Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwester na wsi: ognisko ze słomy i płonące opony

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Dwór w Książu Śląskim
Dwór w Książu Śląskim Skarabeusz, GNU1.2
We wsi Książ Śląski (Lubuskie) młodzież szykuje słomę na ognisko i kilkadziesiąt opon do podpalenia na przywitanie Nowego Roku. Spotkają się w centrum wsi przy kultowym przystanku PKS-u, blisko wiejskiej sali, zamkniętej i ulegającej ruinie.

Tradycji stanie się zadość. - Nie pozostało nam nic innego, jak w ten sposób od kilku lat witać Nowy Rok – mówi z rozgoryczeniem 16-letni Karol Marysiak.

Młodzież, dzieci, kilkanaście może osób dorosłych spotka się w centrum wsi godzinę przed północą. Przygotowane będzie ognisko ze stertą słomy i kilka opon. Podpalą to wszystko równo z wybiciem godziny Nowego Roku. Podpalaniu towarzyszyć będzie kanonada odpalanych petard i fajerwerków. Szampana pić będą w plastikowych kubeczkach i raczej symbolicznie. Królować będzie przede wszystkim wódka. Długo tak nie zabawią – rozejdą się do swoich domów, gdzie z umówionym towarzystwem kontynuować będą witanie pierwszego dnia 2012 roku.

Ale najpierw zgromadzą się przy kultowym przystanku PKS-u, wybudowanym w latach schyłkowych PRL, murowanym z trzema półokrągłymi wejściami i z długą ławeczką. Dziś nieczynnym, bowiem bardziej nowoczesne przystanki we wsi są nieco od niego oddalone, ale nadal wykorzystywany jest przez dzieci, oczekujące tu na szkolny autobus. Obok jest zamknięta na cztery spusty wiejska sala. Co roku pogrążająca się bardziej w ruinę.

- To namacalny dowód nierealizowanych obietnic wyborczych burmistrza! - wyjaśnia poirytowany Krzysztof Fedro. - On nic tu u nas nie ma do szukania! Wokół nas wszystkie świetlice są remontowane, ale nie w naszej gminie!

Burmistrz Kożuchowa Andrzej Ogrodnik na wszystkich wiejskich zebraniach obiecywał książanom gruntowny i natychmiastowy remont wiejskiej świetlicy. Teraz obawia się przyjazdu do wsi. - Nasz projekt o dofinansowanie remontu sali oczekuje na weryfikację w marszałkowskim urzędzie – wyjaśnia.

Tymczasem w Książu od kilkunastu dni słychać jest huk odpalanych fajerwerków. Młodzież szkolna, mająca teraz kolejny, przydługi wolny okres od zajęć - w ten sposób się zabawia. Okoliczne zwierzęta, przede wszystkim psy, wyją z wielkiego przestrachu, przeżywając niewyobrażalne męki. - Pies mój z tego horroru czołga się po ziemi, chociaż w tym czasie przetrzymywany jest w domu – ścieka się Zygmunt Białowus.

Mojemu sąsiadowi, mężowi nauczycielki, ów amok również się udzielił. Co chwilę, bez względu na czas, wybiega na podwórko i odpala petardę! W domu, aż szyby w oknach drgają. Morus, mój pies, dostaje drgawek.

Wojewoda lubuski, Marcin Jabłoński za pośrednictwem lokalnych samorządowców wystosował apel: - Bawmy się dobrze witając Nowy Rok, ale róbmy to ostrożnie – powiedział podczas przekazywania apelu dla mieszkańców.
Zaapelował w związku z zbliżającym się okresem noworocznym o rozsądek i szczególną ostrożność przy posługiwaniu się materiałami pirotechnicznymi. Nie wspomniał żadnym słowem o administracyjnym zakazie używania fajerwerków przed sylwestrem.

Służba prasowa wojewody na pytanie W24, dlaczego o tym nie przestrzegał mieszkańców – do chwili pisania tego tekstu – nie odpowiedziała. Zielonogórska policja natomiast, w specjalnym komunikacie o tym fakcie przypomniała.

- Zwróciliśmy szczególna uwagę, że używanie fajerwerków dopuszczalne jest tylko dwa dni w roku: 31 grudnia i 1 stycznia – mówi dla W24 kom. Małgorzata Stanisławska z sekcji prasowej miejskiej komendy policji w Zielonej Górze. -
W pozostałe dni obowiązuje zakaz zakłócania spokoju. Za złamanie jego grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo kara grzywny. Przestrzegliśmy ponadto o zasadach prawidłowego zakupu fajerwerków i ich bezpośredniego używania, które jest również ograniczone szczegółowymi uwarunkowaniami.

Dziś w Książu miejscowy sklep czynny będzie o wiele dłużej niż zwykle: zamiast do godziny 18, drzwi uchylone mogą być aż do 23! - Sporo osób zrobiło zakupy na sylwestra wcześniej, z myślą o domowym przywitaniu Nowego Roku – mówi pan Jan zza sklepowej lady. Z braku oferowanego tutaj mocniejszego alkoholu, zakupy koncentrują się na lepszym gatunkowo winie i piwie. Młodzież piwo zakupuje skrzynkami. - To na kaca – informuje 27-letni Tadeusz. - Innego alkoholu mamy pod dostatkiem!

Nowy Rok przywita w dziesięcioosobowej grupie najlepszych znajomych. Nie planował w innym miejscu spędzenia tego czasu. Jego brat, Piotr, wybiera się wraz ze żoną do wiejskiej świetlicy, kilkadziesiąt kilometrów stąd, do Wichowa. Do tej miejscowości ponadto wybiera się jeszcze kilka młodych osób. Bilet wstępu na salę kosztuje sto złotych od osoby.

W sąsiadującej wsi, w Czasławiu (gmina Otyń), określanej jako „wiocha zabita deskami”, niemniej z czynną salą – wstęp jest za symboliczne dziesięć złotych. Trzeba jednak przyjść z własnymi produktami.

W tej chwili nad Książem, po nocnych opadach intensywnego deszczu – rozpogadza się, tu i ówdzie pojawia się słońce. Także tu i ówdzie słychać jest huk odpalanych fajerwerków: przedsmak tego, co nastąpi za kilkadziesiąt godzin.
Mój sąsiad, dziś jeszcze nie odpalił petardy: szykuje się do większego ataku pod wieczór z kulminacyjnym akcentem o godzinie 24.

Książ Śląski, 31 grudnia 2011 r. przedpołudnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto