Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpitalne ochraniacze na buty. Czyste korytarze - czysty zysk

Roman Woźniak
Roman Woźniak
Automat z ochraniaczami za złotówkę
Automat z ochraniaczami za złotówkę Roman Woźniak
Zysk ze sprzedaży ochraniaczy to kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Interes jest pewny, bo kupowanie ochraniaczy na buty jest wymagane. Ale zarabiają na nich nie szpitale, a prywatni właściciele automatów.

Każdy kto wybiera się do szpitala musi w szatni pozostawić wierzchnią odzież i włożyć ochraniacze na obuwie. Tego wymagają szatniarze lub portierzy. Przy wejściu wiszą automaty gdzie za złotówkę lub dwa złote, można kupić plastikową kulkę, a w niej dwa, najczęściej niebieskie, ochraniacze. Gdy brak nam monety szatniarz chętnie sprzeda ochraniacze z własnych zapasów. Szatniarze mają z tego zysk a ten mobilizuje ich do skrupulatnego przestrzegania posiadania ochraniaczy. Nie wnikają skąd one pochodzą, ważne by wchodzący miał ochraniacze.

Polskie szpitale w ochraniacze obuwia obsługują głównie trzy firmy. Największa z nich zaopatruje ponad 300 szpitali i ma siedzibę w Ciechanowie. Jest to polski oddział amerykańskiej firmy Adrich Vending International. Pozostałe dwie firmy z Krakowa i Szczecina obsługują 180 szpitali. Reszta rynku obsługiwana jest przez drobne firmy. Wszystkim posiadaczom automatów zależy by użytkownicy nie używali ochraniaczy wielokrotnie.

Zysk ze sprzedaży ochraniaczy wynosi kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Interes jest stały i pewny, bo kupowanie ochraniaczy na buty jest wymagane, a ich cena wynosi ponad jeden złoty. Na ochraniaczach zarabiają nie szpitale, a prywatni właściciele automatów. Te trzy firmy, które podzieliły między siebie rynek, zarabiają rocznie ponad 20 mln zł. Tylko na sprzedaży ochraniaczy. Doliczyć też trzeba zyski z reklam umieszczonych na automatach.

Noszenie ochraniaczy to nieprzepisowy obowiązek. W większości szpitali UE nie ma potrzeby używania ochraniaczy. Przed wnoszonym piaskiem i innymi zanieczyszczeniami chronią trzy wycieraczki o różnej gęstości i wysokości włosia, które dokładnie usuwają brud.

W Głównym Inspektoracie Sanitarnym zapytałem czy istnieje przepis prawny lub wskazania sanitarne dla noszenia ochraniaczy na obuwie lub, ostatnio modne, foliowanie butów w szpitalach i niektórych przychodniach zdrowia? Odpowiedź brzmi - Nie. Nie ma takiego przepisu. Ochraniacze na buty - dla odwiedzających chorych w szpitalach - nie są ani wymagane, ani nawet zalecane przez Państwową Inspekcje Sanitarną. Są wręcz niezalecane.

Ich stosowanie, bądź niestosowanie, zależy wyłącznie od danego szpitala, który poprzez swój Zespół ds. zakażeń szpitalnych (szpital musi taki zespół mieć - ustawa o chorobach zakaźnych) zobowiązany jest do
monitorowania/analizowania/minimalizowania ryzyka zakażeń szpitalnych.

"Używanie ochraniaczy jest bezzasadne" - stwierdza Zespołu Badań Mikrobiologicznych w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego.

Ochraniacze dają efekt wizualny i zysk właścicielowi automatu. Na szpitalne korytarze wstawia się nowe foliarki do butów. Zainteresowani tym byli, jak się dowiedziałem, anglojęzyczni młodzi biznesmeni. Dlatego i cena wzrosła do 1,2 zł za foliowanie. Co ciekawe, automat przyjmuje monety od dziesięciu groszy do dwóch złotych, ale nie wydaje reszty. Prawie identyczne automaty stoją w dwóch szpitalach Pruszkowa. W jednym jest foliowanie darmo w drugim trzeba zapłacić 1,2 złotego.

Jeżeli komuś zdjęcia nie wystarczą proponuję film z youtube.

Źródła:
http://forum.dziennikwschodni.pl/index.php?showtopic=5270
"Czyste podłogi - brudne interesy" Jacek Szczęsny ("Menedżer Zdrowia")

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto