Czara goryczy przelała się, kiedy wlałam sobie do skórzanej torby pół litra bio-maślanki. Zemsta za to, że skóra nie była ekologiczna, czy po prostu felerne ekologiczne opakowania? Człowiek nie po to wymyślił celofan i te wszystkie polimery, by po latach wracać do zaplamionych masłem książek. Miejmy za grosz szacunku dla Edisona, który nie po to spędził noc poślubną w laboratorium, byśmy teraz wyrzucali na śmietnik historii owoce jego pracy.
Nie uprawiajmy Orwellowskiej nowomowy: nie po to nazwaliśmy opakowanie po jogurcie jednorazowym, by teraz myć je przed wyrzuceniem. Naprawdę, nie warto zatruwać sobie życia, by ratować jakieś tam życie w perspektywie kilku tysięcy lat.
Kto nie wierzy, że nie warto, niech przeprowadzi sobie prosty eksperyment: włoży do słoika kawałek surowego mięsa i zakręci szczelnie metalową zakrętką, a potem „zapomni” o nim na kilka dni. Co zrobiliby Państwo, gdyby znaleźli taką puszkę Pandory w swoimi mieszaniu? Otworzyli i zajrzeli do środka, czy wyrzucili do śmieci? Jeśli wybrali Państwo tę drugą odpowiedź, to, niestety, wbrew Państwa przekonaniu, nie są Państwo prawdziwymi zwolennikami ratowania naszej planety za wszelką cenę, a nawet nie za cenę komfortu własnego nosa. Bo Państwa biedny sąsiad zza Odry, zmuszany przez swój rząd do walki z ociepleniem klimatu, przykładnie wydłubałby padlinę ze słoika do kosza na „Bioabfälle” i posegregował pozostałe „odpady” na szkło i żelastwo.
Jeśli cierpią Państwo na chroniczne zapalenie zatok i najbardziej makabryczna wizja grzebania w padlinie od czasu „Blaszanego bębenka” Państwa nie przeraża, proszę wyjrzeć przez okno i odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie: czy Państwa nastoletni samochód spełnia rygorystyczne normy emisji spalin i hałasu? Jeśli nie, to być może już niedługo będą Państwo ciepło wspominać czasy, gdy ceny paliwa i OC były Państwa jedynym utrapieniem.
Proszę wspominać ciepło, bo niedługo ostatnią ciepłą rzeczą w Państwa mieszkaniu będą wspomnienia. Barokowe centralne ogrzewanie przejdzie bowiem wkrótce do kategorii wspomnień z czasów nieodpowiedzialnego „kapitalizmu”. Do łask wróci za to ekologiczna słoma, którą będziemy wkrótce wypychać nie tylko buty, ale i ściany. I jeśli liczą Państwo, że zielona izolacja pomoże wypchać kieszenie zieloną gotówką, którą w tradycyjnym budownictwie musieliby Państwo wydać na styropian i wełnę szklaną, to znów państwa rozczaruję: słowo „ekologiczne” przy produkcie znaczy tyle, co „drogie”, bo w cenie takiego „zielonego produktu” kryją się podatki na hojne dotacje dla rolników uprawiających nieopłacalną produkcję. Słowem: Państwa ciężko zarobione pieniądze idą na psychoterapeutę dla kury, której nie wystarcza już do szczęścia, że jest z „wolnego wybiegu”.
Ku przestrodze czytającym to i zacierającym już ręce rolnikom, dealerom nowych samochodów i producentom ekologicznej słom-cegły: was też prędzej czy później dopadną eko-podatki.
W ten sposób, po latach mozolnego dążenia do rozwoju cywilizacyjnego, postanowiliśmy nie tylko się zatrzymać, ale wręcz wrzucić wsteczny bieg. Brakuje nam jeszcze tylko trochę do swoistego paradoksu: kiedy już będziemy siedzieć w naszym wypchanym słomą, ekologicznym kurniku, to na tę zdrową, ekologiczną kurę nie będzie nas już wtedy stać. I z pewnym rozrzewnieniem opowiadać będziemy naszym ponowoczesnym wnukom historie z epoki prewegetariańskiej: „dawno, dawno temu, było sobie Kentucky Fried Chicken…”
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?