Dopiero co sam wróciłem ze szpitala i zaraz dotarła do mnie, bardzo przykra wiadomość. Wiadomość o śmierci bardzo bliskiego mi człowieka. Co prawda nie byliśmy spokrewnieni, ani nie utrzymywaliśmy kontaktów towarzyskich. Obracał się całkiem w innym, niż ja środowisku. Był kompozytorem i profesorem na Wydziale Kompozycji i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy.
Parę lat temu przyszedł do naszego warsztatu, zlecić wykonanie metalowego ogrodzenia i stąd nasza znajomość. Był bardzo skromną osobą, drobnej budowy, ale emanował dobrocią i poszanowaniem innego człowieka. Zwracałem się do Niego - panie Mareczku!
Dopiero później dowiedziałem się o Jego wielkości, Jego osiągnięciach. Czemu tak szybko odszedł? Tyle jeszcze dobrego mógł zrobić. Jeszcze mógł wychować kilka a nawet kilkanaście roczników studentów. Kto wie, może niektórzy rozsławiliby Polskę? Proszę! Podzielcie ze mną smutek i jeśli znajdą się wśród nas wierzący, niech się pomodlą za spokój duszy "Pana Mareczka". Choć wierzę, że On tam już zapewne gra swoje oratoria, przed obliczem Najwyższego.
Więcej informacji:
Marek Jasiński nie żyje
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?