Starsze osoby żyją w przekonaniu, że Murzyni tylko biją, kradną, napadają... jakieś stereotypy, zasiane nie wiadomo przez kogo - nakłanianie do jawnej dyskryminacji Żydów - nie jest już żadną tajemnicą - pojawia się w "słynnej" toruńskiej, podobno katolickiej rozgłośni. Inne przekonania młodych grup noszą w sobie jeszcze znamiona nazistowskiej akcji pozbycia się mniejszości narodowej, gdyż - według nich - zagraża to czystości narodu... Naprawdę - jak z takim podejściem chcemy być bliżej Europy, jak ma to pomóc w zjednoczeniu ludzi, kiedy wciąż są osoby które myślą w taki sposób?
Czarnoskóry wsiada do autobusu, ludzie się odsuwają, siada na fotelu, sąsiad wstaje i idzie w inny kąt autobusu...
I te ciągłe spojrzenia... Czy ktoś w ogóle pomyślał jak czują się ci ludzie? Kiedy wszyscy się na nich gapią? W dziwny sposób kiedyś zachował się nawet jeden z księży we wrocławskim kościele. Odprawiał mszę z przedstawicielem nigeryjskiego kościoła, po mszy padły słowa do dzieci: "to jest nasz czarny przyjaciel, tak właśnie wygląda, jeśli dzieci chcą zobaczyć z bliska, dotykać, to zapraszam po mszy..."
Tak jakby to było jakieś zwierze w zoo, które się ogląda i głaszcze...
W środku nocy, gdy wracałem z meczu piłki nożnej wraz z moim przyjacielem, zaczepił nas ktoś, pytając o wynik i tłumacząc, dlaczego sam nie chodzi na piłkarski "Śląsk". - Kiedyś tego nie było, całe rodziny chodziły na mecze, nie było wulgarnych okrzyków i rzucania bananami tylko dlatego, że ktoś wygląda inaczej. Nie chodzę, bo wstydzę się za tych, którzy robią tak dzisiaj.
W piłkarskim "Śląsku" odbyła się niedawno akcja antyrasistowska, głównie po przykrym incydencie potraktowania Benjamina Imeha - nigeryjskiego gracza wrocławskiej drużyny. Niestety, na niewiele to się zdało...
Przy prezentacji zawodników jako jedyny nie otrzymał prawie w ogóle braw, a w trakcie gry pojawiały się gwizdy... co najbardziej boli - ze strony kibiców jego drużyny! Co będzie, gdy awansujemy do najwyższej klasy rozgrywkowej? Kiedy przyjdzie nam się zmierzyć z Barceloną, Arsenalem? Tam mieszanka narodowości jest czymś naturalnym. Co wtedy?
O dziwo na meczach polskiej ligi koszykówki nie widać takiego problemu, od lat w każdym zespole występuje kilku obcokrajowców, głównie z USA. Jak sami mówią, w Polsce czują się świetnie. Kibice koszykówki traktują ich jak prawdziwe gwiazdy, bez żadnej dyskryminacji. Niestety, na początku tego roku przykry incydent spotkał dwóch zawodników: Branduna Hughsa i Zendona Hamiltona - obaj koszykarze wybrali się na mecz... piłkarskiego Śląska. Przed wejściem grupka tzw. "kibiców" zaczęła zrywać z nich klubowe szaliki... dodając do tego kilkanaście epitetów.
Akcje "wykopmy rasizm ze stadionów", czy choćby "żywa biblioteka" (gdzie można było spotkać się z przedstawicielem innej nacji) nie przynoszą efektów. Wciąż pozostaje jakaś bariera, dystans, a co za tym idzie niepotrzebne nikomu wojny. Może kiedyś będziemy potrafili żyć jak człowiek z człowiekiem, brat z siostrą, a ktoś, kto jeszcze miał jakieś obiekcje, powie niczym Pawlak do Shirley w pamiętnej komedii "Kochaj albo rzuć": "toć ty nasza własna jest, Pawlaczka". Obyśmy nie musieli na to czekać zbyt długo i oby taki obraz nie okazał się tylko zwykłą utopią.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?