiczne, ale także sztukę miniatury malarskiej, rękopisu, nauki humanistyczne. Rozkwit ośrodka przypada na XIV i XV w. Klasztor stanowił także znaczącą siłę polityczną. W XIII w. pod jego władzą było sześćset osiemdziesiąt wiosek w księstwie Sjunik.

Na przestrzeni wieków poszczególne zabudowania były niszczone w wyniku trzęsień ziemi. W 1931 r. roku zapadła się kopuła w katedrze św. Piotra i Pawła. Zdołano ją odbudować, a w 1998 r. zakończyła się renowacja kompleksu.

W klasztorze do dziś trwa życie duchowne, choć oczywiście na nieporównywalnie mniejszą skalę niż pięć wieków temu. Na dziedzińcu spotykamy ormiańskiego kapłana. Ubrany w długą sutannę, z nakryciem głowy zwanym kamelaukionem. Mieszka tam od trzech lat i opiekuje się zakonem. Każdy dzień rozpoczyna pięciogodzinną modlitwą od szóstej rano.

- Odwiedza nas sporo ludzi z Polski - mówi ormiański ksiądz po uzyskaniu informacji skąd jesteśmy. - Są to raczej indywidualne osoby. Francuzi! Ci to przyjeżdżają autobusami - opowiada o turystycznym zainteresowaniu klasztorem. Na czarnym tle jego ubioru połyskuje srebrny i jak się wydaje ciężki, ormiański krzyż kwitnący.

W kościołach wschodnich ludzie palą świece w swoich intencjach. W Armenii w każdej świątyni stoją specjalne stoliki wypełnione piaskiem lub wodą, gdzie stawia się cienkie, długie, zazwyczaj żółte świeczki. Mówi się, że aby prośba została spełniona należy samodzielnie zapłacić za świeczkę.

- Ludzie tak twierdzą, ale to nie prawda - uśmiecha się duchowny. Znika za ołtarzem, a po chwili przynosi plik żółtych patyczków. Przy okazji dostaję także obrazki z wizerunkiem ormiańskiej Maryi z Dzieciątkiem i św. Grzegorza Oświeciciela, twórcy Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego.

Na terenie klasztoru można rozstawić namiot i przenocować. Jest to dobre miejsce, aby siedząc w zaciszu potężnych średniowiecznych murów, chłonąć piękno otaczającej nas przyrody.

- Uczcie się ormiańskiego - zachęca na pożegnanie kapłan. A my odpowiadamy jeszcze po rosyjsku: Do zobaczenia!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto