Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sporty zimowe. Podsumowanie weekendu

Łukasz Wolski
Łukasz Wolski
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk Petr Novák
Najmilszym dla nas wydarzeniem było 3. miejsce Justyny Kowalczyk w sprincie na 1,2 km. Nie zachwycili skoczkowie narciarscy. Zarówno indywidualnie, jak i w drużynie wypadli dość słabo. Emocje mieliśmy także w saneczkarstwie i short tracku.

Dzielna Kowalczyk

Po raz kolejny Justyna Kowalczyk udowodniła, że należy do światowej czołówki w kobiecych biegach narciarskich. Polka, która na początku sezonu miała nie błyszczeć formą, znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji. W sobotę nasza biegaczka stanęła na podium Pucharu Świata. W biegu 1,2 km techniką klasyczną była 3. Uległa tylko Słowence Petrze Majdic i Szwedce Linie Andersson. Rywalizacja była tak zaciekła, że o wynikach musiała rozstrzygnąć fotokomórka. Początkowo sędziowie uznali, że to Polka była druga. Komputerowy zapis zmusił ich jednak do zmiany decyzji. To dziewiąte podium Kowalczyk w jej karierze. W ubiegłym roku nasza zawodniczka zajęła 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Nie powidło się pozostałym naszym reprezentantom. Oprócz Kowalczyk nikt nie przebrnął przez eliminacje. Sztuka ta nie powiodła się nawet Januszowi Krążelokowi, który niegdyś walczył o czołowe lokaty w sprincie.

W niedzielę odbyły się kolejne zawody zaliczane do Pucharu Świata. I znów nasza najlepsza biegaczka nie zawiodła. Wprawdzie Kowalczyk nie stanęła na podium, ale 5. miejscem nikt pogardzić nie może. W biegu na 10. km techniką klasyczną, najlepsza okazała się Finka Aino Kaisa Saarinen, która wyprzedziła swoją rodaczkę Virpi Kuitunen i powracającą do dobrej formy Norweżkę Marit Bjoergen. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Polka jest 4. (141 pkt.). Prowadzi Saarinen (205 pkt.)

Przeciętni skoczkowie

Nie najlepiej zaprezentowali się polscy skoczkowie w inauguracyjnych konkursach w Kuusamo. Zarówno drużyna, jak i Adam Małysz indywidualnie, niczego nie pokazali. A przecież, jak co roku, miało być inaczej. Dajmy jednak szansę naszym reprezentantom. Rozliczymy ich po mistrzostwach świata. Konkurs drużynowy został przełożony z piątku na sobotę. Zatem najpierw odbyły się zawody indywidualne. Zwyciężył w nich Simon Ammann, który od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Szwajcar skoczył 131 i 126,5 m, co dało mu łączną notę 260,5 pkt. Kolejny dwa miejsca przypadły Austriakom - Wolfgangowi Loitzlowi (256,1 pkt.) oraz Gregorowi Schlierenzauerowi (255,1 pkt.). Zwycięzca poprzedniej edycji Pucharu Świata, Thomas Morgenstern, był czwarty.

Nie popisał się Adam Małysz, który zajął dopiero 14. miejsce. Jak sam stwierdził, nie takiego początku sezonu sobie wyobrażał. Skoki na odległość 114, 5 i 121,5 metra nie mogły jednak pozwolić na nic więcej. Nasi pozostali reprezentanci także nie zachwycili. Marcin Bachleda, co prawda zajmował po pierwszej serii ex aequo 14. miejsce z Małyszem i Jandą, ale drugi skok na odległość 101, 5 m zepchnął go na odległe 29. miejsce. Kamil Stoch w ogóle nie zakwalifikował się do serii finałowej. 91,5 metra nawet na Puchar Interkontynentalny by nie starczyło...

Tego samego dnia odbyły się zawody drużynowe. Organizatorzy postanowili, że odbędzie się tylko jedna seria. I tak można uznać za sukces to, że konkurs drużynowy się odbył. Warunki pogodowe naprawdę były nie najlepsze. Zwycięzcami okazali się gospodarze, którzy skakali najrówniej. Ville Larinto, Kalle Keituri, Harri Olli i Matti Hautamaeki uzyskali notę łączną 540,1 pkt i cieszyli się ze zwycięstwa. Najdalszy skok, bo na odległość 140 m, oddał ten ostatni. Swoją drogę odmłodzona reprezentacja Finlandii może pokrzyżować plany Austriaków, którzy zamierzają wygrać wszystko na MŚ.

Właśnie oni zajęli 2. miejsce. Wolfgang Loitzl, Martin Koch, Gregor Schlierenzauer i Thomas Morgenstern uzyskali łącznie 534, 3 punkty. Trzecie miejsce przypadło niespodziewanie Niemcom. Schoft, Uhrmann, Schmitt i Neumayer sprawili miłą niespodziankę swoim kibicom stając na podium. Tracące na popularności w Niemczech skoki narciarskie mogę na chwilę odetchnąć z ulgą. Niemcy uzyskali 497, 7 pkt.
Słabo spisali się Polacy. Nasi reprezentanci zajęli w gronie 9. zespołów 7. miejsce. Gorsi okazali się tylko Ukraińcy i, niespodziewanie, Japończycy. To zdecydowanie nie był ich dzień, choć w przekroju całego weekendu, zaprezentowali się bardzo dobrze. Najdalej z Polaków skoczył Małysz (133 m). Dobrze zaprezentował się jeszcze Bachleda (122 m). Kamil Stoch znów zawiódł skacząc tylko 112, 5 m. Skoku Stefana Huli na odległość 106, 5 m nawet nie warto komentować.

Powody do smutku mają także Norwedzy. Dotychczas z powodzeniem walczący o podium a nawet o zwycięstwa, tym razem byli dopiero 5. Wyprzedzili ich Rosjanie. 6. miejsce przypadło Słoweńcom.
Powrót Staszulonek

Być może to nazwisko nie mówi zwykłemu kibicowi wiele. Trudno się dziwić, skoro dyscyplina w której startuje Polka, jest mało popularna. Saneczkarstwo to jednak dyscyplina olimpijska. Ewelina Staszulonek z powodzeniem startowała w zawodach Pucharu Świata przed rokiem i dwoma przed laty. W poprzednim sezonie Polka doznała jednak poważnej kontuzji i musiała przerwać swoje udane starty. Dziś wszystko jest w porządku i Polka z powodzeniem rywalizuje z koleżankami po fachu. W zawodach w Igls nasza reprezentantka była 7. Zapowiada to emocje w kolejnych konkursach. Miejmy nadzieje, że do IO w Vancouver Polka będzie już w ścisłej światowej czołówce.

Na koniec short track
Wiem, że ten sport wam wiele nie mówi. Może kojarzy wam się matka jednego z Amerykanów, która nosiła brodę. Tak, jeśli ktoś uważnie śledził Igrzyska Olimpijskie w Turynie, powinien wiedzieć o co mi chodzi. Generalnie short track, to pewna odmiana łyżwiarstwa szybkiego. Oj, bardzo szybkiego. Kilku zawodników jeździ wokół toru, podpierając się jedną ręką lodowiska i... nie wiadomo o co chodzi. Zasady tego sportu nie są zbyt łatwe, aczkolwiek potrafi być on widowiskowy.

W ten weekend mieliśmy polski akcent w short tracku. Wszystko za sprawą Bartosza Konopko, który zajął 4. miejsce w zawodach Pucharu Świata. W wyścigu na 500 m, reprezentant klubu Juvenia Białystok, uzyskał czas 41,847 s, czym poprawił rekord Polski. Podobno Polaka stać na więcej. Liczymy zatem na kolejne udane starty. Może uda się w Vancouver...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto