Lubię święta. Nastrój przygotowań. Lubię wyprawy do Bagna po choinkę. Chodzimy po plantacji z córkami, czasami już w dość głębokim śniegu. Wybieramy choinkę. W ręku trzymam dobrze naostrzony tasak. Dziewczynki biegają i szukają najładniejszego drzewka. Draka - nasz pies - obszczekuje je, biega i tarza w śniegu. Trudno jest wybrać, choć plantacja spora. Ponad hektar. Ale już mocno przebrana. Córki się kłócą. Nie mogą dojść do zgody. De gustibus non est disputandum.
Są kategoryczne: mam wyrąbać dwie. I dwie choinki mamy kupić i zabrać do domu.
Negocjuję. W końcu rzucamy monetą. Wycinam i niosę drzewko do leśniczówki. Pan leśniczy szacuje wysokość i wypisuje asygnatę. Wszystko jest legalne i odbywa się 25 kilometrów od centrum Warszawy.
Wracamy do domu. Jutro ubierzemy choinkę. Najpierw osadzimy w specjalnym stojaku do którego można nalać wody - choinka będzie dłużej świeża. Po zamocowaniu gwiazdy, czuba i lampek następuje prawdziwe strojenie. Z początku szybkie i jakby nerwowe. Później powściągliwe i uważne. Pachnie igliwiem i lasem.
A przypominacie sobie zapach ciast rozchodzący się po domach w okresie przedświątecznym? Słodki zapach pomarańczy, orzechów, migdałów i różnych olejków dodawanych do ciasta. Czuję go w całym domu. Czujecie?
Za oknem śnieg. Śpieszymy z pracy, by zdążyć do stołu przed gwiazdką. Jak dobrze, że niebo nie jest zachmurzone.
Wreszcie jest gwiazdka (podobno to planeta?).
Mamy opłatek. Mamy sianko pod obrusem i trochę tradycyjnych potraw. Choinka do nas ciepło
migoce. A pod drzewkiem spora kupka prezentów. Dziewczynki się wiercą. Są niecierpliwe.
I w tym roku się wszystkim udało. Nie było ani jednej rózgi.
Czego i wam wszystkim życzę.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
