Spektakl "Mistrz i Małgorzata" w reżyserii Magdaleny Miklasz to dość wierna adaptacja powieści Michaiła Bułhakowa. Ta wielowątkowa historia rozgrywa się w Moskwie z lat 30. W mieście, w którym zanegowano istnienie Boga, pojawia się Szatan (Marcin Bikowski) i wywraca stary porządek do góry nogami. Towarzyszy mu przedziwna świata - kot Behemot (Agnieszka Makowska), jeżdżący tramwajem, Kariowow (Łukasz Wójcik), chudy osobnik o szyderczym wyglądzie i Asasello (Łukasz Lewandowski), rudy osobnik od brudnej roboty.
Perypetie Wolanda i jego mrocznych towarzyszy przeplatają się z historią miłosną Mistrza i Małgorzaty (Kornelia Trawkowska) oraz historią Jeszui Ha-Nocri (Marcin Bikowski) i Piłata (Łukasz Lewandowski).
Polifoniczność powieści została przełożona na język teatru, dlatego po świecie Bułhakowa oprowadza widzów kilku narratorów. Co ciekawe, aktorzy wchodzą się w interakcję z publicznością - poprzez telepatyczną rozmowę z widzami, wniknięcie do ich myśli.
Trzeba przyznać, że wszyscy aktorzy byli świetni. Tym bardziej, że każdy z nich musiał odegrać po 2-3 postaci (na scenie było 7 aktorów, a postaci aż 18). Bardzo podobali mi się Kornelia Trawkowska jako tytułowa Małgorzata, kobieta odważna, która jest w stanie zrobić wszystko, by odzyskać swojego ukochanego Mistrza oraz Marcin Bikowski jako Woland, Szatan, który wprowadza do Moskwy odrobinę czarnej magii, a także Łukasz Lewandowski jako Asasello oraz Piłat - w obu rolach był bardzo przekonujący.
Co może zdziwić w tym spektaklu, to to, że nie ma aktora odgrywającego Mistrza, wszyscy aktorzy czytają jego dzieło. Nie ma także odtwórcy roli Berlioza, zabitego poety. Zamiast niego jest sama głowa – lalka. Zresztą lalek i postaci z papieru jest więcej - to dzieło Marcina Bikowskiego. To znak rozpoznawczy Teatru Malabar Hotel, który słynie z lalek na scenie.
Warto wspomnieć także o prostej scenografii - kartonowe pudła imitujące budynki, rysunki, portrety, stół, kilka krzeseł, oraz kostiumach - m.in. płaszcz, suknia na bal, rozciągnięte podkoszulki. Za oba te elementy odpowiada Ewa Woźniak.
"Mistrz i Małgorzata" to niezwykła opowieść o niespełnionej miłości, wierze oraz absurdach systemu totalitarnego na przykładzie Rosji. Polecam tę sztukę każdemu bez wyjątku. Warto jednak najpierw przeczytać powieść Michaiła Bułhakowa.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?