MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Studencie, kim dla Ciebie jest Bóg?

Ewa Żak
Ewa Żak
Czy młodzi ludzie interesują się dzisiaj Bogiem? Co o Bogu myślą studenci polskich uczelni? Czy w ogóle jest On dla nich ważny? Czy wiara odgrywa ważną rolę w ich życiu? Na te pytania odpowiadają sami studenci.

Czy młodzi ludzie interesują się dzisiaj Bogiem? Czy w miejscu, w którym dostępność dóbr wszelkiego rodzaju jest na wyciągnięcie ręki, w sercach młodych ludzi pozostaje jeszcze miejsce dla Boga? Czy wiara odgrywa ważną rolę w ich życiu? Podjęłam wyzwanie, aby dotrzeć z tymi pytaniami do miejsca najważniejszego, czyli serca człowieka. Oto rezultaty mojej wyprawy…

Krótko, kim dla Ciebie jest Bóg?

- Jest wszystkim. W Nim żyję i poruszam się, otacza mnie cały czas. Co więcej, od 3,5 roku żyje też we mnie - twierdzi Dawid, student archeologii w Warszawie. - Nie wyobrażam sobie życia bez Niego. „Teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2:20). On jest moim życiem – „kto ma Syna, ma życie” (1 J 5:12). Wobec czego, gdyby Boga nie było, skończyłoby się też i moje życie. Ale nie wyobrażam sobie tego - codziennie Go doświadczam, obserwuję i przeżywam Jego niesamowite i ponad naturalne działanie, odczuwam Jego obecność. On zmienił moje życie, zmienił życie wielu moich znajomych i przyjaciół. Jak mógłbym doświadczając tego wszystkiego w Niego nie wierzyć?

- Bóg dla mnie to najwspanialszy przyjaciel, najcudowniejszy pocieszyciel, najukochańsza osoba. To On wie, kiedy jestem smutna i wesoła, a przede wszystkim rozumie, dlaczego tak się czuję nawet, jeśli ja nie. On zna rozwiązanie wszystkich moich problemów, odpowiedź na każde moje pytanie i ma plan dla mojego życia, który przewyższa moje wyobrażenia i oczekiwania. Jest najdoskonalszym Ojcem na świecie, kimś bez kogo moje życie rozpadłoby się na malutkie kawałeczki - zwierzyła się Kasia z Warszawy, studentka języków specjalistycznych.

- Gdy mam wszystkiego dość, jestem zniechęcona i chcę być sama, jedyną osobą, której pozwalam być blisko, która mnie nie męczy jest Bóg - tak na moje pytanie odpowiada Monika, studiująca pedagogikę w Warszawie.

- Kim jest dla mnie Bóg? Na pewno wiarą i nadzieją. Do niego zwracam się z wszystkimi prośbami i jeszcze mnie nie zawiódł. Stwierdzenie: „Jak trwoga, to do Boga”, wydaje się być tutaj jak najbardziej uzasadnione - wyznała Monika, studentka filologii polskiej w Piotrkowie Trybunalskim.

Ania, studiująca anglistykę w Olsztynie, na moje pytanie odpowiada w taki oto sposób: - Bóg to ktoś, kto w pewnym momencie mojego życia stał się cząstką, później większą częścią, a teraz staje się coraz bardziej realny w moim życiu. To ktoś, kto ujawnił swoją obecność, gdy byłam naprawdę zdesperowana, złamana życiem, obolała problemami. To ktoś, kto bardzo mocno włożył do mojego serca słowa: wszystko, co do mnie mówisz jest ważne. To ktoś, kto wyprostował moje pokręcone myśli, wskazał rozwiązania, nauczył patrzeć przed, a nie za siebie. To ktoś, kto nauczył mnie kochać, szanować siebie i drugiego człowieka. To ktoś, kto dał mi relacje oparte na szczerości i otwartości, wciąż autentyczne i prawdziwe. To ktoś, kto codziennie czeka na mnie, żeby powiedzieć mi, że mnie kocha. To ktoś, kto zdobył i uratował moje serce. To mój Tata.

- Jako studentka pierwszego roku mogę stwierdzić z całą pewnością, że Bóg jest dla mnie ostoją. W każdej złej chwili wiem, że mogę skierować się do Niego. Rozmawiam z nim często, bo znajduję wtedy wewnętrzny spokój. Chociaż czasem bywam na siebie zła, ponieważ nie poświęcam mu tyle czasu ile powinnam. Bóg był dla mnie ważny i wiem, że na pewno będzie - to słowa Moniki, studiującej anglistykę w Warszawie.

- Bóg gra w moim życiu ważną rolę. Jest ważnym aspektem mojego życia. Wierzę w Niego. Jestem osobą wierzącą, wierzę w życie pozagrobowe, w Sąd Ostateczny, nawet czasami wyobrażam sobie jak będę już stała w tym jasnym tunelu i będę musiała zostać osądzona, myślę wtedy, co ze mną będzie? Oczywiście, że jest ważny dla mnie. Wielu moich znajomych nie wierzy w Boga, próbują mnie złamać, przechwycić na swoją stronę, wtedy otwarcie i głośno mówię, że wierzę i zawsze będę wierzyć - zwierza się Kasia, studentka prawa i filologii rosyjskiej w Poznaniu.

Bóg przez moich rozmówców postrzegany jest często jako Ktoś tajemniczy, nieprzenikniony, ale też siła wyższa, która kieruje życiem człowieka, decyduje o jego losie, nawet jeśli ten nie daje mu na to przyzwolenia.
Tak widzi Boga Kasia, studentka chemii w Częstochowie: - Uważam, że wszystko, co nas spotyka pochodzi od Niego. Nic nie zdarza nam się od tak sobie. Każdy ma zapisany przez Niego swój własny los. Jest dla mnie wielką tajemnicą, kimś wielkim, kogo nie można pokonać.

Bardzo podobną refleksją dzieli się Iwona, która studiuje filologię polską w Piotrkowie Trybunalskim: - Wierzę w to, że wszystko, co mnie spotyka pochodzi od Niego i ma jakiś sens. Na co dzień raczej się nad tym nie zastanawiam, ale zwykle w chwilach nieszczęścia (myślę tu o ciężkiej chorobie czy śmierci bliskiej osoby) przychodzi taka refleksja. Wiele razy już się o tym przekonałam, że rzeczy, które z pozoru wydawały się dla mnie krzywdzące, ostatecznie wychodziły mi na dobre, choć nie zawsze, ale każda reguła ma wyjątki.
Również Monika, studentka filologii polskiej ma podobne zdanie: - Jeśli w moim życiu wydarzy się coś przykrego, to na pewno nie dlatego, że On mnie nie wysłuchał i nie uchronił od złego. Zawsze sobie tłumaczę „widocznie tak musiało być, bo wierzę w przeznaczenie”.
W ten ton wpisuje się także wypowiedź Moniki, która studiuje filologię rosyjską w Łodzi: - Zastanawiając się nad istnieniem Boga, dochodzę do przekonania, że moim losem kieruje jakaś siła wyższa, ratując mnie z opresji w najtrudniejszych momentach życia i pozwalając dokonywać właściwych wyborów. Zawsze pojawia się wtedy pytanie czy czuwa nade mną Bóg, czy też moi nieżyjący rodzice. Śmierć najbliższych w wieku kilkunastu lat była największą tragedią mojego życia i w chwili, kiedy ich straciłam, Bóg przestał dla mnie istnieć. Nie potrafiłam doszukać się uzasadnienia tego nieszczęścia i wiele razy zadawałam sobie pytanie: dlaczego? Jeśli Bóg istnieje i może o wszystkim decydować – myślałam, czemu dopuszcza do takich tragedii? Przecież dzieci (mam jeszcze młodsze rodzeństwo) najbardziej potrzebują wsparcia i miłości, rodzinnego ciepła i mądrego pokierowania ich dalszym rozwojem. Poziom pretensji do Boga i całego świata w tamtym czasie ciągle wzrastał i tylko dzięki wsparciu najbliższych przyjaciół udało mi się wrócić do równowagi. Ale nawet dzisiaj, mimo upływu wielu lat, pojawia się niekiedy żal do losu i coś w rodzaju pretensji czy buntu przeciwko nieszczęśliwym wydarzeniom. Czy są to pretensje do Boga – trudno określić.

Życie każdego człowieka to mieszanina wielu przeżyć i nastrojów, chwil uniesienia i wątpliwości, momentów szczęśliwych i takich, które wywołują łzy rozpaczy. Ktoś ważny powiedział mi ostatnio, że to, na co nie mamy wpływu, powinniśmy zaakceptować. Przyznaję mu rację. Sama od wielu lat „nie biorę się z losem za barki”, bo wiem, że to nie ma większego sensu. Przyjmuję to, co mi daje i staram się doceniać wszystkie radosne chwile, nawet te drobne, dla niektórych niezauważalne. Wierzę, że wszystko, co się dzieje, dzieje się z jakiegoś powodu i jest z góry zaplanowane. Że są sprawy, które muszą toczyć się swoim biegiem i żaden bunt tego biegu nie zmieni. Nie warto zatem walczyć ze swoim przeznaczeniem. Moi rozmówcy wielekroć Boga utożsamiają z samym Kościołem katolickim.

- Muszę zauważyć, że jak byłam dzieckiem byłam bardziej przywiązana do Boga, często wściekałam się na rodziców, dlaczego nie idą do kościoła, przecież jest niedziela. Teraz, gdy wpadłam w wir uczelni, pracy, znajomych i jest brak czasu na wszystko, na co dzień nie myślę za często o Bogu. Po prostu, stałam się katoliczką bardziej wierzącą, niż praktykującą. Łapię się na tym, że w sposób egoistyczny zwracam się do Niego - modlę się przed egzaminem, ważną rozmową lub spotkaniem, gdy potrzebuję Go, bardziej w ziemskich sprawach, niż duchowych - podkreśla Kasia z Poznania.

Podobne doświadczenia ma Kasia z Częstochowy: - Ostatnio mało poświęcam Mu czasu. Chodzę do kościoła, ale zdarza mi się także nie uczestniczyć we mszy świętej w niedzielę, tylko dlatego że nie chce mi się iść, mniej się modlę. Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej. Myślę nad swoim postępowaniem prawie codziennie, ale bez rezultatu jak na razie. Czuję, że Go kocham i szanuję, ale coś mi przeszkadza, aby to udowadniać.
Inaczej tę kwestię widzi Dawid, który należy do kościoła zielonoświątkowego: - Szanuję Kościół katolicki, ale przedstawia On pewną formę, w której nie każdy się odnajduje. Ja nie. Bożym Kościołem są ludzie żyjący dla Niego. Gdzie oni się zbierają - tam jest Kościół. Bóg nie jest ograniczony murami - On jest „Bogiem Izaaka, Abrahama i Jakuba”, bo do każdego z nich przychodził w inny sposób. Przynależność do tej czy innej instytucji jest zawsze wtórna - najważniejsza jest przynależność do Niego. Każdy Kościół, który głosi czystą Ewangelię Jezusa i żyje nią jest równie dobry lub równie zły, jeżeli tego nie robi.

Według moich rozmówców wiara pozwala na mocne stąpanie nawet po niebezpiecznym gruncie. Z nią człowiek czuje się pewnie, wie dokąd zmierza, ma pewność, że jest Bóg, który czuwa nad jego życiem i myśli nieustannie jak zgotować mu najlepszą przyszłość.
- Bóg jest żywy, jest rzeczywistością. Wobec czego wiara w Niego jest po prostu wiarą w obiektywnie istniejącą rzeczywistość. Myślę, że orientacja w rzeczywistości faktycznie się w życiu przydaje. „Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania” (Oz 4:6). Znam Boga. Nie muszę ginąć każdego dnia - dodaje Dawid z Warszawy. - W momencie, kiedy człowiek przestaje stawiać Boga na pierwszym miejscu, zaczyna gubić się w świecie, w którym jest. To dlatego Bóg mówi: „Nie będziesz miał bogów cudzych obok mnie” (Wj 20:3). On nie chce, żeby człowiek się gubił. Jemu zależy na człowieku.
- Nie wiem jak można funkcjonować bez poczucia, że ktoś tam nad nami czuwa. Dla mnie jest oczywiste to, że wszystko się dzieje z woli Boga – stwierdza Monika, studentka anglistyki.

Poprosiłam, aby osoba na co dzień zajmująca się sprawami wiary, wypowiedziała się na temat zebranych przeze mnie wypowiedzi. Pastor kościoła Arka w Tomaszowie Mazowieckim powiedział: - Myślę, że świat proponuje nam różne stereotypy w postrzegania innych ludzi, czy raczej grup. Są to uogólnienia. Jeśli chodzi o te uogólnienia dotyczące studentów to zwykle przedstawia się nam ich jako ludzi, którzy dobrze się bawią i mało się uczą. Ale jest to grupa, która tak samo przeżywa rozterki, zadaje filozoficzne pytania, ma wielkie marzenia, chce być szczęśliwa. Nie zawsze wie gdzie znaleźć odpowiedzi. A życie we współczesnym świecie nie ułatwia tych poszukiwań. Tym bardziej jest to zachęcające, że jest tak wielu studentów, którzy wiedzą, kim jest Bóg, wiedzą dlaczego żyją, jaki jest ich cel i sens życia. To są ludzie, którzy są tymi światełkami w świecie ciemności (kłamstwa, obłudy). Ci ludzie mogą być prawdziwymi liderami społeczeństwa ze względu na swoją postawę i ze względu na swoje poszukujące serca. Bóg potrzebuje takich ludzi w społeczeństwie i dobrze, że ich ma.
***
Tekst powstał, ponieważ istnieje we mnie głębokie przekonanie, że obraz Boga w sercu człowieka albo i w jego głowie, jest ukształtowany tudzież powinien być. W moim przekonaniu pytanie o znaczenie Boga w życiu człowieka, należy do tych, na które on w którymś momencie swojego życia, znajduje odpowiedź. I zapewne nie jest ona jednoznaczna. Tak jak Bóg ma różne imiona, tak Jego postrzeganie przez ludzi, może odbywać się w wieloraki sposób.

Mnie zainteresowało, jak Boga widzą młodzi ludzi, a ściślej – studenci. I takie właśnie pytanie zadałam pewnej ich liczbie. Nie chodziło mi o to, aby uzyskać szczegółowy obraz tego, ilu młodych ludzi wierzy, a ilu nie wierzy. Chciałam wiedzieć jak - choćby ta garstka studentów - postrzega dziś Boga? Moimi pytaniami wkroczyłam w bardzo osobisty świat tych ludzi. Dziękuję wszystkim osobom, które odważyły się powiedzieć prawdę, co o Bogu myślą i do Boga czują.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto