Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stare systemy polityczne do lamusa?

Zdzisław Gromada
Zdzisław Gromada
Dobra organizacja w życiu to podstawa sukcesu. Niestety, w życiu publicznym w naszej globalnej wiosce oraz w naszej ojczyźnie stosujemy przestarzałe, nieprzystosowane do aktualnej sytuacji, formy organizacyjne.

Naszą „wioskę” nadmiernie dewastujemy, prowadzimy wojny. Nasze „elity polityczne” zamiast debatować o problemach pracy, zdrowia, bezpieczeństwa, ekologii, wychowania etc., a po ustaleniu optymalnej polityki w tych dziedzinach zgodnie współpracować dla jej wdrożenia, prowadzą permanentnie medialną wojnę między sobą i lawinowo nas zadłużają.

Elity polityczne uparcie narzucają nam przestarzałe systemy polityczne. Jaki system polityczny powinniśmy w obecnej sytuacji stosować pokazuje przykład Helwetów którzy stosując pełną demokrację od ponad 150 lat sięgnęli spektakularny sukces?

System polityczny błonkoskrzydłych

Wyjątkowo efektywną organizację życia zbiorowego praktykują owady błonkoskrzydłe: mrówki, pszczoły i termity. Stosują niezmiennie, wypracowany drogą ewolucji, swoisty system polityczny. Potrafią przystosować się do diametralnie zmieniających się warunków otoczenia. Media np. podały, że w Stanach Zjednoczonych pewien rodzaj mrówki testuje ostatnio sprzęt komputerowy jako ewentualne źródło ich pożywienia(?).

Rój ma jedną królową i ok. 50 tys. robotnic. Królowa wykonuje jedną pracę - po zapłodnieniu znosi jajeczka - kilka tysięcy dziennie. Jej władza jest symboliczna. Robotnice są zakodowane wyłącznie na pracę. Są „wielozawodowcami”. Trutnie z kolei mają jedno zadanie - zapłodnić królową. Najpóźniej wczesną jesienią usuwane są z ula jako nieprzydatny balast. Pszczoły nie znają pojęcia „życie osobiste” - żyją wyłącznie dla spraw publicznych. Analogiczny „system” mają mrówki i termity.

Z powodu istotnych różnic pomiędzy nami a pszczołami - naszego przekonania, że jesteśmy najmądrzejsi i najważniejsi, naszej potrzeby wolności i niezależności zapisanej w naszych genach nie możemy zastosować systemu politycznego błonkoskrzydłych. Mimo to wielu nawiedzonych dyktatorów próbowało i próbuje również obecnie naśladować ich system polityczny w którym: „Jednostka niczym, jednostka zerem”. Pewien pozytywny efekt takich prób osiągnęli mieszkańcy dalekiego wschodu – kraju Kwitnącej Wiśni oraz Państwa Środka.

Plemienny system polityczny

Nasi praojcowie żyli w niewielkich grupach rodzinnych z ojcem (bądź matką) w roli jednoosobowego szefa. W miarę wzrostu gęstości zaludnienia, potrzeb życiowych oraz zagrożenia
niezbędne stało się łączenie w większe gromady. Ukształtował się system plemienny.
Władzę sprawował wódz, a system sprawdzał się, gdy plemiona liczyły co najwyżej kilkaset tysięcy „obywateli”.

Gdy „wioska” liczy ponad 6 mld mieszkańców system plemienny nie zdaje egzaminu – jest nieefektywny. Wódz może skutecznie bezpośrednio władać ograniczoną ilością poddanych. Nie jest w stanie zapanować ani argumentem siły ani swoją charyzmą nad wielomilionowym plemieniem. Zbyt dużo ma konkurentów, którzy zazdroszczą mu władzy i są przekonani, że potrafią lepiej ją dzierżyć. Robią wszystko, by go zastąpić.

Pełna demokracja nadzieją na nasze przetrwanie

System demokratyczny pojawił się ok. dwa i pół tysiąca lat temu. Dwieście lat temu stał się modny i dzisiaj jest popularny w tzw. odmianie przedstawicielskiej. Niestety, nie jest to prawdziwa demokracja lecz ucywilizowany system plemienny. Polega na permanentnej, na szczęście nie krwawej lecz medialnej, wojnie domowej. Wódz plemienia, szef ugrupowania politycznego, dowodzi drużyną w wojnie z konkurującymi plemionami oraz trzyma dyscyplinę w drużynie. Demokracja przedstawicielska to nie jest realna władza ludu, ani nie jest to realna władza wodza.

Mało atrakcyjne położenie, brak bogactw naturalnych i trudna komunikacja spowodowały, że pewien niewielki naród zamieszkujący w Alpach pozostał bez „opieki” jakiegokolwiek wodza. Mieszkańcy tej krainy od ponad 150 lat rozstrzygają wszystkie istotne dylematy ogólnokrajowe drogą referendów.

System się sprawdził. Władzę powierzają wybrańcom lecz sami ustalają warunki ich pracy i cały czas patrzą im na ręce. Cztery razy do roku organizują swoiste „zebrania udziałowców” (organizują referenda ogólnokrajowe) i samodzielnie podejmują wszelkie istotne decyzje, które „zarząd krajowy” musi realizować. Są autentycznym suwerenem i są dumni z tego. Żyją w dobrobycie, nie uczestniczą w żadnych awanturach wojennych.

Jeśli przekonuje Cię ten tok rozumowania nie czekaj na cud. By zmienić demokrację przedstawicielską na bezpośrednią trzeba poparcia ok. 10 mln obywateli. Na razie jest nas kilkunastu i organizujemy się w stowarzyszenie „Pełna Demokracja”.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto