Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Piotr Wojtasik Jazz Band zakończył na finał cyklu koncertów w kinie "Halszka"

Magda Prętka
Magda Prętka
W sobotni wieczór, 27 kwietnia na kilka dni przed Międzynarodowym Dniem Jazzu, w kinie "Halszka" w Szamotułach wystąpił Piotr Wojtasik Jazz Band. Jeden z najwybitniejszych polskich trębaczy wraz z międzynarodową ekipą muzyków zachwycił lokalną publikę

Kiedy latem ubiegłego roku odszedł Tomasz Stańko, miłośnicy jazzu uparcie przekonywali, że polska trąbka już nigdy nie będzie brzmieć tak samo. Mieli rację - bo brzmi inaczej. A jednak w swym charakterystycznym, krzykliwym dźwięku pozostaje niezmiennie piękna, pełna charyzmy i dominacji. Gdy zaś po instrument Miles'a Davis'a sięga jeden z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych można być pewnym, że magia i urok niebieskich nut nigdy nie odejdą w zapomnienie. Sobotni koncert Piotra Wojtasika i jego międzynarodowego bandu był swojego rodzaju hołdem składanym tradycji jazzowej. Nie przez przypadek odbył się "na chwilę" przed Międzynarodowym Dniem Jazzu. Nie przez przypadek też, z wielką klasą - jak mówił Piotr Michalak, dyrektor Szamotulskiego Ośrodka Kultury - zakończył sezon muzycznych spotkań w kinie "Halszka".

Viktor Tóth (Węgry) i Marcin Kaletka na saksofonach, Michał Tokaj przy pianinie, Joris Teepe (USA, Holandia) na kontrabasie, John Betsch (USA, Francja) na perkusji i on - Piotr Wojtasik z mistrzowską trąbką. Przez ponad 1,5 godziny czarowali szamotulan tym, co w jazzie najpiękniejsze - czystą wolnością dźwięku. Bo choć w repertuarze koncertu znalazły się utwory pochodzące z płyty „To Whom it May Concern”, doskonale znane fanom twórczości Wojtasika, artyści bardzo często pozwalali sobie na improwizacje. Bez niej jazz wydaje się zresztą być niepełny. Dzięki temu prezentowany materiał brzmiał bardzo świeżo, momentami nowatorsko, był ekspresyjny, w istocie szalenie ciekawy. Indywidualne popisy muzyczne zwracały uwagę na doskonały warsztat instrumentalistów i niezwykłe wyczucie dźwięku pozwalające poniekąd na tworzenie muzyki "na żywo". Tradycja świetnie współgrała z free jazzem.

Subtelne brzmienie pianina Tokaja uzupełniała z pozoru nieśmiała, lecz bardzo wyraźna w swojej stylistyce perkusja Bertsch'a. Saksofony Tótha i Kaletki, na zmianę flirtowały z publiką i uderzały głębią dźwięku. Dominująca na scenie trąbka Wojtasika nadawała prezentacji muzycznego pazura i niebywałej charyzmy, a wtrącający się niejako kontrabas Teepe, swym niskim brzmieniem tonował ekspresję. W istocie była to uczta podczas, której zaserwowano mnóstwo przeróżnych dań pobudzających najbardziej wytrawne kubki smakowe. A jednak nic tu się ze sobą nie kłóciło. To dopiero jest sztuka!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto