Odwiedzam serwisy informacyjne i widzę nagłówki mrożące krew w żyłach: "16 ofiar nowej grypy", "Wzrósł bilans ofiar nowej grypy". Czytam dalej, dowiaduję się zarówno o zgonach młodych ludzi, jak i tych, którzy przeżyli ponad 50 lat. Jednak najważniejszy jest ten mały dopisek, który pojawia się przy każdym, głośno rozpowiedzianym na całą Polskę śmiertelnym przypadku A/H1N1: "Pacjent, u którego wykryto świńską grypę chorował jeszcze na..." i tutaj można wymieniać.
Owszem, media sieją strach i czasami mam takie przebłyski, że może to faktycznie jest groźne... Ale nie, nie jest. Bo faktycznie nie jest. Możecie zobaczyć mój inny tekst o nowym wirusie, który znajdziecie w moim profilu i z tego niedługiego artykułu dowiecie się o ciekawych faktach i danych liczbowych. Więc czego się ludzie boją? Odpowiedź jest banalnie prosta - nowej grypy. Tylko proszę zwrócić uwagę na słowo "nowa". Zawsze jest obawa przed czymś nowym, a jak widać zwłaszcza przed nową chorobą.
Reakcja człowieka na wielkie nagłówki informujące o ofiarach A/H1N1 z pewnością nie będzie optymistyczna, będzie to strach. Obawa. To normalne, boimy się tego, ale czy nie za bardzo? Może robimy z igły widły? Szczepienia, maseczki, kilogramy witaminy C i innych środków wzmacniających naszą odporność. Patrzcie, same korzyści. Koncerny farmaceutyczne zarabiają, a my czujemy się bezpieczni i pewni, że już żaden świński wirus w naszym organizmie nie zagości. Ale to przeradza się nie w pandemię czy epidemię, tylko w panikę. Nie wszyscy panikują - to jest oczywiste. Jednak gdy już liczba "ofiar świńskiej grypy" będzie oscylowała w granicach powyżej 100, można się spodziewać pierwszych maseczkowiczów na ulicach.
A może u nas nie będzie takiej wielkiej paniki? Marny ze mnie wróżbita. O, właśnie... Zapomniałem o istotnej sprawie. Mamy przecież epidemię grypy w naszym kraju, a według mnie to jej nie ma. Po prostu wielka maszyna działa, ludzie z objawami grypy zgłaszają się do lekarzy a oni potwierdzają, że pacjent ma grypę i staje się on cyferką w wielkim liczniku. Moim zdaniem w zeszłym roku mogło być nawet więcej przypadków świńskiej grypy, tylko większość z nosicieli nie zgłaszała się do lekarzy, a leżała w łóżku, zajadając kanapki z czosnkiem, czy też inne domowe specyfiki.
Gdyby nie rozgłoszono pandemii świńskiej grypy, spora część z nas leżałaby zarażona nowym wirusem, traktując go jak zwykłą sezonową grypę, która co roku doskwiera sporej liczbie osób. Więc proponuje najpierw poczytać, zapoznać się z tą nową rzeczą, którą w tym przypadku jest nasz "śmiercionośny" wirus i potem samemu zdecydować i odpowiedzieć sobie na pytanie "czy jest się czego bać? Istnieją dwa warianty - tak i nie. Według mnie nie ma się czego bać, a Wy możecie mieć swoje własne zdanie które szanuje.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?