Po pełnych perturbacji dwóch latach kadencji Macieja Skorży zarząd klubu wrócił do duetu Jan Urban - Kibu Vicuna, na dyrektora sportowego mianowano Jacka Mazurka, szefa działającej przy klubie Akademii Piłkarskiej. Z rocznika 1990 i następnych jesienią wystąpiło siedmiu zawodników, najbardziej uzdolniony Rafał Wolski na boisko nie wybiegł z powodu kontuzji. Dziś trudno wyobrazić sobie Legię bez Łukasika, Furmana, Koseckiego, mimo że to ich debiutancka rudna spędzona z pierwszą drużyną na całej długości.
Wchodząc drugi raz do tej samej rzeki Urban wiedział, że potencjał zespołu jest większy niż przed trzema laty, gdy rozstawał się z Legią, ale równocześnie czeka na niego więcej problemów - nie ma środków na transfery, a gdy pojawi się intratna oferta za któregoś z piłkarzy, to decyzja będzie szybka. Spodziewać się niespodziewanego. przewidywać nieprzewidywalne - w takich okolicznościach przyszło mu działać.
Na każdą ewentualność miał przygotowane kilka wariantów (roszady w obronie, w środku pomocy, na szydłach). Przypadkowi, nieodłącznemu przecież towarzyszowi futbolu, pozostawił najwęższy z możliwych marginesów. Na początku sezonu Legia dysponowała dwoma 34-letnimi napastnikami, z których jeden w połowie rundy przerwał treningi. Chaos? Problemy ze stworzeniem sytuacji bramkowych? Nic z tych rzeczy, bo Legia miała pisać swoją fabułę. To od nas zależy, to my musimy - powtarzał trener, oswajając zespół z rola faworyta.
Fakt, że Urban ma swój precyzyjny plan, nie znaczy, że jest dyktatorem, który narzuca go bez akceptacji drużyny. Konsultuje, uzgadnia, pyta o zdanie zawodników. Umiejętność komunikacji - szczególnie na tę cechę zwracają uwagę piłkarze opowiadając o swoim opiekunie.
Siłą Legii było przezwyciężenie kryzysów -wygrała pięć meczów, w których pierwsza traciła bramkę, gonitwy za wynikiem nadawały widowisku spektakularności i dramaturgii. Pierwsza część rundy to koncert wspomnianych Danijela Ljuboji i Marka Saganowskiego, druga - przede wszystkim popis Jakuba Koseckiego. Jeśli skauci przybywający na Łazienkowską nie mieli w notesie jego nazwiska, to musieli zweryfikować swoje plany. Żaden piłkarz ekstraklasy nie zanotował takiego skoku jakościowego. Gdyby jego bramkę z Widzewem wkleić do skrótów ligi hiszpańskiej, nikt nie zauważyłby różnicy.
Deficyt w budżecie sięgający kilku milionów złotych - to fakt. Dążenie do jego zbilansowania jeszcze nie znaczy, że każda oferta będzie przyjmowana z pocałowaniem ręki. Modelem, jaki zdaje się przyjęto już w klubie, jest sprzedaż jednego zawodnika za konkretne pieniądze zamiast kilku za drobne kwoty. Oprócz Ljuboji - wydaje się - nie ma ludzi niezastąpionych.
Jeśli wiosną legioniści utrzymają tempo z jesieni, z wyłonieniem mistrza nie trzeba będzie czekać do ostatniej kolejki, a portret Urbana w maju zawiśnie na ścianie klubowego muzeum.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?