Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szanujmy norweskie biegaczki, Justyna Kowalczyk i tak sobie poradzi!

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Justynę Kowalczyk uwielbiają polscy kibice, szanują obcokrajowcy i bardzo cenią przypadkowi obserwatorzy relacji telewizyjnych z biegów narciarskich. Dlaczego my nie potrafimy uszanować jej rywalek?

Polska zawodniczka potrafi urzekać wszystkich tym samym: urodą, pięknym uśmiechem, zawsze dobrym humorem, a przede wszystkim sukcesami, m.in. w Tour de Ski. Jej nieprzeciętna energia, wytrzymałość fizyczna i wola walki sportowej jest nad wyraz godna podziwu - w kraju i poza granicami. Trzeba przyznać - to efekt tytanicznej pracy przygotowawczej i treningowej przez okrągły rok, prowadzącej do sezonowej walki biegowej na śniegu.

Polscy kibice są tak bardzo oddani mistrzyni nart, że skłonni są nawymyślać górę najróżniejszych zarzutów pod adresem twardych rywalek Justyny. Trudno wprost pojąć, skąd biorą tyle inwencji a nierzadko złości wobec przeciwniczek Polki.

Norweżki szprycują się przed startem; mają lepszy sprzęt - przede wszystkim narty; Norweżki mają liczniejszy sztab - psychologów, lekarzy, trenerów i techników jazdy; Norweżki są bogatsze i po świńsku prowadzą współpracę przeciwko Justynie, o czym pisze portal - sport.pl. To tylko kilka zmyślonych zarzutów, które krążą bez przerwy w internecie, a czasem i w prasie. Wiara kibicowskiej braci nie ustaje w kolportowaniu takich haseł ubranych w historie.

Justyna Kowalczyk nic nie robi sobie z krążących opowieści na temat rzekomej podłości jej rywalek. Robi swoje. Każdego dnia w każdym starcie, gra i walczy do końca, o najlepszą pozycję na mecie.

Polskich kibiców, niezmiennie od lat, wciąż nakręca ta sama lub podobna narracja. Przedstawienie zdarzeń i bliżej określonych zachowań w wydumanym porządku czasowym staje się normalką, szczególnie w ostrej batalii antynorweskiej. Nikt nie chce wziąć pod uwagę doskonałej batalii, rozwijanej w rywalizacji na zasadzie walki "do ostatniego tchu", ani twardych i silnych - niemal niezniszczalnych konkurentek, pod względem charakterów i woli walki do końca.

Ponad wszystko nieustająco kwitnie i rozpala się nienawiść naszych do rywalek, do wroga numer jeden Justynki, który ma czelność i główny cel zniszczyć Polkę i jej ofiarnego trenera Aleksandra Wierietielnego. Wyszukuje się zatem najróżniejsze przewiny Skandynawek, o których wiedzą wyłącznie nasi. Np. "koksują się", aby przy astmie mieć jak najlepszą wydolność, i to nawet wtedy, kiedy zdrowie najbardziej szwankuje. Doszło już do tego, że gdy Marit Bjoergen mówiła o poważnych niedomaganiach serca, polscy kibice podali przyczynę: to przez nadmiar "koksu".
Justynka to nasze dobro narodowe, to cacko i skarb, który należy strzec jak tony złota. Więc każdy, kto może, robi wiele na rzecz ochrony tego skarbu. A tu wredne Norweżki wciąż robią za placami tyle złego naszej Kowalczyk. Bez przerwy faszerują się specyfikami przeciw astmie i korzystają, z racji bogatej federacji, z pomocy londyńskiej wróżki. Ostatnio - według prasy - pojawił się absurdalny zarzut pod adresem Therese Johaug, która po słabszych etapach nagle jedzie zbyt dobrze w Tour de Ski. To zapewne nie przez perfekcyjne przygotowanie, lecz z powodu tego, że od blisko czterech lat pracuje z nią "specjalistka kryzysowa" wzięta z Londynu.

Ale Justynka - mimo licznych kłód rzutach jej pod nogi przez przeciwniczki - radzi sobie i wygrywa z nimi. Bo Justyna Kowalczyk działa, walczy cichutko, w pocie czoła, w codziennym znoju i niedoli, pokonując machinę przeciwności.

Jedno jest pewne: Justyna Kowalczyk pracuje nad sobą, aby w sezonie zimowym pokazać, co potrafi. Pokazać rywalkom i Polakom. Nie oczekuje i nie potrzebuje żadnej litości, że ma bóle w piszczelach, ani otwartej nienawiści wobec rywalek. My zaś, jako kibice i przypadkowi widzowie jej szlachetnej rywalizacji na trasie, powinniśmy z uwagą i należną godnością, z uczciwym podziwem oglądać i oklaskiwać te zmagania. Młodzież natomiast i dzieci powinny brać do serca takie przykłady walki sportowej, aby w sprzyjających okolicznościach podejmować naśladownictwo i rozpoczynać treningi w tej dziedzinie.

Przestańmy patrzeć na naszą mistrzynię wyłącznie przez ciemne okulary nienawiści kierowanej pod adresem rywalek. Zacznijmy żyć szczerą satysfakcją, nie z byle jakiego zwycięstwa Justyny, lecz z prawdziwego, rzetelnie wywalczonego triumfu. Przestańmy traktować najgroźniejsze i największe rywalki polskiej mistrzyni, królowej nart, jako największe w świecie oszustki i aferzystki, które zwyciężają tylko dzięki niezwykłej przebiegłości i cwaniactwu.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto