Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć bliźniąt w szpitalu włocławskim to alarm dla ministra

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
CC, Autor: PhilipLaTorre
Śmierć nienarodzonych bliźniąt w szpitalu we Włocławku, stała się poważnym alarmem dla ministra zdrowia, jak też dla lekarzy oddziałów ginekologiczno-położniczych w kraju. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Kwestia śmierci bliźniąt z Włocławka nie schodzi z mediów. Zajmuje się nią też prokuratura. Minister zdrowia codziennie staje na baczność przed kamerami i tłumaczy się dziennikarzom. - Były nieprawidłowości w przeprowadzaniu m.in. badań KTG nienarodzonych bliźniąt, które zmarły we włocławskim szpitalu - informował we wtorek, 28 stycznia 2014.

Zobacz i posłuchaj - Bartosz Arłukowicz przedstawił wstępne wyniki kontroli w szpitalu we Włocławku (Foto: tvn24 | VIDEO: tvn24) -TVN24.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił mediom wstępne wyniki kontroli prowadzonej po śmierci bliźniąt we włocławskiej placówce. Zapowiedział kontrolę wszystkich oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce. Mówił o wstępnych wynikach pierwszego etapu kontroli dokonanej przez konsultanta krajowego ds. ginekologii, który analizował sprawę śmierci nienarodzonych bliźniąt, w szpitalu we Włocławku.

Konsultant krajowy, po kilku dniach kontroli, przedstawił ministerstwu na piśmie wnioski mówiące o "brakach w dokumentacji dotyczącej badania USG i KTG". Kwestia ta jest obecnie wyjaśniana przez prokuraturę.

- Konsultant krajowy przedstawił także wnioski z przeprowadzonej kontroli, że występujące w KTG nieprawidłowości nakazywały prowadzenie obserwacji dłużej aniżeli to wykonano. Nie wyciągnięto też należytych wniosków z badań diagnostycznych wykonanych pacjentce w dniu 16 stycznia - powiedział minister.

W opinii konsultanta krajowego - stwierdził minister Arłukowicz - w zaistniałej sytuacji klinicznej, należało kontynuować zapis KTG i w razie dalszego utrzymywania się nieprawidłowych zapisów, "ukończyć ciążę w drodze cięcia cesarskiego".

- Przeprowadzona analiza wskazuje, że błędy organizacyjne w funkcjonowaniu oddziału, nieprawidłowe postępowanie diagnostyczne i terapeutyczne, nie podjęcie działań lekarskich we właściwym czasie, przez ordynatora oddziału i lekarzy pracujących na oddziale w dniu 16-17 stycznia, stanowią podstawę do wystąpienia o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego przez właściwą prokuraturę - ocenił minister zdrowia Arłukowicz.

Jednocześnie zapowiedział, że przekaże Prokuraturze Okręgowej we Włocławku, cały raport konsultanta krajowego ds. ginekologii, w celu zbadania sprawy jako dodatkowego wątku w prowadzonym postępowaniu.

Minister Bartosz Arłukowicz podjął wczoraj decyzję w sprawie przeprowadzenia kontroli konsultanta krajowego ds. ginekologii oraz konsultanta krajowego ds. neonatologii, we współpracy z konsultantami wojewódzkimi, do wszystkich oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce. Kontrole obejmą m.in. wykonywanych procedur cesarskiego cięcia, jak również "opieki okołoporodowej nad noworodkami, które urodziły się ze skalą Apgar poniżej 4".

Bliźnięta zmarły w nocy, z 16 na 17 stycznia 2014 roku, na oddziale położniczo-ginekologicznym Szpitala Specjalistycznego im. ks. Jerzego Popiełuszki we Włocławku. Stało się to kilkanaście godzin przed planowanym porodem, który miał się odbyć, poprzez cesarskie cięcie. Ojciec bliźniąt, obwinia personel medyczny placówki o zaniedbania, które miały doprowadzić do śmierci nienarodzonych dzieci.

W tej tragicznej włocławskiej sprawie – zdaniem ekspertów – liczy się, po pierwsze, głównie to: "Gdyby ordynator był tam, gdzie powinien..." Po drugie: Skasowane zostały zapisy badań USG bliźniąt? Według mediów - "dwa newralgiczne dni są po prostu wycięte". I po trzecie: Prokuratura przypuszcza, że prawdopodobnie "biegli odzyskają zapis z USG, jeśli go wykasowano".

Minister Arłukowicz ma teraz, jak nigdy dotąd, pełne ręce roboty. Ściga się z czasem, wszak ciąży mu na głowie oszałamiający ciężar obowiązków, narzuconych przez premiera. Ma jeszcze dwa miesiące na przygotowanie programu likwidacji kolejek do lekarzy specjalistów. Równocześnie gnębi go i kłuje niemiłosiernie, jak gwóźdź w bucie, sprawa tragicznej śmierci bliźniąt w szpitalu, we Włocławku oraz zgonu 3-letniego chłopczyka, któremu nie udzielono pomocy, bo nie przyjęto do szpitala w Poznaniu.

Minister musi się mocno spinać w dość krótkim czasie, aby obie sprawy zakończyć i rozliczyć skutecznie, do końca marca. Z początkiem kwietnia powinien, zgodnie z wyznaczonym terminem przez Donalda Tuska, poinformować szefa rządu i społeczeństwo, jakim cudem i w jakim terminie, znikną wreszcie bulwersujące i okropnie denerwujące ludzi, kolejki. A tymczasem nie dają mu odpoczynku media. Pytają codziennie o to, co słychać w związku z licznymi, szczególnie ostatnio, zaniedbaniami lekarzy i zgonami dzieci i dorosłych. Zatem nic dziwnego, że minister czuje się dziś, jak karetka na sygnale.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śmierć bliźniąt w szpitalu włocławskim to alarm dla ministra - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto