Dbałość o każdy najmniejszy szczegół, zatrudnienie techników oświetleniowych (w tym akustyka Colina Norfielda), którzy współpracowali z zespołem Pink Floyd powoduje, że ich koncerty to idealna rekonstrukcja występów Floyd'ów. Muzycy z niebywałym pietyzmem podchodzą do kwestii brzmienia, używając dokładnie tych samych instrumentów na których grali słynni Brytyjczycy. Kunszt, jak i profesjonalizm całego przedsięwzięcia docenił sam zespół Pink Floyd, który niejednokrotnie pojawiał się na koncertach TAPFS. W 1996 roku formację spotkał niezwykły zaszczyt - grupa The Australian Pink Floyd Show została poproszona o występ na 50. urodzinach samego Davida Gilmoura, gdzie do muzyków na scenie dołączyli Richard Wright i Guy Pratt, aby wspólnie wykonać utwór "Comfortably Numb"! W rezultacie Australian Pink Floyd Show jako jedyny "tribute band" zespołu Pink Floyd zyskał oficjalne uznanie formacji oraz specjalną rekomendację samego Davida Gilmoura.
J.A.Kwiatkowski: Jesteście po raz czwarty, prawie piąty w Polsce. W styczniu zagracie siedem koncertów. Nie obejdzie się bez niespodzianek, mam rację?
The Australian Pink Floyd Show (Steve Mac, Jason Sawford): W 2011 robimy jedną z największych do tej pory imprez. W Polsce to będzie jeden z największych naszych koncertów. Oczywiście będą niespodzianki z efektami 3D, ze efektownym systemem dźwiękowym i te związane z piosenkami. To będą takie, których jeszcze nie wykonywaliśmy w Polsce. Oprócz starszych, także i nowsze. Fani otrzymają okulary 3D, co jest dość nową technologią i myślę, że zadziwi niejedną osobę. No może nie wszystkich.. (śmieją się)
JAK: Wasze show jest pełne efektów specjalnych. Ile trwa jego przygotowanie?
TAPFS:
Całkiem sporo trwa przygotowanie choćby jednej piosenki. Próby trwają po kilka tygodni.
W ogóle bardzo dużo osób jest zaangażowanych w to wszystko, więc czasem trwa to nawet miesiącami.
JAK: Gracie już sporo czasu. Niektórzy twierdzą, że jesteście niemal tak samo dobrzy, jak legenda. Co im odpowiadacie?
TAPFS: Pracowaliśmy z Pink Floyd'em dwadzieścia parę lat, szlifując nasze umiejętności, aż w końcu staliśmy się całkiem dobrzy. Ludzie to docenili i nasza praca nie poszła na marne. Po tylu latach osiągnęliśmy sukces.
JAK: Te same instrumenty, to samo brzmienie i mnóstwo świateł, a do tego status mega gwiazdy. Spełniły się wasze marzenia?
TAPFS: Kiedy zaczynaliśmy, nigdy nie przyszło nam do głowy, że będziemy grać dla tylu ludzi i to na całym świecie. A więc - TAK! - spełniły się nasze marzenia, bo dzięki temu możemy robić to, co robimy. I oczywiście możemy grać dla fanów Pink Floyd'a w Polsce, co jest fantastyczne!
JAK: Jacy są polscy fani? Chcielibyście im powiedzieć coś specjalnego?
TAPFS: Zawsze, gdy przyjeżdżamy do Polski, zaskakują nas pozytywną reakcją. Do tej pory byliśmy u was już 7 razy i lubimy tutaj wracać. Bardzo dużo osób interesuje się tym, co robimy, więc w Polsce mamy zazwyczaj najwięcej wywiadów (śmieją się). Polska to świetne miejsce, żeby grać.
JAK: Czym się różnią polscy fani od fanów z innych krajów?
TAPFS: Generalnie to fani Pink Floyd'ów są bardzo różni. Niektórzy są cisi i spokojni, inni bardziej entuzjastyczni, tak jak w Polsce. Dlatego to takie fajne miejsce i lubimy tutaj grać.
JAK: Fani Pink Floyd'a to jedna wielka rodzina? Zgadza się?
TAPFS: Tak, czasem nawet są nieco obsesyjni (Jason zaczyna się śmiać)
JAK: Skąd pomysł na taki show i akurat taka aranżację?
TAPFS: Zaczęło się w Australii w 1988 roku, gdy znalazł się gość, który miał obsesję na punkcie Pink Floyd i bardzo chciał założyć zespół. I założył! Wtedy nie istniało jeszcze nic takiego, jak tribute band. To było zupełnie coś nowego w tamtych czasach, dlatego wzbudzaliśmy zainteresowanie - zwłaszcza muzyką. Wtedy powstał cały pomysł.
JAK: Graliście z Pink Floyd. Mieliście wtedy tremę?
TAPFS: Oczywiście, że tak. Trochę tremy było. Po raz pierwszy graliśmy wiedząc, że członkowie zespołu są wśród publiczności. Mimo tego, świetnie się bawiliśmy i to było dla nas dodatkowe doświadczenie. Coś, czego nigdy nie zapomnimy.
JAK: Pamiętacie swój pierwszy koncert? Jaki był?
TAPFS: Pierwszy koncert graliśmy w Australii. W pubie, którego scena przypominała bardziej mały schodek (śmiech). Reakcja publiczności była taka, że siedzieli i popijali piwo, jakby nie wiedzieli co mają w ogóle o nas myśleć. Szeptali tylko między sobą - "Patrzcie, oni grają Pink Floyd'ów..."
JAK: A czas wolny pomiędzy koncertami? Jak go spędzacie? Aktywnie, czy raczej nie?
TAPFS: W ciągu roku spędzamy mnóstwo czasu w trasie, ale jak już mamy trochę wolnego, to robimy to samo, co inni ludzie. Prowadzimy względnie spokojne życie w domowym zaciszu. Kochamy ciszę i spokój, bo mamy wystarczająco głośno, jak gramy. Nadrabiamy zaległości w spotkaniach z przyjaciółmi i poświęcamy czas dla rodziny.
JAK: Wolicie chodzić na imprezy sportowe, na koncerty, czy do pubu?
TAPFS: Dokładnie coś w tym stylu! Jeśli chcemy iść na jakiś koncert, czy coś zobaczyć, to właśnie tak robimy. Czasem się nie udaje, bo jesteśmy w trasie, a nie w domu. Korzystamy jednak z nadarzających się okazji.
JAK: Macie jakieś szczególne pasje, gdy spędzacie czas w domu?
Steve: Nic szczególnego, trudno powiedzieć. Ciężko jest mieć jakieś hobby, gdy się jest w ciągłych rozjazdach. Wracając jednak do twojego pytania o sport, to jestem wielkim fanem Manchesteru United i byłem na meczu bejsbolowym dwa tygodnie temu. Wydaje mi się jednak, że muzyka to nasze główne hobby. Lubimy jej słuchać. Czasem gramy też koncerty z innymi kapelami.
JAK: To wspaniale, że wasza praca pokrywa się z waszym hobby. Wasza trasa koncertowa obejmuje kilkadziesiąt koncertów. Trwa praktycznie dwa miesiące. W jaki sposób się relaksujecie w jej trakcie?
TAPFS: Przez to, że tak dużo gramy, to odpoczywamy jak tylko schodzimy ze sceny. To już taka rutyna. Lubimy pogadać z ludźmi poza sceną, wypić trochę wina, obejrzeć jakiś film na ekranie w autokarze. Nauczyliśmy się odpoczywać w krótkim czasie, bo mamy go mało. Czasem się zdarza ten dzień wolny, a wtedy najchętniej nie ruszali się byśmy z hotelu i siedzieli w pokoju przez cały dzień. Bywa, że ruszamy na wycieczkę, żeby poznać okolicę.
JAK : Wczoraj sprawdzaliśmy w internecie i okazuje się, że praktycznie nie ma już biletów na wasz koncert. Kiedy zagracie ponownie? Myślę, że wielu fanów chciałoby pójść was zobaczyć, ale nie mają już szans na bilety...
TAPFS: To chyba będziemy musieli tu wrócić. Być może zjawimy się tutaj w przyszłym roku, w zimie. O ile szczęście dopisze. Tak naprawdę, to nie my układamy trasę, ale chcielibyśmy tu wrócić latem. Uwielbiamy koncerty w lato! Wydaje mi się jednak, że jest na tyle duże zainteresowanie nami, że na pewno wrócimy. Jak nie latem, to zimą.
JAK: Na to liczymy! Dzięki za rozmowę!
Więcej zdjęć z koncertów i informacji:
www.NajlepszeImprezy.eu
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?