Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stosunki polsko-rosyjskie. Pasująca wybranym egzystencja

Redakcja
W ramach Euro nasi piłkarze, by móc wyjść z grupy, będą musieli pokonać m.in. Matkę Rosję. To, co może mieć miejsce, jeśli wygramy lub też przegramy mecz z Rosją, może mieć poważne konsekwencje. Najlepiej chyba byłoby zremisować...

Nie będzie odkryciem, jeśli napiszę, iż pomiędzy państwem polskim a państwem rosyjskim panują nieprzyjazne stosunki. I jest to stwierdzenie nie tylko delikatne, ale i prawdziwe od lat. Czy kiedyś ulegnie zmianie? Być może. Zadra pomiędzy oboma krajami jest tak stara i tak głęboko wryta, iż potrzeba by cudu, by mogła tak po prostu minąć, dać się zapomnieć. Gdybym teraz wyszła choćby na opolski rynek i zapytała przechodniów z czym kojarzy im się Rosja, zapewne odpowiedzieliby, iż ze Smoleńskiem, zamachem oraz z Putinem. Pewnie pojawiłyby się i rzeczowniki typu: mróz, matrioszka, Moskwa czy plac Czerwony albo choćby cyrylica, ale stanowiłyby mniejszość.

Zdanie na temat danego kraju najprościej jest nam wyrobić dzięki stereotypom.
Stereotypowy Rosjanin jest osobą, w której nie potrafimy i nie chcemy odnaleźć dobrych cech. Formalne dowody przyodziewają tutaj osobę znaną z opowieści, dowcipów itd. Nie są to oczywiście dowody poświadczające o tym, że dana osoba, jest taka, jaką my ją widzimy. Owa konstrukcja myślowa to osąd szyty grubymi nićmi. Twierdzenie fałszywe oraz subiektywne.

Stereotypy najczęściej rodzą się ze splotu plotek zasłyszanych, jak i tych zdań, które sami do nich dodajemy. Zwykle nie zwracamy uwagi na to czy nasz stereotypowy osąd jest adekwatny do pozostałych ludzi reprezentujących daną narodowość. Największe znaczenie ma dla nas pierwsze wrażenie oraz to, co inni o kimś sądzą. Zwłaszcza, jeśli ich osąd jest negatywny.

Właściwie każda z nacji, każda narodowość okryta jest jakiegoś rodzaju stereotypem. Nie inaczej jest w przypadku Rosjan. Postrzegamy ich jednocześnie jako amatorów spirytusu, ale i gorliwych wyznawców prawosławia. Brzmi to może dość paradoksalnie, ale taki wizerunek napotykamy w książkach czy filmach. Ponadto prawdziwy Rosjanin uprawia sport, a jeśli uda mu się dostać do kadry, nie pozwala sobie na wyniki gorsze, aniżeli te, plasujące go
w pierwszej jedynce. Stąd też mówi się, iż "Rusek zawsze musi być pierwszy", a to dlatego, iż niegodne reprezentowanie Matki Rosji może mu zostać poczytane, jako brak honoru i miłości do narodu. Jak niemal w każdym kraju, tak i tutaj żyją biedni i bogaci. Problem stanowi tutaj jednakże fakt, iż ciężko odnaleźć w Rosji rodziny żyjące przeciętnie. Ze względu na owe skrajności powstały powiedzenia o tym, iż jeśli jakiś Rus jest bogaty, to jego cały majątek pochodzi z niczego innego, jak przemyt oraz przynależność do mafii.

Jako że dzięki stereotypowemu modelowi nie dostrzegamy w Rosjanach cech pozytywnych, pomaga nam to w wierze w zamach na polski tupolew. Jaka by prawda o tej tragedii nie była (zakładając, iż kiedyś zostanie ujawniona), to zawsze Rosjanie będą za nią odpowiedzialni. Jeśli okaże się, że samolot został przez nich strącony – każdy Rosjanin, biedny czy bogaty, skorumpowany czy dobry i prawy – każdy, będzie winien śmierci pary prezydenckiej oraz 94 pozostałych polskich polityków. Natomiast jeśli winę za katastrofę słusznie przypisze się pogodzie, wadom maszyny itp. to…, dla dobra własnego spokoju, winę poniosą Ruscy. Już zawsze Polacy będą postrzegali ich, jako "czarci pomiot", lud zacofany, odbierający wolność Ukraińcom czy Czeczeńcom. Naród, który nawet w chwilach ciężkich dla nich samych, nie potrafi ustąpić. Naród uparty i wojowniczy. Nawet jeśli ucierpią na tym zwykli, niczemu nie winni ludzie pochodzenia rosyjskiego, (zob. A. Zaucha, Moskwa Nord-Ost) Rosjanie nie potrafią zachować się z godnością i ustąpić dla dobra zwykłych ludzi.

W okresie od 10 kwietnia 2010, Rosjanie kojarzeni są niemal tylko i wyłącznie z katastrofą smoleńską, która nie tylko miała miejsce na ich terenie, ale i zdaniem wielu, także naukowców wydarzyła się nieprzypadkowo. Kiedy w Polsce prezydentem był przedstawiciel PiS, właściwie nie było mowy o nawiązaniu jakichkolwiek poprawnych stosunków z krajem rządzonym przez premiera Wladimira Putina (nie ukrywajmy, ale to właśnie on od lat trzyma Rosję w kieszeni). Oczywiście, mówiono o tym, że stosunki polsko-rosyjskie muszą ulec zmianie, ale zdecydowanie bardziej liczono na liczne ustępstwa ze strony Rosji, aniżeli na zwykłe podanie sobie dłoni i poniekąd rozpoczęcie wielu spraw od nowa. W obu krajach żyją teraz przecież pokolenia, które nie odpowiadają za dawne krzywdy. Tak, ale żyją także ci odpowiedzialni za choćby Katyń oraz ich rodziny i członkowie rodzin poległych.

Naród polski nie potrafił zapomnieć krzywd wyrządzonych mu przez Rosjan. Wspominaliśmy zabory – i choć zaborców było trzech, to głównie o Rosjanach mówiono, że byli, są i będą narodem zła i obłudy, który od wieków rozkrada wszystko, co staje mu na drodze. Wspominaliśmy także nadmienioną już sprawę Katynia, gwałty na polskich kobietach i płonące w końcu wojny polskie wsie, rusyfikację.

Nie trzeba zbytnio interesować się polityką, by stwierdzić, iż po katastrofie, w której śmierć poniosła elita polskiej sceny politycznej, władze naszego kraju z premierem na czele, (bo i tutaj, to on ma większą niż prezydent władzę) usilnie starają się doprowadzić do jakiejkolwiek zgody z Rosją. Dla przeciętnego Polaka zgoda po zamachu (?) jest rzeczą haniebną. Nie łatwo jest przebaczać. Wielu pyta, dlaczego Tusk tak bardzo pragnie wybaczyć wszystkie krzywdy i doprowadzić do obustronnej zgody. Odpowiedzi jest tyle, ilu pytających – bo każdy z pytających sam sobie odpowiada.

Rosja jest krajem zimnym i zaśnieżonym. Niskie temperatury tak bardzo wychłodziły rosyjskie serca, że nie ma w nich już miejsca na miłość bliźniego. Jeśli dodamy do tego, iż ludzie ci rozgrzewają się nie przy ogniu, ale przy spirytusie, (co podobno zalecane jest na dalekiej Syberii) otrzymamy idealny obraz stereotypowego Rosjanina. Rusek (choć właściwie powinno się mówić Rosjanin) kradnie i gwałci. Pragnie we wszystkim być lepszy - naród ten, choć jest bogaty, przesiąknięty jest biedą. Sprawiedliwość zawsze stoi po stronie trzymających władzę i jedynie nieliczni z ludu mogą dostąpić ciepła bijącego z pieca (nie każdego wszak stać na jakikolwiek opał). Wielu z ludu, by przeżyć rozkrada własne państwo. Już dla Jana Kochanowskiego, Rosja była nie krajem, a trupem.
Jakiś czas temu prof. Andrzej de Lazari w kontekście obu państw powiedział, iż Polska potrafi się zjednoczyć i w swoim zjednoczeniu stanowi piękno potężnej siły. Niestety, zjednoczenie takie ma miejsce dość rzadko. Najlepszym momentem do jego zaistnienia są wszelkiej maści protesty, jak choćby ten przeciw podpisaniu ACTA; ale jest nim pojawienie się wspólnego wroga. Takim wrogiem niemal cały naród (wydaje się, iż jedynie poza PO) ogłosił Rosję Putina. Powodów jest wiele. Najpoważniejszym Smoleńsk. Dlaczego uważamy, iż to, co wydarzyło się 10 kwietna 2010 było zamachem?

Nie od dziś wiadomo, że w chwilach największych, rosyjskich świąt w miejscach ich celebrowania, zawsze panuje najpiękniejsza pogoda. Nie jest to oczywiście dar losu, ale pięknie uprzątnięte siłą armatek wodnych itp. niebo. Takich też armatek można użyć do celów odwrotnych, mianowicie do zasnucia nieba chmurami, można wywołać mgłę, która utrudni lot samolotom. Ponadto rosyjscy eksperci zarzucili polskim pilotom nieznajomość ich języka oraz szereg niedopatrzeń. Nie pozwolono również polskim ekspertom przystąpić w miarę wcześnie do analizy miejsca katastrofy. Nie zabezpieczono nawet w odpowiednim czasie wraku samolotu. Nie zadbano nawet o niektóre rzeczy pochodzące od polityków, ani o ich szczątki, które odnajdywali długo po katastrofie polscy eksperci.

Te i inne zarzuty, zakazy wprowadziły Polaków w istny szał nienawiści. Czarę goryczy przelał uścisk premierów Tusk-Putin.
Niemal od razu gro Polaków zaczęło szemrać o przymierzu, jakie zawiązali pomiędzy sobą premierzy oraz o tym, że nawet jeśli katastrofa smoleńska była zamachem, to Tusk nie pozwoli dociekać prawdy; raz że będzie bał się potężnej Matki Rosji, dwa, że wszelakie dociekania zagrożą choćby nadbudowaniu pokojowych stosunków polsko-rosyjskich, trzy, że prawda (ewentualna), może przyczynić się do wybuchu jeśli nie wojny polsko-rosyjskiej, to III wojny światowej. Jeśliby tak się stało, Rosja zmiotłaby nasz kraj z powierzchni Europy na kolejne stulecia, a może i na zawsze.

Nie ukrywajmy - boimy się Rosji. Boimy i nie dostrzegamy w niej krzty dobra. Nie dostrzegamy pięknych krajobrazów, które prowadziły Mickiewiczowską rękę, kiedy tworzył swe sonety, nie potrafimy dostrzec walorów w rosyjskiej muzyce, a wszystkiemu winne spojrzenie stricte polityczne. Aby poznać Rosjan, powinniśmy na chwilę zapomnieć o prowadzonej przez nich polityce, choćby dlatego, że nie wszyscy Rosjanie są za nią odpowiedzialni. Zdecydowana większość zamieszkujących teren tegoż ogromnego państwa, to ludzie tacy, jak my. Uczciwa i nie, bogobojna i nie, biedna i niekoniecznie, ale niczym nie różniąca się od nas. Mająca swoje zajęcia, swoje hobby i żyjąca wedle własnych zasad i moraliów. Przecież w każdym kraju są i dobrzy i ci źli. Nie powinniśmy, nawet we wzburzeniu, o wszystko obwiniać cały naród. Za krzywdy naszych przodków odpowiadają tylko przywódcy i im podlegli.

Jak Rosjanie odnoszą się w stosunku do nas? Zapewne także mają swoje utarte zdanie o Polakach. Nam także wiele można zarzucić. W końcu, jeśli kto jest bez winy… Jeszcze nie tak dawno nasz wschodni sąsiad cenił to, co zostało wyprodukowane na polskiej ziemi. Przychylnie wypowiadano się także o latach 80., w tym o Wałęsie i Solidarności. Potem znów powróciły wzajemne zatargi, nienawiści. Rosjanom zaczęło się wydawać, że skoro już kiedyś rozpoczęli rusyfikację, to powinni dzieło swe kontynuować. Jeśli przyjeżdżali do Polski czy jakiegokolwiek zachodniego kraju i w ich otoczeniu miało miejsce coś negatywnego, to właśnie ich obarczano za dane wydarzenie winą. Dawna nienawiść pączkowała, aż w krótkim czasie na powrót, obustronnie rozkwitła.

Żądamy partnerstwa, ale zapominamy o realiach, o różnicach wielkości, o różnicach interesów.

Wspomniany wyżej profesor pisze, iż najlepszym rozwiązaniem, byłoby postąpić tak, jak w przypadku Niemiec i Francji, które pamiętają swą historię, ale potrafią funkcjonować wspólnie. Nie jest to może opinia z ostatnich dni, ale mimo wszystko istotna i chyba… niemożliwe jest, by coś podobnego miało miejsce w kontekście Rosji i Polski. Może, gdyby nie katastrofa smoleńska…

W imię „żywego życia"! Szacunek dla ludzi zmarłych nie powinien być przeszkodą we wzajemnym szacunku ludzi żywych.

Pozwoliłam sobie wykorzystać kilka zdań z wywiadu zamieszczonego na www.racjonalista.pl, ponieważ doskonale wpisują się w moje, osobiste przemyślenia.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto