Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Superpuchar Hiszpanii: zdetronizować Barcelonę

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Dla hiszpańskich gigantów Superpuchar to najmniej ważne z najważniejszych trofeów, ale prestiż ich ponad 80-letniej rywalizacji zobowiązuje. Real musi zaatakować, żeby odrobić straty, Barcelona ofensywę ma we krwi - zapowiada się zacięty wieczór na Santiago Bernabeu.

"Duma Katalonii", mimo chwilami przygniatającej przewagi, może być tylko umiarkowanie zadowolona po pierwszej połowie dwumeczu. Pokonała człapiący po boisku Real zaledwie jedną bramką. Pokonała Real nie wykazujący inicjatywy, pozbawiony swojego killera Pepe (zastępujący go Raul Albiol na tle starszego kolegi przypominał ministranta). Pokonała Real, który mimo swoich słabości wbił dwie bramki - autorem pierwszej niewidoczny jak nigdy Cristiano Ronaldo, druga to już efekt popisów Victora Valdesa, zresztą nie pierwszy gol sprezentowany przez barcelońskich bramkarzy w El Clasico.

Przebudzenie mistrza?

Real wystartował najgorzej od 11 sezonów. Na inaugurację z Valencią (1:1) jeszcze było widać w oczach piłkarzy iskrę, ale w niedzielę z Getafe (1:2) przeszli obok meczu. Jose Mourinho miał pretensje, że za łatwo oddali pole ubogim krewnym z Kastylii, którzy wcale nie zostali zmuszeni do najwyższego wysiłku, żeby zgarnąć komplet punktów.

Czy po sezonie, w którym "Królewscy" pobili wszelkie możliwe rekordy na gruncie krajowym, a hiszpańska cześć zespołu świętowała mistrzostwo Europy, nawet taki specjalista od motywacji jak Portugalczyk będzie miał problemy z natchnieniem zespołu? Skala jego irytacji na brak zaangażowania dorównuje chyba tylko gniewowi Izraela na irański program nuklearny.

Po raz pierwszy do jego dyspozycji będzie Luka Modrić, który imponującym wysiłkiem woli, niemalże silą wdzierał się na Santiago Bernabeu. Przez ostatnie półtora miesiąca Chorwat trenował indywidualnie (ostatni mecz rozegrał na Euro 2012), ale Mourinho zapewnia, że powrót nie powinien zabrać mu dużo czasu. Przyjście Chorwata to również kolejne (chyba już nikt nie liczy które) wotum nieufności dla Kaki, który nie zawsze mieści się w kadrze meczowej. Problemem jest to, że były pomocnik Tottenhamu w sposobie poruszania się po boisku łudząco przypomina Mesutha Özila. Pozycja Niemca, również dzięki jego dobrej współpracy z Ronaldo, wydaje się na dziś niezagrożona.

Dla Portugalczyka to już trzeci sezon w Hiszpanii. Wiadomo, że eksploatuje on mentalnie piłkarzy jak żaden inny trener na świecie. Do tego wymuszone względami marketingowymi tournee po świecie (od trzech lat na miejscem przygotowań do sezonu jest Los Angeles) sprawia, że piłkarze mają prawo czuć przesyt futbolu. Ale nie ma dla nich lepszego rywala niż Barcelona, żeby się odbudować. "W meczach dwóch tak wspaniałych zespołów może zdarzyć się wszystko" - powiedział Mourinho na konferencji prasowej przed meczem.

Grać swoje

Wykorzystać, co niewykorzystane - takie motto przyświecać broniącej trofeum "Blau-granie". Zdaniem Tito Vilanovy, dla którego Superpuchar może być pierwszym trofeum, w Madrycie trzeba będzie strzelić przynajmniej jedną bramkę. Następca Guardioli ostrzega swoich podopiecznych przed tym, że "Królewscy" będą wyjątkowo podrażnieni słabym początkiem sezonu. "W takich meczach nie ma wyraźnego faworyta, czasem wygrywa ten, na którego się nie stawia" - mówił.

La Liga jeszcze nie nabrała tempa, a wicemistrzowie Hiszpanii mają już pięć punktów przewagi nad najgroźniejszym konkurentem. Komplet zwycięstw nie znaczy, że nie ma nic do poprawy. Zwycięstwo w Pampelunie, gdzie w ubiegłym sezonie dołożono solidną cegłę do pogrzebania szans na czwarty z rzędu tytułu, przyszło w mękach. Nadal nieskuteczny jest Alexis Sanchez, nadal za mało do gry wnosi Cesc Fabregas, nadal Cristian Tello przypomina jeźdźca bez głowy. "Duma Katalonii" ruszyła dopiero wtedy, gdy na boisku pojawił się Xavi. Ktoś powiedział, że najlepszym piłkarzem Barcelony jest Messi (dwie bramki z Osasuną, w sumie już cztery w Primera Division), ale najważniejszym mierzący 170 cm wzrostu pomocnik. Coś jest na rzeczy.

Do Madrytu poleciał z zespołem Carles Puyol, ale do ostatniej chwili nie będzie wiadomo, czy po złamaniu kości policzkowej będzie zdolny do gry.

Hiszpanie nie dali się skusić oferującym 40 mln euro Chińczykom (na lata 2011-2013 ściągnęli do siebie Superpuchar Włoch) do rozgrywania meczu o Superpuchar przez pięć najbliższych sezonów.

Ostatnie trzy edycje wygrywała Barcelona, kolejno z Athletic Bilbao, Sevillą i Realem.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto