Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta w krzywym zwierciadle

Kamil Bieńko
Kamil Bieńko
Co może zrobić Polak żeby święta były wyjątkowe? Nie pić napojów wyskokowych. To pierwsze co mi się nasuwa na myśl.

Wiadomo, że nasza słowiańska dusza przepada za takimi okazjami kiedy zjeżdża się cała rodzina (często widywana tylko w takich właśnie okolicznościach). Tworzy się sielankowy klimat. Lodówka pełna żarcia, nawet jeśli zazwyczaj widać w niej tylko światło i mróz. Trzeba uważać przy otwieraniu, żeby coś przypadkiem nie wypadło. Nie daj Bóg flaszka. To jest sacrum. Ambrozja w chwilach refleksji. Ileż to można dyskusji prowadzić przy kielichu! Nagle sztywni wujkowie stają się zupełnie wyluzowani, jakby dostali małpiego rozumu. Nawet ponurak może błysnąć jakimś bon motem, choć zapewne o istnieniu takiego słowa nie wie podczas upajania się wódką. Kobiety jak to kobiety, patrzą z politowaniem, ale wkrótce zajmują się swoimi tematami. No i dbają o to żeby chłopy miały co jeść. Dzieci są gdzieś na uboczu. Najlepiej jak są w oddzielnym pokoju i nie plątają się pod nogami, bo starsi urzędują. Co ciekawszy dzieciak potrafi się zakręcić koło stołu i cichcem spić resztkę z kieliszka. Zakazany owoc najlepiej smakuje.

Wróćmy jednak do tego groteskowo-sielankowo polskiego stołu. Po paru głębszych chłopom zaczyna wystawać słoma z butów, ale przyjechali w pantoflach, garniturach, pod krawatem. Dystyngowani. Wódka ma to do siebie, że po odpowiedniej dawce każdy się demaskuje. Nagle krawaty lądują w talerzach, a koszule wychodzą ze spodni, falując wyświechtane jak osmarkana chusteczka. Wszelkiego rodzaju etykieta odchodzi do lamusa. Jak się chce beknąć, to się beka. Pierdnąć, to przecież też nic takiego. Toż to Francuzi bezceremonialnie czynią, bo niezdrowo wstrzymywać. Obfitość potraw może również nieźle namieszać w żołądku. Nie każdy jest w stanie zdążyć do łazienki, bo droga jest trudna. Ludzie się podwajają i łazienki też dwie. Którą wybrać? Nie czas na rozmyślania. Do przodu. Ściana. Podłoga. Równanie do poziomu. Tylko jakiego? Takiemu panu już dziękujemy.

Kobiety (bo mężczyźni już nie chcą ryzykować) targają knura do pokoju na wyro. Miejsce knura to najwyżej wyro. Knur stara się jeszcze tarmosić i bełkotać, że jest trzeźwy tylko na chwilę mu się słabo zrobiło. Do końca walczy o to żeby nie okryć się hańbą, bo reszta chłopów siedzi i dalej żłopie. On odpadł pierwszy. Najsłabsze ogniwo. Pozostali rzewnie dyskutują, a w zasadzie się przekrzykują. Tematy zwykle podobne. Przeszłość. ''Pamiętam jak 20 lat temu żeśmy z Heńkiem dupy obracali. Nie było takiej co by się nam oparła. Nie Heniu? ''. ''Trzydzieści lat jestem z Kryśką. I mówię wam: nic mi się lepszego w życiu nie przytrafiło''. ''Ja swoją bym oddał za darmo''. ''Moja jak mnie zobaczyła to szczała po nogach. Zresztą nie miała innego wyjścia. Dużym Fiatem jeździłem pierwszy w okolicy''.

Tego typu dyrdymały to standard podczas rozmów rodzinnych. A święta? Schodzą na dalszy plan. Właściwie to są święta. Ucztowanie. Oczywiście nie wszędzie to tak wyraziście wygląda jak ja to przedstawiłem, ale nawet w inteligenckich rodzinach, opijając się alkoholem ludzie potrafią się zniżyć do poziomu troglodytów. Wychodzą pierwotne instynkty. Święta w krzywym zwierciadle. Kto nie wierzy niech obejrzy filmy Smarzowskiego.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto