MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szokujący szkolny konkurs na najlepiej ubranego, martwego oposa!

Ewa Naukowicz
Ewa Naukowicz
Szokujący konkurs szkolny źródło: http://www.stuff.co.nz/taranaki-daily-news/news/7392131/Possum-pics-disgust
Szokujący konkurs szkolny źródło: http://www.stuff.co.nz/taranaki-daily-news/news/7392131/Possum-pics-disgust Print Screen
Dyrektorka szkoły w nowozelandzkiej wiosce Uruti zorganizowała konkurs na najlepiej ubranego, martwego oposa! Uczniowie potraktowali to wyzwanie jako rzecz zupełnie naturalną i popisali się ogromną pomysłowością!

Te małe torbacze zamieszkują bardzo szeroki zakres środowisk. O prawdziwym szczęściu mogą mówić te, które żyją skryte w liściastych lasach strefy umiarkowanej, w lasach tropikalnych lub na terenach trawiastych, w górach. Pozostałym, które odważyły się zamieszkać w pobliżu ludzi, można jedynie współczuć! Jeśli nawet cudem uda im się nie poświęcić swego życia w imię nauki jako zwierzę doświadczalne, to i tak mają dużą szanse na to, iż swój żywot zakończą na talerzu. Oposy bowiem uchodzą za przysmak w rejonie Apalachów, gdzie podawane są w całości, duszone razem z warzywami.

Oposy, zwane też dydelfami, mają wydłużone pyszczki, na których umieszczone są długie wąsy czuciowe. Zdenerwowane podwijają wargi, pokazują pięćdziesiąt ostrych ząbków, po czym sztywnieją. Mechanizm obronny tych stworzeń, który polega na symulowaniu śmierci, jest zupełnie bezwarunkowy i wbrew pozorom niewiele ma wspólnego z udawaniem. Oposy nie umierają, ale mimowolnie zapadają w stan przypominający śpiączkę. Mogą w niej pozostawać nawet przez kilka godzin, a więc wystarczająco długo, by utwierdzić drapieżnika w przekonaniu, że są martwe... tym bardziej, że ich ciała wydzielają wtedy odór, podobny do tego, jaki wydobywa się z rozkładających się zwłok.

Najtrudniej jednak chyba żyje się im w Nowej Zelandii, gdzie na jednego człowieka przypada 10 oposów! Ich ilość, w połączeniu z cechą, która sprawia, że na widok samochodu te malutkie torbacze zamiast uciekać - sztywnieją sprawia, że pobocza dróg usłane są martwymi oposami.

Najgorsze dla tych małych zwierzątek jest jednak to, że mieszkańcy Nowej Zelandii, mimo pociesznego wyglądu i miękkiego futerka oposów, po prostu ich nie znoszą, uważając je za źródło wszelkiego zła - to za ich sprawą, zdaniem miejscowych, symbol wyspy - ptak kiwi, już prawie wymarł, a endemiczne gatunki roślin są niemal całkowicie zniszczone.

Nowozelandczycy nienawidzą oposów do tego stopnia, że nie dają im spokoju ani za życia, ani też po śmierci! Dyrektorka szkoły w nowozelandzkiej wiosce Uruti, zorganizowała konkurs na najlepiej ubranego martwego oposa! Uczniowie potraktowali to wyzwanie jako rzecz zupełnie naturalną i popisali się ogromną pomysłowością - był opos Malarz, Panna Młoda czy opos-Bokser... była też prasa. Szokującą galerię można zobaczyć tutaj.

Ten kontrowersyjny festyn okazał się tak wielkim sukcesem, że lokalna gazeta "Taranaki Daily" umieściła zdjęcia martwych, przebranych zwierząt na swej pierwszej stronie! Na reakcję w postaci komentarzy nie trzeba było długo czekać. Choć wypowiedzi czytelników oskarżały dyrektorkę szkoły o uczenie dzieci braku szacunku do zwierząt, to z ankiety przeprowadzonej przez media, które podchwyciły temat wynika, że tylko 57 proc. społeczeństwa uznało pomysł dyrektorki za niehumanitarny, a pozostałe 43 proc. potraktowało konkurs jako przejaw czarnego, ale jednak, humoru!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto