Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śladami Reymonta

Tomasz Mazur
Tomasz Mazur
Jeszcze wczoraj, wędrując palcem po mapie, nie wiedziałem, gdzie spędzę ten jakże ważny dla Amerykanów dzień, jakim jest 4 lipca. Dziś rano decyzja mogła być tylko jedna. Poznać z bliska tereny, z których wywodzi się polski noblista – Władysław Stanisław Reymont. Wybór padł na gminę Kobiele Wielkie.

Choć pogoda nie zachęcała do letnich wojaży, ciekawość odkrywcy okazała się silniejsza. Czy słusznie, czas pokaże. Gdy wjeżdżałem do Babczowa, z ogromnym zaciekawieniem przyglądałem się mieszkańcom. Ściślej mieszkankom, z wiadomego powodu. W końcu nazwa nie mogła się pojawić z niczego. Dla ciekawskich sensu nazwy Babczów, zapraszam nad tutejszy zbiornik wodny, jeśli oczywiście będzie już otwarty dla miłośników pływania.

Tuż przy drodze...

Aby nie tracić czasu na zbędne przemyślenia, ruszyłem w kierunku Kobiel Wielkich. Drogowcy zbyt często tutaj nie zaglądają, pomyślałem. Trudno, w końcu to nie Ameryka. Co jakiś czas, tuż przy drodze, mijałem krzyże. Ale nie takie, do których byłem przyzwyczajony. Metalowe, bądź z świeżo wyrzeźbionego drewna, z figurą Jezusa, ozdobione kwiatami, ogrodzone małym, drewnianym płotem, na dole kilka zniczów. Te były inne. Wysokie, ciemne krzyże. Popękane, lekko pochylone, zasłużone. Czy ludzie o nich zapomnieli? Nie, każdy z nich spełnia ważną rolę. Chronią tutejszą ludność przed klęskami, zapewniają dobrobyt, wysokie plony. Jeden z nich niemal królował nad wioską Kobiele Wielkie. Widoczne z oddali...

Niszczejące zabytki...

Wreszcie zza zbóż wyrosła wieża kościoła i malowniczy park. Miejsce urodzin Reymonta stoi przede mną otworem. W parku dostrzegam zaniedbany dworek. Tynk już dawno odleciał od ścian, w oknach widać postrzępione deski, przez dach można wejść, gdyby ktoś miał problemy ze znalezieniem drzwi. Zbudowany w 1905 r. dwór, niegdyś pełnił także rolę budynku Urzędu Gminy. Lata świetności już dawno ma za sobą. Zarówno jako posiadłość dworska, ale również instytucja samorządowa. Smutny to obrazek dla kogoś, kto ma w pamięci tamte czasy. – My jesteśmy dzieci wojny – mówią dwie babcie, stojąc obok kapliczki. – Dawniej można było pójść do parku, posiedzieć pod modrzewiem. Dzisiaj, sam pan widzi, co zostało. Nawet mur rozebrali. To prawda, wydaje się, że wraz z jego ostateczną rozbiórką, runie także dworek...

Kobiele Wielkie - domem Reymonta

Początek nie najlepszy. Ale teraz może być już tylko lepiej, pomyślałem. Gdy jechałem w kierunku kościoła, tuż obok niewielkiego stawu dostrzegłem pomnik. Nareszcie jest. "Kto ino wyrzeka się zła, nie czyniąc dobra, ten gorsze zło rodzi". Te słowa, rzekł kiedyś Władysław Stanisław Reymont. Dziś w miejscu, gdzie stał dom, w którym narodził się polski laureat Literackiej Nagrody Nobla, mieszkańcy gminy Kobiele Wielkie wznieśli pomnik. Gdy przejeżdżamy samochodem, jest niemal niewidoczny. Tuż obok jednej z posesji, zarośnięty drobnymi krzewinkami. Drugi pomnik Reymonta znajduje się tuż przy szkole podstawowej, która nosi jego imię. Tym razem fundatorem (w 1966 roku) była radomszczańska młodzież. Jego ogromny talent uwieńczono także w miejscu, gdzie został pochowany. W Alei Zasłużonych na cmentarzu na Powązkach nad jego grobem jest pomnik z napisem: "Bogiem zbrojny, ojczyźnie duchem zaprzysięgły, piśmiennictwa polskiego chwała, ziemię plemienną niebem mieć nauczał, Władysław Stanisław Reymont, twórca Chłopów, Roku 1794, Ziemi Obiecanej, Ave Patria i innych. Laureat Nagrody Nobla, Kawaler wielkiej wstęgi orderu Polonia Restituta, Komandor Orderu Legii Honorowej". I choć "Chłopi" nie są o ludziach z Kobiel Wielkich, to wszyscy tutaj pamiętają, szanują, traktują go jak swojego...

Plany, plany...i po planach

W planach miałem jeszcze dotrzeć do powojennych bunkrów, ale nikt już dawno ich nie widział. Pewnie zapadły się pod ziemię. Do dnia dzisiejszego pozostał natomiast pomnik w wiosce Jasień. Dwie betonowe płyty oddają hołd poległym, ale jednocześnie przypominają o dawnej epoce. Usytuowane gdzieś pomiędzy lasem a stawami rybnymi, odchodzą w zapomnienie...

Chyba za bardzo wczułem się w klimat, ponieważ nie spostrzegłem nadciągającej burzy. Niebo poczerniało, pojedyncze krople przemieniły się w ulewę. Czas wracać - Przyborów, Kobiele Wielkie, Ujazdówek i znów ten tajemniczy Babczów. Co gorsza, wycieraczki w samochodzie nie do końca spełniały swoją rolę, ograniczając widoczność. Przemoknięty, lekko zawiedziony dzisiejszym "pomnikowym" wypadem, myślę, że następnym razem muszę gruntowniej przestudiować mapy meteorologiczne. Trzeci odcinek z cyklu "Ziemia radomszczańska z bliska" dobiegł końca...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto