Stop złym kierowcom - nie tylko wariatom!

Liczbę wariatów oceniam na maksymalnie 1-2%. Jednak więcej jest tych, którzy po prostu nie potrafią jeździć oraz tzw. „inteligentnych inaczej”. Nie mówi się o tym - może z powodu poprawności politycznej. W mojej ocenie ich liczba sięga przynajmniej 20%.

Ci, którzy nie potrafią

Mówienie o wariatach stało się poprawne i modne. Dla mnie jednak o wiele większym problemem na drodze są ludzie, którzy nie potrafią kierować samochodem i robią to. Jakoś udało im się zdobyć prawo jazdy, ale dopiero uczą się jeździć lub nie mają do tego daru i nigdy się nie nauczą. Świadomie nie używam w stosunku do nich określenia „kierowcy”, bo oni nie są kierowcami. Próbują zaledwie jakoś radzić sobie na drodze i słabo im to wychodzi.

Inteligentni inaczej

Tak określam drugą, wyodrębnioną przeze mnie grupę, która stanowi zagrożenie na drogach. Bardzo chciałbym
używać prostej nazwy: “głupole”, ale naraziłbym się na zarzuty obrażania tych osób. Kto jest dla mnie „inteligentnym inaczej”? Lista jest bardzo długa i dlatego poniższe przykłady są tylko niewielkim wycinkiem przywołanego zjawiska. Są to więc ludzie, którzy:
- mają w zwyczaju nie używanie kierunkowskazów,
- włączają światła dopiero, gdy upewnią się, że zmierzch zapadł już całkowicie i na pewno nie będzie ciemniej,
- na drodze o 2 lub więcej pasach potrafią kilometrami wlec się lewym pasem, bo za 15 kilometrów skręcają w lewo,
- gdy panują wyśmienite warunki, jeżdżą najszybszym, czyli lewym pasem autostrady z prędkością 80 km/h (bo taka jest najbardziej ekonomiczna),
- wloką się przeważnie lewym pasem, bo im się wydaje, że truch prawostronny to jakieś fanaberie,
- zwalniają na widok zielonego światła, żeby potem wjechać na skrzyżowanie na żółtym albo czerwonym,
- blokują lewy pas jadąc obok drugiego samochodu tak, aby nikt z żadnej strony, nie był w stanie ich wyprzedzić,
- parkują na wyznaczonych stanowiskach, zajmując dwa miejsca postojowe dla swojego malucha,
- w miejscu, gdzie wolno jechać 50 km/h i nie wolno wyprzedzać, jadą 30 km/h, bo akurat im się nie śpieszy więc i innym nie powinno.

Do objawów nie radzenia sobie z samochodem na drodze zaliczam:

- nieumiejętność wyjechania z podporządkowanej ulicy,
- ruszanie na zielonym świetle po 10s od jego zapalenia się,
- jazda z prędkością o 30% mniejszą od dopuszczalnej w wyśmienitych warunkach oraz o 50% niższą, jeżeli
dodatkowo obowiązuje na danej drodze zakaz wyprzedzania. Wydaje im się, że im wolniej tym bezpieczniej. Nie wiedzą, że niebezpieczna jest nie tyle duża szybkość, a szybkość nieodpowiednia. Samochód jadący zbyt wolno lub panicznie reagujący na znak ograniczenia szybkości ostrym hamowaniem, jest tak samo groźny jak wariat.

Przykładów złych zachowań można wymienić oczywiście znacznie więcej. Ci oto „inteligentni inaczej” i nie potrafiący jeździć są dla mnie o wiele większym zagrożeniem niż wariaci. Głównie dlatego, że jest ich znacznie więcej. Wielokrotnie (w mojej ocenie), pośrednio przyczyniają się do wypadków. Potrafią bowiem, nie tylko wariata, ale i spokojnego z natury kierowcę, sprowokować do wariackiej jazdy, bądź zaskoczyć zupełnie anormalnym zachowaniem na drodze. Głupol zachowuje się często w sposób irracjonalny dla normalnego, mądrego kierowcy. Wariat jest przynajmniej przewidywalny. Chce za wszelką cenę wyprzedzić i potrafi nawet podziękować, gdy się go przepuści. Nie pochwalam wariatów, ale w kategoriach zagrożeń na drogach należy umieszczać ich razem z nieumiejącymi jeździć i „inteligentnymi inaczej”. Jestem przeciwny pokazywaniu zaledwie wycinka problemu jako całego zła. Stop wariatom, nieumiejącym jeździć, "inteligentnym inaczej". Stop złym kierowcom! Osobnym tematem jest zagrożenie wynikające ze złego stanu dróg, złego oznakowania, priorytetów kontrolnych policji. O tym problemie może kiedy indziej, choć i jemu należy powiedzieć STOP!