MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Slacklining: taniec na taśmie

Robert Biskupski
Robert Biskupski
Robert Biskupski
Wczoraj, w Parku Saskim byłem świadkiem popisów amatorów chodzenia (i nie tylko) po taśmie. Kilka tricków i wypowiedzi udało się nagrać kamerą.

Miłośnicy slackline'a spotykają się w Warszawie przeważnie w Parku Saskim. Umawiają się na forum www.slackline.fora.pl i przez całe popołudnie uczą się nowych trików, doskonale się przy tym bawiąc. Dyscyplina ta nie jest w Polsce popularna, dlatego postaramy się trochę przybliżyć jej historię. Jak to wygląda w praktyce, doskonale widać na filmie...

Historia „nowego” slackline’a sięga lat 80. poprzedniego wieku, kiedy to w dolinie Yosemite Scott Balcom i jego znajomi, nudząc się podczas deszczowych dni, zaczęli przechadzać się po łańcuchach, ogradzających parking, na którym utknęli. Jednak dyscyplina ta znana jest już od starożytnych czasów. Wizerunki linoskoczków wyryte były już na starożytnych egipskich sarkofagach. Dyscyplina ta była rozwijana. Jednym z najwybitniejszych jej przedstawicieli był, niewątpliwie, urodzony w 1824 roku Jean François Gravelet o pseudonimie Blondin. Jak mówi historia, przechodził on na linie nad Niagarą, dokonując przy tym całego szeregu sztuczek, m.in. smażąc na przenośnym piecyku jajka sadzone i przyrządzając omlety, popychał także przed sobą wózek, trzymając na ramionach syna.

Jak nietrudno się domyślić, amatorzy slackline’a szybko postanowili przebić te dokonania. Wprawdzie na oficjalnej liście tricków dostępnej na stronie www.slackline.com.pl nie ma nic, co pomogłoby się wykazać szefom kuchni, jednak możemy tu znaleźć m.in. stanie na taśmie z żonglowaniem trzema pochodniami, fikołka do przodu na taśmie, salto do tyłu z lądowaniem na taśmie, czy szpagat bokiem. Niektóre pomysły bardzo rozbudzają wyobraźnię – np. „skok w przód na drzewo, do którego przymocowano taśmę, kontakt z nim obiema stopami i powrót na taśmę z obrotem o 180 stopni w dowolnym momencie lotu”. Moim ulubionym trikiem stało się jednak bezapelacyjnie „przejście ze stania bokiem do siedzenia bokiem, sadzając dupę dynamicznie”.

Amatorzy i weterani slackline’a przekonują, że nauczyć się chodzenia po linie jest bardzo łatwo. Wystarczą dwa drzewa, 10 – 15 metrów taśmy nylonowej, minimum dwa karabinki (najlepiej HMS), pętla asekuracyjna i troszkę cierpliwości. Nauka jest tak prosta, że już pierwszego dnia można wykonywać proste tricki, takie jak obrót czy przysiady.Trzeba jednak pamiętać o tym, co najważniejsze: „Nie irytuj się tym, że coś nie wychodzi. To ma być zabawa.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jan Machulski i jego role

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto