Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szwedzi i Holendrzy zachwyceni Przemkiem Tytoniem

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Podczas inauguracji Euro na Stadionie Narodowym, mieliśmy piękne chwile otwarcia Mistrzostw Świata i demonstrację wspaniałej gry Polaków, z śliczną główką Lewandowskiego. Potem był pokaz bohaterstwa w obronie karnego przez Tytonia.

Obrona karnego w meczu otwarcia Euro 2012, między Polską i Grecją (1:1), przez Przemysława Tytonia, uczyniła go bohaterem. Wyrósł na bohatera w ocenie byłego piłkarza drużyny narodowej, Grzegorza Laty i innych komentatorów. Natomiast szwedzkie media, w związku z grą Przemka w klubie PSV Eindhoven, a "Szwed Andreas Isaksson jest dopiero drugim bramkarzem" – wyrażają zachwyt i podziw nad talentem polskiego bramkarza, Tytonia.

Jest to tym bardziej godne podziwu, zważywszy na fakt, że Przemysław Tytoń powrócił do formy po bardzo ciężkiej kontuzji. Nic dziwnego, że Szwedzi w dzienniku "Expressen" napisali: "Wielki powrót Polaka po ciężkiej kontuzji" – cytuje http://www.rp.pl/artykul/762918,889508.html. Dziennik przypomniała, że 18 września 2011 roku - "Tytoń został zniesiony nieprzytomny z boiska po ciężkim uderzeniu w głowę podczas meczu PSV Eidhoven-Ajax".

Dzisiejsza gazeta "Expressen" skomentowała: "Wszyscy pamiętamy jak przez 15 minut leżał nieprzytomny na boisku i podczas grobowej ciszy na stadionie udzielano mu pomocy. Wydawało się, że jego kariera może się tego dnia zakończyć. 8 czerwca pokazał swoją klasę broniąc rzut karny, który mógł zadecydować o polskim być albo nie być w tych ME".

Według szwedzkiego dziennika, Przemysław Tytoń powrócił na boisko już w listopadzie 2011 r., i zadziwiająco szybko ponownie został bramkarzem numer jeden w swoim klubie, odsuwając z tej roli szwedzkiego bramkarza Andreasa Isakssona, na drugie miejsce. Teraz wiadomo już dlaczego – pisze gazeta. "Pokazał to całej Europie" - podkreśla "Expressen".

Szwedzki ekspert piłkarski "kanału telewizji SVT" – jak podaje "Expressen" - Markus Johanesson ocenił, że obrona karnego przez Tytonia "nie była tylko szczęśliwym przypadkiem". "To była dramatyczna zmiana na pozycji bramkarza, lecz jaka zamiana. Rzut karny był dobrze wykonany, ale jego obrona - perfekcyjna" – akcentował ekspert.

"Rzeczpospolita" pisze, iż Przemek "mógł być mistrzem tańca towarzyskiego - jest królem karnych. Przemysława Tytonia trudno wyprowadzić z równowagi". To człowiek z żelaza – mówią o nim.

Kiedy usłyszał polecenie trenera – wstał i zrobił pierwsze kroki w kierunku stadionu. Wtedy każdy z kolegów chciał mu coś podpowiedzieć. Nie zdążyli, gdy nakładał rękawice i poprawiał sznurówki. Zresztą on nikogo nie słuchał. Zapamiętał tylko, jak wspomina gazeta, że Adam Matuszczyk - "jego najlepszy przyjaciel w kadrze, przytulił go i powiedział": "Tytek. To jest twoja szansa. Zrób historię" - http://www.rp.pl/artykul/60511,889204-Taniec-z-przeznaczeniem.html.

To mu wystarczyło. Nie chciał więcej, żadnych podpowiedzi - nie potrzebował. Ma podobno "swoje sposoby na rzuty karne". Jakie? – Tego, niestety nie zdradzi. Ale "sposoby" działają. W Holandii nazywany jest "penaltykillerem"; w ostatnim sezonie w PSV Eindhoven obronił, m.in. bardzo ważnego "karnego w półfinale z Heerenveen".

Wtedy trenerzy radzili mu, żeby obejrzał przed półfinałem, "jak rywale wykonują jedenastki". Ale on wolał nie patrzeć. Powiedział: "Wierzę w przeznaczenie. I w to, że Bóg pomaga mi w ważnych momentach. Dziękuję mu, że było mi dane zrobić coś takiego. Czy od razu wiedziałem, że trzeba się rzucić w lewą stronę, niech pozostanie moją tajemnicą" – mówił po obronie rzutu karnego, Giorgiosa Karagounisa.

"Jak ma nie wierzyć w przeznaczenie ktoś" – komentuje "Rzeczpospolita", "kto miesiąc temu był trzecim bramkarzem kadry, a dziś po kontuzji Łukasza Fabiańskiego i czerwonej kartce dla Wojciecha Szczęsnego - staje się jej nadzieją. Ktoś, kto jeszcze dziewięć miesięcy temu nie wiedział, czy wróci do bronienia po ciężkim wstrząśnieniu mózgu w meczu ligowym, i ktoś, kto się zawsze porywał na wyzwania, wydawało się, ponad siły, a zawsze wychodziło na jego. Nawet wtedy, gdy jako młody tancerz towarzyski, w parze z siostrą mistrz Polski jedenasto- i dwunastolatków, musiał zdecydować: taniec czy futbol, i postawił na piłkę".

Kilka lat temu niektórzy pytali, "czego bramkarz z Górnika Łęczna, szuka w lidze holenderskiej?" Potem, gdy już Przemek Tytoń zapracował na nazwisko w Rodzie Kerkrade, pytali po co mu transfer do PSV Eindhoven, "przecież tam jest Andreas Isaksson, który w kadrze Szwecji rozegrał ponad 80 meczów, zarabia milion euro, i miejsca nie odda".

Wtedy Przemysław Tytoń "przyszedł i grzecznie, ale stanowczo zapowiedział, że będzie walczył o miejsce w składzie". A kiedy to samo mówił niedawno na początku zgrupowania polskiej kadry narodowej - znów reakcją były "znaczące uśmiechy". Ale teraz Przemek się uśmiecha, zwłaszcza wtedy gdy mówią, że był bohaterem pierwszego meczu na Euro.

"Bohater siedział obok trenera na konferencji prasowej" – mówił Przemek o Robercie Lewandowskim. "Ja wiem, że dziś jest tak, a jutro może być inaczej, i za żadnego bohatera się nie uważam. Adaś Matuszczyk prosił, żebym zrobił historię. Zrobiłem na razie historyjkę" – mówił skromnie wczoraj.

Za to właśnie Przemka lubią i cenią w Holandii: za jego spokój, za to, że twardo chodzi po ziemi i, że "mówi mądrze świetnym niderlandzkim". Do Holandii trafił 5 lat temu. Uciekł z upadającego i "degradowanego za korupcję Górnika Łęczna". Miał wtedy 20 lat, za sobą ledwie 20 meczów w Łęcznej, gdzie na niego postawił ówczesny trener, Bogusław Kaczmarek. "Wypatrzyłem go jako 17-latka w Hetmanie Zamość, gdzie świetnie prowadził go trener bramkarzy, Zbigniew Pająk" – mówi Kaczmarek.

Przemek Tytoń ma szczęście do ludzi. On też przyciąga szczęście, bo jest sympatyczny i to "naprawdę świetny bramkarz". Ma elegancję, koordynację, kulturę - może dzięki tańcom. "To nie przypadek, że on Isakssona w Eindhoven, posadził na ławce. A wcześniej w Rodzie dali mu szansę, poczekali, aż się rozwinie". "Miał w Holandii przetarty szlak" Polaków – grali tam - Henryk Bolesta i Jurek Dudek. "Polski bramkarz dobrze się kojarzył. Ale on tym przetartym szlakiem potrafił zajść bardzo daleko" – powiedział "Rzeczpospolitej" trener, Bogusław Kaczmarek.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto