Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztos 2. Rewelacyjny gniot

arkadiuszgebka@wp.pl
[email protected]
Nawet jeśli jedynym pomysłem na film jest zrobienie go, kto bogatemu zabroni?

Ten film jest zacierem filmu kultowego, ewentualnie tylko eventem. Ten film niczego nie opowiada, pytanie o fabułę jest nieSZTOSowne. O seqelu debiutu reżyserskiego Olafa Lubaszenki z 1997 r. słyszało się od dawna. I oto jest. Film "pod tytułem" z dwójką obok. Czy to kontynuacja? Moim zdaniem nie. Uważam, że to happening na okoliczność, pod pretekstem.

Pisząc "tradycyjną" recenzję można "Sztos 2" zmasakrować z łatwością zomowca (Sławomir Sulej w pięknym monologu). Mój wpis będzie szczerze promujący. Zapraszam państwa do kina. Nie ma na co czekać, bo się dialogi wyśmieją. Po piętnastu latach od poprzedniego "Sztosu" zebrała się nieomal ta sama ekipa i w cinkciarsko-peerelowskich dekoracjach stanu wojennego śmieje się z XXI-wiecznej "niewiadomoktórej" RP.

Śmieją się z "krzyża" - oficer MO dyktuje do protokołu: "Nad drzwiami pokoju denata znajdował się krzyż drewniany, a na nim figurka mężczyzny lat około trzydziestu". Śmieją się z Kaczyńskiego: Mietek (Olaf Lubaszenko) w czasie walki waluciarze-milicjanci - "Czekaj, my zostaniemy tu gdzie jesteśmy, a oni tam, gdzie ZOMO", a także - "nie jest łatwo wygrać bitwę, kiedy trafi się na sitwę."
Śmieją się z Kurskiego - Wacek (Jerzy Kolasa) do "Buźki" (Jerzy Zbrojewicz): "Mój dziadek był w Wehrmachcie". Śmieją się ze stanu wojennego śpiewając "Teraz jest wojna" w składzie pełnym, a w stanie niepewnym.

Śmieją się z melodramatów śpiewając i tańcząc na leżąco - "Wróć do mnie". Śmieją się z celebracji obrządków - milicjant na molo przyklęka po ogień. Śmieją się z "wolnego dziennikarstwa", które w niewoli mówi między sobą: "Meller - mam takie przeczucie, że nas rozstrzelają... Morozowski - coś ty, nas to mogą co najwyżej na Sybir zesłać... Wróbel - was mogą, ja tam do niczego nie należałem, mnie mogą najwyżej w dupę pocałować." Mógłbym tak cytować i cytować...

Posłannictwa i przesłania można szukać w ostatnich słowach Markiza (Edward Linde) do działacza "Solidarności" obdarowanego sporą kwotą: "Nie zmarnujcie tego", "Góry zlegną w połogu - urodzi się śmieszna mysz". Nawet plakat do filmu jest mrugnięciem do widza. Idźcie do kina!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto