Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świetny konkurs, zwycistwo Ammanna i pech Małysza w Norwegii

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Na bardzo wysokim poziomie stał dzisiejszy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w norweskim Lillehammer. Pierwsze miejsce zajął Szwajcar Simon Ammann. Dobrze spisał się Adam Małysz, jednak upadł w pierwszej serii i zajął 15 miejsce.

Przed konkursem

Kibice, organizatorzy, trenerzy, a także sami zawodnicy oczekiwali, że dzisiejszy konkurs w Lillehammer będzie pierwszym, który uda się rozegrać w "normalnych warunkach". Przypomnijmy, że tydzień temu aura w fińskim Kuusamo nie sprzyjała skoczkom. W zeszły piątek "na siłę" nieco odbyła się jedna seria, której wyniki uznano za końcowe, lecz niekiedy były one mocno przypadkowe. Sami sportowcy nazwali to wydarzenie istnym cyrkiem, a na Waltera Hofera spłynęła olbrzymia fala krytyki. W sobotę było jeszcze gorzej: mimo usilnych prób, zawody trzeba było odwołać. W sercach wszystkich tkwiła więc nadzieja, że tym razem matka natura okaże się o łaskawsza i pozwoli skoczkom podjąć czysto sportową rywalizację, a rezultaty nie zostaną wypaczone przez wiatr czy mgłę.

Pierwszy konkurs w Lillehammer miał tak naprawdę pokazać siłę poszczególnych zawodników i być nieśmiałym sygnałem, kto będzie liczył się w tym sezonie na skoczniach świata. Nadzieję do zaprezentowania swojej aktualnej formy musiała mieć czołówka sprzed roku, która w Kuusamo przegrała z pogodą i zajęła bardzo odległe miejsca. Przed zawodami rozegrana została seria próbna, którą wygrał rewelacyjny 16-latek z Austrii, Gregor Schlierenzauer. Czwartą odległość uzyskał Adam Małysz, a dziewiątą Kamil Stoch.

Pierwsza seria

Konkurs rozpoczął się zgodnie z planem o godzinie 16. Tradycyjnie jako pierwsi na rozbiegu pojawili się reprezentanci gospodarzy, z których najlepiej spisał się Tom Hilde. Szybko pojawiły się jednak problemy, spowodowane podmuchami wiatru. Po kilkunastominutowej przerwie zadecydowano o zmianie belki na szesnastą. Bardzo przeciętne skoki oddali mistrz olimpijski Lars Bystoel i mistrz świata Rok Benkovic. Jako dziesiąty na belce startowej zasiadł Adam Małysz. Warunki panujące na skoczni nie były najlepsze. Mimo silnego wiatru "w plecy", skoczek z Wisły wylądował na 126. metrze, lecz swoją próbę zakończył upadkiem. Niestety, w obliczu niskich not za styl na nic zdały się dobre skoki treningowe i polscy kibice musieli obejść się smakiem.

Rewelacja kwalifikacji i serii próbnych, młodziutki Gregor Schlierenzauer skoczył 120.5 metra i w tym momencie plasował się tuż za Tomem Hilde. Nie popisali się również główni aktorzy poprzedniego sezonu: Michael Uhrmann i Jakub Janda, uzyskując odpowiednio 108 i 114.5 metra. Tym bardziej żal zatem upadku Małysza, bo odległość była bardzo dobra. Drugi z Polaków, Kamil Stoch wylądował zaledwie na 112. metrze, co było rezultatem zwyczajnie słabym. W ramach porównania, Bjoern Einar Romoeren przeleciał tylko 100 m. Po chwili Takanobu Okabe i Robert Mateja skoczyli zgodnie po 112.5 m, utwierdzając widzów w wątpliwościach o powtórce z Kuusamo.

Nieźle spisał się natomiast stary wyjadacz Andreas Widhoelzl, któremu 119.5 m dało trzecią lokatę. Po chwili publiczność rozbudził natomiast trzeci zawodnik serii próbnej i poprzedniego sezonu, Andreas Kuettel. Szwajcar potwierdził swoją dobrą formę, uzyskując aż 129.5 m. "Może coś jednak z tego będzie" - pomyśleli zapewne fani pod skocznią. Ogień tej nadziei jeszcze bardziej rozżarzył Janne Ahonen, lądując półtora metra bliżej, aniżeli Kuettel. Bardzo przyzwoicie wypadli również Austriacy Andreas Kofler (124 m) i Thomas Morgenstern (126.5 m), Fin Matti Hautamaeki (127 m) oraz Słowak Jernej Damjan (125.5 m), co pozwoliło oczekiwać dość emocjonującej końcówki. Kolejni zawodnicy nie osiągali może imponujących odległości, jednak, ku naszemu zmartwieniu, wyprzedzali Adama Małysza. Stało się jasne, że naszemu mistrzowi będzie niezwykle trudno zakwalifikować się do serii finałowej.

Z przedwczesnymi osądami należało jednak poczekać jeszcze kilkanaście minut, bo znaczną część skoczków z czołowej piętnastki trzeba było określić mianem "przeciętnych". Doświadczeni Martin Hoelwarth i jego imiennik Schmitt uzyskali odpowiednio 126 i 120.5 m. Dominację wśród Rosjan potwierdził Dmitri Vassiliev, skacząc 125.5 m. Po słabych skokach Finów: Lauri Hakoli i Kalle Keituriego, stało się jasne, iż Małysz będzie jednak w trzydziestce. Niezłą próbę zaliczył kolejny z Austriaków, Wolfgang Loitzl. Bardzo dobrze spisali się: nowy as w talii Miki Kojonkoskiego, Anders Jacobsen (125.5 m) oraz Simon Ammann (128.5 m), którzy potwierdzili, że ich wysokie pozycje w klasyfikacji generalnej nie są dziełem przypadku. Szwajcar wskoczył nawet na drugie miejsce, tuż za swojego rodaka Kuettela. Sensacyjny zwycięsca z Kuusamo, Arttu Lappi podzielił los Adama Małysza, kończąc swój 128-metrowy skok upadkiem.

Po pierwszej serii na czele plasowali się zatem reprezentanci Szwajcarii: Kuettel i Ammann. Do serii finałowej z Polaków awansowali Stefan Hula i Adam Małysz, zajmując odpowiednio 24 i 27 miejsca.

Druga seria

Drugą serię w wielkim stylu rozpoczęli Dmitry Ipatov (126 m) i Joerg Ritzerfeld (127.5 m). Po chwili zdobywca Pucharu Świata w zeszłym sezonie, Jakub Janda uzyskał aż 129 m, lecz nijak miało się to do wyczynu Adama Małysza. Polak pokazał, że znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji, lądując aż na 136. metrze. Skoczek z Wisły udanie zrehabilitował się za upadek w pierwszej próbie, ustawiając rywalom poprzeczkę niezwykle wysoko. Po swoim skoku na odległość 130 metrów źle wylądował Denis Kornilov. Kolejny z naszych reprezentantów, Stefan Hula nie może być w pełni zadowolony ze swojego wyczynu (121.5 m), zwłaszcza w świetle rezultatów innych.

Arttu Lappi uzyskał 128.5 m, lecz nie pozwoliło mu to wyprzedzić prowadzącego Małysza. Nie dokonał tego również Primoz Pikl, lecz 132 metry Słoweńca należy uznać za skok bardzo udany. Nieźle spisali się Norwedzy: Morten Solem i Henning Stensrud. Andreas Widhoelzl uzyskał 127.5 m, ale była to jedynie zapowiedź cudownego wyczynu innego reprezentanta Austrii. 16-letni Gregor Schlierenzauer wprawił w zdumienie chyba wszystkich, od publiczności zgromadzonej pod skocznią, poprzez telewidzów, na trenerach skończywszy. Rezultatem 141 metrów austiacki diament ustanowił nowy rekord obiektu w Lillehammer i zdecydowanie wysunął się na czoło stawki. Ponadto, Małysza wyprzedzili po chwili Schmitt, Lindstroem i Vassiliev, przekraczając pewnie granicę 130 metrów.

Skoki dziesiątki kończącej drugą serię rozpoczęło austiackie trio: Andreas Kofler, Wolfgang Loitzl i Martin Hoelwarth. Na pochwałę zasługują zwłaszcza ci ostatni, którzy wynikami 134 i 135 metrów wskoczyli zaraz za Schlierenzauera. Rezultat Loitzla powtórzył Jernej Damjan, zaś na większą uwagę zasługuje Anders Jacobsen. Norweg postawił wszystko na jedną kartę, co zaowocowało bardzo dobrą odległością, jednak podparł swój 142-metrowy skok. Na belce startowej pojawił się Thomas Morgenstern, któremu 134.5 metra pozwoliło na objęcie prowadzenia w konkursie. Swojej szansy nie wykorzystał w pełni fiński duet. Ahonen i Hautamaeki uzyskali odpowiednio 132.5 i 132 m, co wykluczyło ich z walki o podium. Na górze pozostali już tylko Szwajcarzy. Na pierwszy ogień poszedł Simon Amman. Były mistrz olimpijski wylądował na 138. metrze i wyprzedził Morgensterna. Presji nie wytrzymał Andreas Kuettel, lecz 133.5 metra uplasowało go tuż za Ammanem.

Sobotni konkurs w Lillehammer przyniósł mnóstwo emocji i stał na niezwykle wysokim poziomie. Pierwsze skrzypce grali Szwajcarzy i Austriacy, którzy zajęli pierwsze pięć miejsc. Zasłużone zwycięstwo odniósł drugi w Kuusamo Simon Ammann i to on jest nowym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Adam Małysz dziś piętnasty, choć jego pozycja mogłaby być o wiele wyższa, gdyby nie upadek w pierwszej serii. Kibiców cieszy fakt, że udało się przezwyciężyć wszelkie przedkonkursowe obawy i rozegrać wspaniałe zawody. Czekamy na jutro!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto