Od kilu lat obserwujemy wzmożony rozwój urbanistyczny na peryferiach miast. Grunty rolne w niezwykle łatwy sposób przekształcane są na działki budowlane. Urzędnicy w swojej kompetencji kierują się chyba wyłącznie zyskami dla gmin z takich rozwiązań, gdyż środowisko naturalne takich zysków w swoim saldzie odnotować nie może z całą pewnością.
Zagrożenia z nagłej ingerencji w biotopy różnych organizmów są niezwykle groźne, a skutki często nieodwracalne. Nagłe i skumulowane osiedlanie się człowieka na terenach przyleśnych powoduje wypieranie gatunków szczególnie uczulonych na naszą obecność. Kolejnym zjawiskiem, potęgującym ubożenie polskiej fauny, jest hałaśliwość i zdolności dewastacyjne wszędobylskich "quadowców". Sam, wielokrotnie będąc w lesie, dostawałem "dzikich" dreszczy, gdy nagle ciszę rozrywał przeraźliwy ryk tych maszyn. Zabawa? Nie drodzy czytelnicy – głupota! Totalna skumulowana bezmyślność wielu ludzi w tym urzędników sprawia, że nasza przyroda cierpi i się od nas wyprowadza. Czasami już na zawsze.
Wiedza ekologiczna Polaków jest praktycznie żadna. To, czego uczą w szkołach na zajęciach biologii, to w moim przekonaniu porażka społeczna. Owszem, są tematy ogólne, na które przeciętny człowiek powinien coś niecoś wiedzieć. Generalnie jednak niewiele może wykorzystać wiedzy zdobytej w szkole, by skutecznie dbać o środowisko w którym żyjemy.
Dla przykładu - mamy w Polsce Czerwoną Listę oraz Czerwoną Księgę zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem. Proszę wymienić w tej chwili choć trzy takie gatunki. Kłopot prawda? Jeśli komuś się udało, to niech teraz powie, co można zrobić, by je ratować. Czym się żywią, co potrzebują do rozwoju. Teraz to już jest porażka, zgadza się?
Dla jasności dodam, że nie jestem jakimś totalnym oportunistą, ale wszystkie zezwolenia budowlane, czy też działania pojedynczych osób powinny mieć podstawy merytoryczne, sens i być sprawiedliwe wobec naszego JEDYNEGO środowiska naturalnego.
Poruszając temat z innej strony. Na zdjęciu jeden z owadów, podobny na pierwszy rzut oka do znajdującego się na czerwonej liście zwierząt zagrożonych w Polsce. Mowa tutaj o ciołku matowym objętym kategorią VU (gatunek umiarkowanie zagrożony, narażony. Wymagający ochrony czynnej. Prawnie Chroniony).
Zauważyła go moja najmłodsza córka na klatce schodowej, wszczynając iście ratowniczy alarm! Większość z naszych rodaków rozdeptałaby go bez wahania – bo brzydki, straszny i w ogóle „fuj”! Owad został oczywiście przetransportowany do właściwego sobie środowiska. Póki co, ten gatunek nie jest zagrożony i niech tak zostanie. Na fotografii kłopotek czarny (Spondylis buprestoides)
Jestem dumny ze swoich dzieci, że udało mi się wpoić miłość do natury i powagę problemu, bo wiem, że to zaowocuje dalej.
Życzę wszystkim rodakom powodów do dumy z tych samych przyczyn. Być może zaświta wtedy promyk nadziei, że „nasi” wygrają, a kolejne pokolenia nie będą "ubogie".
Poniżej dla pobudzenia ludzkiej wyobraźni podam liczby dotyczące wyłącznie kręgowców z Polskiej Czerwonej Księgi. Komu zależy, niech znajdzie więcej informacji.
EX - gatunki wymarłe (2 gatunki)
EXP - gatunki zanikłe lub prawdopodobnie zanikłe w Polsce (14 gatunków)
EN - gatunki bardzo wysokiego ryzyka, silnie zagrożone (23 gatunki)
Nie pozwólmy ginąć naszej przyrodzie.
Zdjęcie: Kłopotek czarny (Spondylis buprestoides), rodzina: kózkowate
Póki co, nie jest zagrożony.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
