Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świerszcze pozostaną wolne

Redakcja
Okładkę książki zaprojektował Andrzej Sochacki
Okładkę książki zaprojektował Andrzej Sochacki materiały Wydawnictwa WAM
Nie jest łatwo napisać recenzję takiej książki, jak "Kiedy płaczą świerszcze" Charlesa Martina. Trzeba bowiem bardzo ważyć słowa, by nie powiedzieć za dużo, a co za tym idzie, nie popsuć potencjalnemu czytelnikowi przyjemności stopniowego odkrywania tajemnic bohaterów i świata, w którym się poruszają.

O czym zatem są "Świerszcze"? O przypadku i jego roli w życiu człowieka. On to, bowiem, sprawia, że niejaki Reese Mitchell, rzadko opuszczający swój domek nad jeziorem Burton, udaje się do pobliskiego miasteczka Clayton w stanie Georgia, bo akurat zabrakło mu papieru ściernego do kontynuowania remontu łodzi Greavette rocznik 1947, należącej do pewnego emerytowanego fabrykanta. Przegrał losowanie ze szwagrem o to, który z nich pojedzie do miasteczka i tym sposobem los (Bóg?) zetknął go z siedmioletnią Annie Stephens (córką misjonarzy zabitych podczas wojny domowej w Sierra Leone. Dziewczynkę wychowuje ciotka Cindy, która na ulicy sprzedawała przechodniom lemoniadę, a wędkarzom świerszcze na przynętę.

W ten sposób chciała uzbierać pieniądze na niezbędną transplantację swojego chorego serca. Niespodziewanie silny podmuch wiatru porywa zgromadzone przez dziewczynkę banknoty. Gdy ta biegnie, by je pozbierać, wpada pod dowożącą pieczywo ciężarówkę. Reese udziela jej skutecznej i do tego tak fachowej pomocy, że od razu u uważnego czytelnika pojawia się (uzasadnione) podejrzenie, iż nie jest on tym, za kogo się podaje.

"Kiedy płaczą świerszcze" to także powieść o miłości. Takiej od pierwszego spotkania w drugiej klasie szkoły podstawowej. Miłości, na której kładł się cień poważnej choroby ("nieustający przeciek krwi z serca do płuc") ukochanej Emmy i która doprowadziła Reese'a (pierwsze imię: Jonathan) do... sukcesów w dziedzinie transplantologii kardiologicznej.

Charles Martin opowiada w swej powieści o konsekwencjach wyborów, które podejmuje człowiek i skutkach pewnych zachowań. Jego bohater słono płaci za dokonane wybory, które w danym momencie wydają się oczywiste i szlachetne (np. "odstąpienie" serca dawcy, które mogłoby służyć jego żonie, a trafi do innej kobiety), a które prowadzą do bolesnych rezultatów. Chęć spłacenia długu wobec zmarłej żony, której w decydującym momencie przez własną słabość nie zdołał pomóc i pragnienie uspokojenia sumienia są - jak się wydaje - głównym motorem działań doktora Mitchella. To dlatego z taką pasją, by nie powiedzieć determinacją, walczy o zdrowie i życie małej Annie.

"Kiedy płaczą świerszcze" to niezwykle pasjonująca lektura. Charles Martin po mistrzowsku tworzy klimat świata przedstawionego, znaczonego miłością, poświęceniem, osobistymi dramatami, owianego głęboko skrywaną tajemnicą i niepozbawionego niespodziewanych wydarzeń, łamiących schemat fabularny tego typu utworów. Zaskakujący, nie do końca jednoznaczny jest także finał całej historii. Książka ta łączy w sobie elementy romansu, thrillera i ... podręcznika dla kandydatów na kardiochirurgów. Wiedza autora w tym zakresie i sugestywność opisów są doprawdy imponujące (choć nie unika autor elementów medical fiction, takich jak nieistniejąca "procedura Mitcha"). Momentami ma się wrażenie, że jest ich trochę za dużo, co powoduje spowolnienie tempa akcji i rozbicie skupienia czytającego.

Choć z drugiej strony: warto sobie przy okazji lektury tej książki uświadomić, że "serce nie służy jedynie do pompowania krwi, ono jest źródłem naszych emocji. Dzięki niemu i za jego przyczyną ludzie się śmieją, płaczą, denerwują, stają się smutni, zaznają radości, współczują (...)" i należy o nie dbać, choćby stosując się do rad wypowiadanych przez medycznego guru głównego bohatera, doktora Trainera: "Pijcie niesłodzoną mrożoną herbatę (...), codziennie zażywajcie aspirynę (...) i nigdy nie korzystajcie z windy, gdy w pobliżu znajdują się schody".
Myślę natomiast, że Martin mógł oszczędzić czytelnikom przydługich dygresji o rodzajach i budowie łodzi. Co nie zmienia, naturalnie, mojej opinii, że jego książkę warto przeczytać.

Charles Martin, Kiedy płaczą świerszcze
Wydawnictwo WAM
Kraków 2008

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto