Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczery uśmiech Breivika - recenzja powieści Felicjańskiej

Konrad Staszewski
Konrad Staszewski
Zdjęcie ze strony internetowej wydawcy.
Zdjęcie ze strony internetowej wydawcy. nieznany
Felicjańska napisała mocną powieść erotyczną. Zapraszam do jej recenzji.

Trzydziestopięcioletnia Anna ma wszystko: pracę, męża i dwoje dzieci. Teoretycznie niczego jej nie brakuje, ale ma wrażenie, że z mężem się bardzo od siebie oddalili. Ich życie erotyczne i uczuciowe nie jest już tak udane jak kilka lat wcześniej. Nic więc dziwnego, że kobieta oddaje się marzeniom, a gdy poznaje Oskara chętnie poddaje się chwili zapomnienia. Szybko odnajduje w mężczyźnie ideał kochanka i, jak Ikar podążający ku słońcu, Anna pędzi prostą pochyłą, nie wiedząc co czeka ją na końcu drogi.

Ponieważ jestem z wykształcenia dziennikarzem i interesuję się współczesnym życiem, głównie kulturalnym, często docierają do mnie za pośrednictwem internetu różne plotki. Jedną z nich, która mnie kiedyś zainteresowała, była informacja o tym, iż Ilona Felicjańska postanowiła napisać powieść. Z początku w to nie wierzyłem, bo z zasady nie wierzę w plotki, ale z czasem okazało się to prawdą. Nie ukrywam, że byłem ciekawy, co napisała kobieta okrzyknięta przez media upadłą. Decydując się na lekturę jej książki niewiele wiedziałem o autorce, tylko tyle co przekazały media, a wiadomo, że powinny być one obiektywne. Dlatego wspomnę tylko, iż Felicjańska jest znaną modelką, II-ą Wicemiss Polonia z 1993 roku, prezenterką telewizyjną, kobietą biznesu, żoną i matką. To także osoba, na którą często polują fotoreporterzy, postać kontrowersyjna i celebrytka - choć to określenie nie bardzo do niej pasuje. Zastanawiałem się, co taka osoba może zaprezentować czytelnikom, a do określonej i zamieszczonej na okładce nazwy podgatunku literackiego podchodziłem dość sceptycznie. Jednak, ponieważ, przeczytałem w życiu tylko jedną powieść erotyczną, postanowiłem sprawdzić co się zmieniło tej literaturze.

Spodziewałem się słabej i nudnej powieści o papierowych, jednowymiarowych bohaterach. „Wszystkie odcienie czerni” taka nie jest. Felicjańska przedstawiła mi bardzo ciekawe postacie, wśród których na szczególną uwagę zasługują: Anna, Paweł, Oskar i Wiktor. Pierwsza z nich jest główną bohaterką powieści - kobietą, która, choć nic jej nie brakuje do szczęścia, wplątuje w burzliwy i płomienny romans. Na początku nie zastanawia się nad konsekwencjami swojego czynu, jednak później zaczyna dostrzegać grożące jej niebezpieczeństwo. Z czasem coraz wyraźniej dostrzega, że nie może uwolnić się spod wpływu kochanka. Mieszanka nieznanych jej do tej pory doznań erotycznych i niebezpieczeństwa okazuje się, niestety, zbyt silnym niebezpieczeństwem.

Paweł jest prawnikiem-idealistą, dla którego prawda to najważniejsza wartość, ale musi robić to, czego oczekuje od niego pracodawca. Często czyni wbrew sobie, jednak tłumaczy to sobie większym dobrem. Kocha swoją rodzinę i także dostrzega rozluźniające się łączące ją więzy. Nie jest jednak ślepy i podejrzewa, co jest tego przyczyną. Nie jest, niestety, kobietą i brakuje mu dodatkowego zmysłu, który przestrzegałby go przed ufną wiarą we własne działania.

Oskar Korda to tajemniczy biznesmen, ukrywający swoją przeszłość za gęstą mgłą. Jest także manipulatorem i kłamcą, choć to ostatnie określenie pasuje do wszystkich bohaterów książki. Mężczyzna wie, w jaki sposób kierować kobietą i sprawić, żeby straciła zmysły. Anna często przyrównuje go nawet do Szatana. Dzięki Oskarowi nie tylko spełnia swoje marzenia, ale staje się, przede wszystkim, lalką pociąganą za sznurki. Nie zdaje sobie sprawy z tego, co Korda przed nią ukrywa kochanek i, choć przeprowadza w tym względzie śledztwo, nie do końca wierzy w winę mężczyzny.

Czarnym charakterem książki jest Wiktor - mężczyzna bezkompromisowy, jedyny, który wie na czym opiera się biznes i co kieruje współczesnym światem.

Każdy z tych bohaterów sprawia wrażenie żywej postaci, jest trudny do jednoznacznej oceny moralnej i wielowymiarowy. Przeżywają oni rozterki moralne, ale ich uzależnienia okazują się zbyt silne, aby z nimi zerwać. Zostali tak skrojeni, że można by ich wykorzystać w różnych podgatunkach literackich, ale Felicjańska zdecydowała się napisać „thriller erotyczny” i muszę przyznać, że w osiemdziesiąt procent „Wszystkie odcieni czerni” jest powieścią mocną, kontrowersyjną. To brutalna opowieść z licznymi bezpruderyjnymi i, czasem niesmacznymi, bardzo plastycznie i dosłownie przedstawionymi scenami seksu, moim zdaniem, graniczącymi z pornografią. Powieść została przesycona erotyką i wulgarnością. Nasączony wulgaryzmami i przekleństwami język, którym posługuje się w książce Anna, będąca narratorem, moim zdaniem, jest za mocny.

Fabułę książki autorka osadziła we współczesności, w różnych miejscach. Praktycznie akcja każdego rozdziału ma miejsce gdzie indziej. Anna zwiedza restauracje, bary, ekskluzywne hotele, miejsca, w których mogłaby spotkać znanych z realnego świata celebrytów, ale również podejrzane knajpy i dzielnice rozkoszy. Nie będę wymieniał wszystkich lokacji, ale wspomnę, że jest, między innymi, na Sri Lance i w Tokio. Nagromadzenie tych miejsc, stanowi niestety minus ponieważ po zakończeniu lektury nie mogłem skojarzyć, co się gdzie dzieje i musiałem kilka razy wracać do poszczególnych scen. W książce występują literówki i potknięcia językowe, ale nie przeszkadzały mi w lekturze.

Napisałem, że książka „Wszystkie odcienie cierni” jest powieścią kontrowersyjną i podtrzymuję tą opinię, nie tylko ze względu na liczne, mocne sceny erotyczne, co podkreślam raz jeszcze, aby zaznaczyć, że utwór jest skierowany tylko do dorosłych czytelników, ale także dlatego, iż Anna wyraża w niej dziwne poglądy, które można nazwać niepoprawnymi politycznie. Nie tylko wspomina o Holokauście, ale mówi, że zabawną jest sprawa Breivika, która niedawno wstrząsnęła opinią publiczną. Nie jestem pewny, czy bohaterka za śmieszne uważa to, co wspomniany wyżej uczynił, czy fakt, jak ta sprawa się dla niego skończyła.

Wracając do plusów powieści, to podobają mi się liczne odwołania do innych utworów, twórców, zarówno literatury jak i filmowych oraz muzycznych, na które powołuje się główna bohaterka. Raziło mnie tylko, że wymienia w jednym ciągu po kilka nazwisk.

Wydawca zastosował dwa czytelne kroje czcionki (pierwszy w głównej narracji, a kursywę przy nazwach własnych i wyrazach obcojęzycznych), które sprawiły, że nie męczyłem się w trakcie czytania. Interesująca jest także miękka, skrzydełkowa oprawa książki. Na ciemnym tle przedstawiono młodą kobietę w kuszącej pozie. Niepokój mogą wzbudzać czerwone krople, sugerujące krew, i plama w tym samym kolorze znajdująca się przy nazwie podgatunku, do którego należy książka. Ten ostatni oraz tytuł i imię i nazwisko wyraźnie kontrastują z obwolutą, przez co przyciągają wzrok oraz pozostają w pamięci odbiorcy. Wydawca nie zapomniał o blurbrze, w którym znalazłem informacje o utworze i autorce, a także o zamieszczeniu na skrzydełku reklamy utworu. Na drugim znalazł się zapis słów Felicjańskiej wyjaśniający, że choć utwór „Wszystkie odcienie czerni” jest fikcją literacką, to zawarła w nim część swoich doświadczeń i czytelnik może w trakcie lektury odnaleźć w fabule liczne nawiązania do rzeczywistości.

Zanim zacząłem pisać tą recenzję poszperałem w internecie. Znalazłem liczne wypowiedzi na temat debiutanckiej powieści Felicjańskiej. Komentarze często odwołują się personalnie do autorki i mieszają ją z błotem. Nie mnie ją oceniać, tym bardziej, że jej nie znam, ale uważam, że człowiek jest człowiekiem, a powieść przez niego stworzona utworem i choć, łączy go z nią nierozerwalna więź, nie należy patrzeć na książkę przez pryzmat twórcy. Chyba mało kto skupił się na książce, większość na autorce, opierając się tylko na tym, co wiedzą z mediów. A powieść posiada drugie dno. Felicjańska, choć napisała utwór, w którym przeważa erotyka, przemyciła także pewne prawidła rządzące współczesnym światem: ludzkie zakłamanie, reguły funkcjonowania korporacji, kampanii medialnych i manipulacji ludzkimi umysłami oraz panujący kult pieniądza. Pokazała do czego mogą one prowadzić i co często jest zakryte „szczerymi” uśmiechami.

Podsumowując, „Wszystkie odcienie czerni” jest bardzo ostrą powieścią erotyczną przeznaczoną tylko dla dorosłych odbiorców. Jej fabuła nie zawiedzie miłośników mocnych wrażeń, ciekawych żywych bohaterów i plastycznych scen różnorodnego seksu. Pod tym względem książka dorównuje niejednemu filmowi. Myślę, że zyska uznanie głównie u fascynatów kina erotycznego, ale nie tylko takim czytelnikom ją polecam. Myślę, że mogą ją przeczytać ci, którzy lubią teorie spiskowe oraz osoby oceniające innych tylko po pozorach. Co prawda, tak jak większość książek, utwór posiada błędy, jednak nie przeszkadzają one w lekturze.

Konrad Staszewski

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Autor: Ilona Felicjańska
Tytuł: Wszystkie odcienie czerni
Projekt okładki: Andrzej Brzezicki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat
Data i numer wydania: 2013 r., I
Miejsce wydania: Warszawa
Format i okładka: 130x205 mm, broszurowa ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7758-347-0
Liczba stron: 304

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto