Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnice budowy Bazyliki Mariackiej. Wywiad z Tomaszem Korzeniowskim

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Tomasz Korzeniowski jest dyrektorem zbiorów i głównym konserwatorem zabytków Bazyliki Mariackiej w Gdańsku
Tomasz Korzeniowski jest dyrektorem zbiorów i głównym konserwatorem zabytków Bazyliki Mariackiej w Gdańsku Grażyna Wosińska
O tajemnicach stu pięćdziesięciu lat budowy Bazyliki Mariackiego w Gdańsku opowiada Tomasz Korzeniowski, dyrektor zbiorów i główny konserwator zabytków Bazyliki Mariackiej w Gdańsku w rozmowie z Grażyną Wosińską.

Grażyna Wosińska: Budowę Bazyliki Mariackiej rozpoczęto w 28 marca 1343
roku. Skąd o tym wiemy?
Tomasz Korzeniowski: Informuje nas o tym m.in. średniowieczna inskrypcja zachowana na ścianie prezbiterium. Do 1945 roku istniała w tym miejscu również drewniana tablica z początku XVI wieku. Na niej także widniała data położenia kamienia węgielnego świątyni. Tablica ta niestety zaginęła po wojnie. Przetrwał za to starszy napis na ścianie, który można odnaleźć nad wejściem do zakrystii.

Od kiedy korzystano z kruchty kościoła?
Od chwili wybudowania kruchty pełniła ona funkcję reprezentacyjnego wejścia do świątyni. Ze źródeł historycznych wiemy, że w latach sześćdziesiątych XIV wieku chronili się w kruchcie żebracy. To nie podobało się komturowi krzyżackiemu, który nakazał ich wypędzenie.

Dlaczego?
Być może obawiał się, że choroby mogą się przenieść na wiernych.

To chyba nie był jedyny konflikt mieszkańców Gdańska z Krzyżakami dotyczący
kościoła?
Wielka skala inwestycji zaniepokoiła zakon. Nie mógł on sobie pozwolić na obniżenie rangi zamku krzyżackiego nad Motławą. Krzyżacy sprzeciwili się planom mieszczan podwyższenia głównej wieży kościoła. Spór mieszczan z zakonem trafił nawet przed sąd cesarski. Kontynuacja budowy możliwa była dopiero wtedy, gdy w drugiej połowie XV wieku Gdańsk powrócił do Polski.
Kazimierz Jagiellończyk nadał świątyni rangę królewską. Nie zmieniło się to aż do końca I Rzeczpospolitej.

Nie byłoby bazyliki bez jej budowniczych. Czy dochowały się o nich informacje do naszych czasów?
Hans Brand, rzeźbiarz i murarz w 1485 roku zawarł umowę na rozbudowę nawy północnej. Oferta gdańszczan była tak nęcąca, że mistrz zostawił rozpoczętą pracę przy budowie nagrobka dla arcybiskupa gnieźnieńskiego i przyjął nowe intratne zlecenie.
Czy hierarcha puścił to płazem?
Nie. Gdy tylko nadarzyła się okazja aresztował artystę i wtrącił go do więzienia. Na szczęście Brand wyszedł w porę na wolność i dokończył pracę przy gdańskiej świątyni.

Jakiego jeszcze budowniczego znamy z nazwiska?
Było ich wielu jednak najważniejszym z nich był Henryk Ungeradin. W 1379 roku podpisał on kontrakt na rozbudowę i niemal trzykrotne powiększenie kościoła od strony wschodniej. To jemu zawdzięczamy monumentalną formę jedynego w Polsce trójnawowego transeptu.

Czy zachowała się umowa średniowiecznego inwestora z budowniczym?
Niestety nie. Większość średniowiecznych akt kościoła Mariackiego zaginęła w wyniku drugiej wojny światowej. Być może znajdują się w archiwach na terenie Rosji. Na szczęście dzięki pracy historyków badających przed 1945 rokiem dzieje świątyni znamy treść wielu zaginionych dziś dokumentów. Wiadomo np. że w 1446 roku zawarto umowę z mistrzem Steffenem. Wiemy, że za swoją pracę w poniedziałek po Święcie Trzej Króli otrzymał 180 marek i materiał na ubranie. Umowa precyzowała też obowiązki. Steffen miał wymurować południowy szczyt transeptu i pomalować go czerwoną farbą, dwie wieżyczki pokryć dachem i wykuć kamienne gzymsy.

Ze znalezieniem budowniczych pewnie nie było problemów, ale z pieniędzmi na taką potężną inwestycję przez 1,5 wieku nie było łatwo...
Budowa przeważnie była finansowana ze sprzedaży odpustów. Ogłoszono ich aż dwadzieścia dwa. W 1452 roku mieszczanie stworzyli plan zdobycia pieniędzy poprzez wydanie nowego odpustu. Przeszkodził w tym wybuch wojny trzynastoletniej z zakonem. W 1459 roku budowę wznowiono. Dobudowano do wieży dwie kondygnacje i zamiast 46 metrów wysokości miała 78 metra. Stanowiła wtedy punkt orientacyjny, ważny dla miasta portowego.

Na czym polegały średniowieczne odpusty i dlaczego miały takie powodzenie, że za nie budowano świątynie?
Aby zostać zbawionym należało dawać jałmużnę biednym i prowadzić pobożne życie. Kto miał pieniądze wołał kupić od Kościoła odpust. Nie wszyscy byli świadomi, że odpust tylko skraca czas czyśćca, ale nie ratuje od mąk piekielnych. Gdzie sprzedawano odpusty? W kościele Mariackim w Gdańsku zachował się jedyny w Polsce oryginalny średniowieczny kiosk, w którym sprzedawano odpusty. Znajduje się on za przy Bramie Szewskiej.

Jak reklamowano odpusty?
Na drewnianym drzwiach z 1511 roku znajdował się napis: "Bóg daje życie wieczne tym, którzy swoją jałmużnę dają Kościołowi." Teraz ten oryginalny napis można zobaczyć we franciszkańskim kościele św. Trójcy w Gdańsku. Być może uda się przywrócić go w przyszłości na pierwotne miejsce.

Jakie podstawowe wymiary ma bazylika?
Długość całkowita to 105 metra, wysokość wieży 78 metrów, a wysokość sklepień sięga 27 metrów. Jest to największa średniowieczna świątynia ceglana w Europie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto